20.07.2011

Z cyklu "dziwne telefony" - od operatora

Normalnie nie odbieram telefonu stacjonarnego w ciągu dnia, bo nie ma mnie w domu. Ale gdy jestem, jak teraz na urlopie, zdarza mi się odebrać. Po dzisiejszych rozmowach jestem zdecydowany całkiem zrezygnować z telefonu stacjonarnego. Dzięki operatorom telekomunikacyjnym, ich ofertach i nachalnemu spamerskiemu "telemarketingowi".

Prolog
Pierwsza zadzwoniła wyszczekana młoda laska. Upewniła się czy rozmawia z "właścicielem", kazała mi odszukać ostatni rachunek za telefon i podać wysokość opłaty abonamentowej. Dzwoniła z firmy Tele Polska.
- No widzi pan ile płaci, a ja mogę zaproponować abonament niższy o 3 złote miesięcznie. Przyzna pan, że to dużo. To ja zaraz spiszę z panem umowę i dotrze ona do pana kurierem.
- Chwila, moment, jak to, mam tak po prostu zawrzeć nową umowę z nowym dostawcą usług głosowych? Bez zastanowienia, bez zerwania umowy z TP?
- Na pewno ma pan umowę do końca roku, ona wygaśnie i będzie miał pan dzięki nam niższy abonament. Przyzna pan, że to kusząca propozycja. Więc ja teraz spiszę...
- Nie, nie jest kusząca. Mam umowy z TP na telefon i inne usługi telekomunikacyjne. W TP te "inne" są niestety powiązane z telefonem, nie mogę ot tak...
- Panie Adamie, przecież przyzna pan, że nasza oferta jest atrakcyjna!
- Atrakcyjna dla pani, bo pani za każdego złowionego "klienta" [czyt. frajera] ma prowizję. I pani nie obchodzą moje ewentualne kłopoty po zmianie operatora na firmę krzak. Dziękuję, do widzenia.
A teraz drugi telefon, wieczorny. Dzwoni z TP dziewczyna o miłym głosie. Mniej nachalna od tej z Tele Polska, ale też proponuje mi kota w worku. Uprzedza mnie, że rozmowa będzie nagrywana.
- Jest pan, panie Adamie [zauważcie, że telefonistki często się spoufalają] naszym wieloletnim klientem. Dla klientów mamy atrakcyjne ubezpieczenie grupowe w PZU od następstw nieszczęśliwych wypadków. Wie pan, że takie dodatkowe ubezpieczenia są zwykle drogie, prawda?
- No tak... [kilkakrotnie zostałem zapytany o różne truizmy, które potwierdzałem "tak, tak, uhmm..."].
- Korzysta pan zapewne z samochodu, autobusu lub przechodzi pan przez pasy. W razie wypadku przysługiwać będzie odszkodowanie w kwocie 100 tys. zł. W razie wypadku lotniczego pana rodzina otrzyma odszkodowanie wysokości 150 tys. zł. A w razie utraty pracy dostanie pan od nas 200 zł miesięcznie przez 1 rok. A to wszystko za 16,50 zł miesięcznie. To ja wypiszę zaraz umowę, którą prześlę kurierem.
- Chwila, zaraz, nie zgodzę się na ubezpieczenie przed zapoznaniem się ze szczegółami oferty!...
- A co by pan chciał wiedzieć, to ja panu wyjaśnię...
W dalszej części rozmowy pani spasowała. Powiedziała, że szczegóły oferty są na stronie internetowej TP. Zajrzałem - nie znalazłem.

Epilog

Gdy gadałem z panią z Tele Polska przypomniała mi się historia firmy Tele2, już nieistniejącej. Nabierali ludzi, nierzetelnie ich informowali o warunkach umowy. Nawet, gdy ktoś nie wyraził zgody na umowę, oni ją zawierali a później wysyłali frajerowi rachunki. Twierdzili, że z nagranej rozmowy wynika, że pan lub pani się zgodził(-a).

Nie wiem czy nachalne zachowanie sprzedawców dobrze świadczy o firmie. Mnie to "ależ panie Adamie, czemu nie chce się pan zgodzić na atrakcyjną propozycję?!"zniechęca na dobre. Ja akurat jestem ostrożny, ale ludzie mniej doświadczeni w bojach, zwłaszcza starsi dają się nabrać. Może to temat dla UKE?

-