5.12.2010

Szef kuchni poleca, czyli restauracje w blogosferze

Blogi kulinarne opowiadające o gotowaniu, zawierające przepisy i zdjęcia potraw są od kilku lat szalenie popularne. Jednak prowadzenie bloga nie powinno być zarezerwowane dla kucharzy - hobbystów. Blog, jako narzędzie social media marketingu jest okazją do promocji restauracji i kawiarni. Dzięki blogowi restauratorzy i szefowie kuchni mogą „porozmawiać” z każdym potencjalnym klientem, opowiedzieć o swoim lokalu, przedstawić planowane wydarzenia, oraz zachęcić do spróbowania potraw czy win, o których przeciętny Kowalski nie ma zielonego pojęcia.

Przedstawiam mini raport o lokalach gastronomicznych w blogosferze. Przykładów nie podaję wiele – niestety mało jest jeszcze w naszym kraju blogów restauracji. Jak widać właściciele knajp zatrzymali się marketingowo w XX wieku. Oby nadchodząca dekada skłoniła ich do rozpoczęcia działań w Web 2.0. Zyskamy na tym również my - wygłodniali konsumenci.

Znalezienie w sieci blogów restauracji nie było to łatwym zadaniem - nie ma ich wiele. Ale blogi, które zidentyfikowałem są na tyle interesujące, że powinny dać nam pewien pogląd o tym, jak ma być prowadzony internetowy dziennik szefa kuchni czy właściciela lokalu.
W kuchni krakowskiej restauracji Ancora szefem jest Adam Chrzęstowski. Pan Adam prowadzi(ł) też restauracyjnego bloga. A w blogu jest praktycznie wszystko: przepisy, wnioski z wizytacji w zagranicznych restauracjach, relacje z konkursów czy warsztatów kulinarnych itd. Do jednego można się przyczepić. blog został porzucony wiosną 2010 roku... Ostatni wpis jest z 7 maja. 

Po chwili szukania informacji w Google trafiam na stronę prestauracja.pl założoną przez agencję Good News PR. Znajduję tu wywiad z panem Chrzęstowskim a z niego, oraz z samej strony dowiadują się kilku rzeczy: Blog Ancory zdobył 3 miejsce w konkursie na najlepszy blog profesjonalny w rankingu Firmowy blog roku 2009; agencja wspiera pana Chrzęstowskiego w działaniach marketingowych i szuka innych klientów z branży gastronomicznej; szef kuchni przeniósł się do własnego bloga, o którym piszę w kolejnym akapicie.

Blog jest częścią witryny pana Adama - chefadam.pl. I jeśli się zacznie czytać wpisy trudno skończyć. Mamy rozprawki o dziczyźnie, o chłodniku czy o pomyśle na krewetki w bobofrucie. Fantastyczna materia  - polecam wszystkim subskrypcję postów w RSS. Mnie szczególnie zaciekawił temat jakości posiłków w stosunku do oferowanych w naszym kraju cen, opisany w poście "Proszek z wrzątkiem, czyli tani lunch poproszę"

Na stronie prestauracja.pl dowiedziałem się o blogu innego kucharza - Rafała Targosza, szefa kuchni w krakowskim hotelu Unicus. Ale blog jest tylko częścią większego (i jakże wartego uwagi!) serwisu gastronomicznego ArtKulinaria.pl O samym serwisie nie będę pisał. Słów kilka o blogu:

Najciekawsze w blogu jest to, że nie jest blogiem typowo kulinarnym. I dobrze, bo o jedzeniu można przeczytać w serwisie w dziale artykuły. Natomiast autor bloga dzieli się z nami swoimi przemyśleniami o otoczce przemysłu spożywczego. Ciekawie pisze o wizycie w Normandii, o zaprzestaniu produkcji gdańskiego trunku Goldwasser w Polsce i o braku referencji u kandydatów do pracy w restauracji. Mnie najbardziej zaciekawiło spojrzenie na Zakopane w poście "Zakopane emocje".

Zaskoczenie. Nie miałem pojęcia, że na Kaszubach istnieje taka restauracja a nagle poznałem ją prawie z bliska. W Google znalazłem bloga restauracji Nordowi Mol usytuowanej w Celbowie koło Pucka. Blog założony niedawno, bo w czerwcu poinformował mnie o aktualnych wydarzeniach, np. o wizycie Św. Mikołaja, o konkursie fotograficznym, czy o akcji charytatywnej podczas której gotujący samorządowcy uzbierali ponad 5 tys. złotych dla okolicznego przedszkola. Blog podaje także przepisy na regionalne potrawy. 
Później znalazłem w sieci stronę internetową lokalu NordowiMol.pl i kolejne zaskoczenie - kaszubscy marketerzy zadbali, aby restauracja miała konta na Facebooku, NK i YouTube. Tak się powinno promować biznes. Nawet lokalny biznes.
A tutaj przykład na bloga, który nie ma większego sensu. Toruńska restauracja i winiarnia  Prowansja zamieszcza średnio jeden post na miesiąc. A w 2010 r. zdarzyła się blogowi nawet kilkumiesięczna przerwa. Zaś posty są głównie informacjami o promocjach np. o tańszych lunchach. To stanowczo za mało, aby blog zachęcał do odwiedzin restauracji oraz do zaglądania do samego bloga. Pozostaje mieć nadzieję, że prowansja.torun.pl weźmie się do roboty.

Zupełna nowość - blog kulinarny prowadzony przez szefów kuchni kilku hoteli. Zamiast go przedstawiać zacytuję wpis z bloga:
Akademia Kulinarna szefów kuchni powstała z chęci propagowania wyrafinowanej kuchni oraz dzielenia się pasją tworzenia kulinarnych dzieł sztuki. Blog ten jest tworzony przez szefów kuchni i ekspertów kulinarnych z hoteli: Sheraton w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Sopocie oraz The Westin Warsaw i Le Meridien Bristol, którzy dzielą się swoimi pasjami i odkryciami kulinarnymi. 
Ciężko się czyta wpisy szefów kuchni, bo od samych tytułów dań cieknie ślina (np. "Ciasto czekoladowo-imbirowe"). Z zaciekawieniem przeczytałem wpis o akcji charytatywnej w której kucharze przygotowywali dania na licytację. Blogerzy - kucharze odpowiadają też na pytania czytelników, np. pan Artur przedstawił w tym sposób przepis na ravioli na słodko. Ravioli na słodko... ktoś nie ma ochoty odwiedzić hoteli, w których pracują tacy fachowcy? ;)
Akademia jest też obecna na FB, w Twitterze i Blipie.

Jak widać można o kulinariach pisać w sposób oryginalny, można docierać do szerokiej publiczności (klienteli), i można edukować Polaków, aby potrafili odróżniać ziarno od plew, tzn. fast/junk food od low food, niebo w ustach od mizerii. Można tego dokonywać poprzez blogi i inne narzędzia społecznościowe. Można w sposób prosty i tani. Trzeba tylko chcieć.

--------------------------------------------------------------------------------------------
Aktualizacja [10.12.2010]: Wierzycie w przypadki? Ja nie. Dlatego zdziwiłem się znajdując posta o restauracjach w social media na Mashable. Link do tekstu. A skoro nie wierzę w przypadki to pozostaje mi cieszyć się, że Cyfropolis może być inspiracją dla kogoś z Mashable. Wcześniej było odwrotnie :)
-