31.01.2010

Twitter jest przereklamowany

Nie jestem fanem mikroblogowania. Dziwię się, że tak wiele publikacji powstało na temat Twittera, że tak wiele osób i instytucji lansuje swoje tweety. Dziwię się, że na tak wielu stronach WWW i blogach zachęcają do followowania jakichś wpisów. Przecież mikroblog to proste narzędzie a większość tweetów, czy innych postów na 140 znaków (z dziwacznie skróconymi linkami i hashami) to nic rewolucyjnego ani atrakcyjnego. Założyłem kiedyś konto na Tweeterze i rzadko z niego korzystam. Sądziłem do dziś, że jestem osamotniony w swoich poglądach, ale jednak nie.

Firma RJMetrics zbadała Twittera, tzn. przeanalizowała jego użytkowników i ruch w serwisie. Okazało się, że jest w nim 75 milionów kont a codziennie jest zakładanych 6,2 miliona nowych. Ale większość z nich to konta… nieczynne! I tak 25 proc. kont nie śledzi nikogo na Twitterze a z około 40 proc. kont nigdy nie wyszedł żaden tweet. I brawo Jasiu, okazało się to, czego się spodziewałem. Twitter i cały mikrobloging to zjawiska mocno przereklamowane. Wiele się o nich mówi, ale większość Internautów mikroblogów nie potrzebuje. Kto i po co robi szum wokół Twittera?

Farma bardziej popularna
Cytując wnioski z raportu: 80 proc. użytkowników serwisu tweetowało mniej niż 10 razy. Tylko z 17 proc. zarejestrowanych kont wytweetowano jakąś wiadomość w grudniu 2009 roku. Jednak firma RJMetrics konkluduje, iż mimo wszystko społeczność Twittera jest coraz liczniejsza i coraz bardziej wierna serwisowi. Tak, owszem, jednak jest to społeczność marginalna, mniejsza niż się wszystkim wydawało.

Niedawno pojawiła się wiadomość, że użytkowników Twiitera jest mniej niż graczy w Farm Ville, czyli fanów jednej z wielu gier dostępnych na Facebooku (ponad 350 mln użytkowników serwisu ogółem). Czyli nie taki Twitter istotny jak go malują. Jestem pewien, że raport RJMetrics wyleje chociaż kubek zimniej wody na rozpalone głowy speców od social media, którzy zachwycają się mikroblogowaniem. A tym samym mniej firm będzie promować swoje marki w tweetach.

Tylko skąd ten dziwny PR robiony Twitterowi? Komu zależało, aby tak rozreklamować serwis? Nie mam pojęcia jak to jest, że we wszelkich serwisach poświęconych nowym technologiom informacji o Twitterze jest tak samo dużo jak informacji o Apple, Google czy o Facebooku.

Nie każdy jest poliglotą
Newsy o FB jeszcze rozumiem. 350 milionów (z czego 2 miliony nad Wisłą) to spora społeczność, serwis ma coś w sobie, że przykuwa uwagę mediów i jest po prostu ciekawym, innowacyjnym narzędziem social media marketingu. Poza tym FB przygotowano w wielu wersjach językowych, zaś Twitter jest tylko dla osób, które posługują się najbardziej popularnymi językami, przede wszystkim angielskim.

Brak polskiej czy węgierskiej wersji językowej Twittera wyklucza jego zastosowanie w obu krajach. Stąd pewien sukces Flakera czy Blipa, polskich mikroblogów, które za czasem chętnie przetestuję. Ale sądzę, że mimo wszystko, niezależnie od funkcjonalności i wersji językowych mikroblogi będą jednym z mniej istotnych kanałów komunikacji w sieci. Bo właściwie mamy wszystko czego nam było potrzeba: tradycyjny blog, e-mail, czat, tablica, ACQ, GG,  RSS, Śledzik, Skype itd. To nawet za dużo, aby wszystkich skomunikować ze sobą i być na bieżąco z informacjami.