25.08.2011

APB: Reloaded - doskonała gra (nie dla gamoni)

W mieście San Paro toczy się wojna między glinami i bandytami. Jedni i drudzy nie przebierają w środkach aby wygrać. Czasami giną przez to osoby postronne. Możesz się opowiedzieć po którejś ze stron i wziąć udział w bitwach i pościgach na ulicach wyimaginowanej metropolii. Jeśli lubisz szybką jazdę, strzelaniny i współpracę w grupie, to jest to gra dla Ciebie - All Points Bulletin: Reloaded.


Znacie popularną serię gier GTA? No, ba... a któż by nie znał. APB jest kalką GTA. To gra w rodzaju third person shooter (widzimy obraz z kamery nad głową bohatera) w modelu multiplayer (gracze kontra gracze), współtworzona przez jednego z twórców GTA. Pierwotnie miała być płatna, potem okazała się klapą i ją zawieszono. Ale od wiosny tego roku jest dostępna dla wszystkim w necie. Można ją ściągnąć na dysk (tylko na Windowsy), założyć konto na stronach wydawcy (Gamefirst) i ruszyć do boju.

Cóż, każdemu może się zdarzyć, że utknie na dachu budynku ;)

Gra waży około 800 MB, ale ściąga się szybko. U mnie to trwało około 20 minut. Instalacja i uruchomienie gry to raptem kilka minut. Po odpaleniu programu musiałem wybrać po której chcę być stronie. Nie wiem czemu, ale wybrałem policję. Zwykle wolę być bandziorem, ale chyba przez ostatnie rozróby w Londynie opowiedziałem się po stronie mundurowych.


Tutorial do jakiego trafiamy na początku, jest z jednej strony potrzebny, bo pozwala nauczyć się sterowania w grze (pojazdem i postacią), w tym wchodzenia do budynków, skakania przez parkan czy strzelania. Ale z drugiej strony... pseudo misje, które wykonujemy na próbę mają się nijak do późniejszej gry. Minusem gry jest jazda samochodami. Tak jak w GTA mamy własne bryki (policjanci mają radiowozy), ale możemy wysadzić kogoś z auta na ulicy. Niestety sterowanie jest trudne - samochody ślizgają się a nasze polecenia (klawisze AWDS) docierają do serwera z opóźnieniem. Całe szczęście później można wyczuć pojazdy (każdy inaczej się zachowuje), więc jazda po ulicach San Paro to kwestia wprawy. Dodać muszę, że podobnie jak w GTA w aucie słuchamy sobie muzyki. Można odpalić "radio" i wybrać piosenki, które lubimy!

Czy lubi pani cza-czę?
Gdy przejdziemy tutorial system przeniesie nad do social district, czyli do dzielnicy w której gracze mogą przygotować się do walki. Jak widać na załączonym obrazku możemy pójść do seksownej pani, która handluje bronią, amunicją, ciuchami i innym sprzętem. Jako policjant, który chciał pracować pod przykrywką, musiałem zmienić firmową koszulkę (ten łysy to ja) na coś lepszego. W dzielnicy można przebrać się, zrobić sobie własny symbol, jakiego będziemy używać w grze, można zrobić sobie tatuaż oraz ewentualnie podrasować samochód. Ale do tego distryktu można wrócić później, więc na razie możemy stąd wyjść i przejść na serwery gry.

Prawie jak w San Francisco!
W grze co chwila otrzymujemy wiadomości. To treści, które obudowują grę w kontekst. Poznajemy miasto i fabułę gry. Z tym, że jest ona mało istotna. Kwintesencją APB jest sama gra, toczenie walk. Jak się szybko okazuje system wybiera zalogowanych graczy do drużyny bandziorów i policjantów. Gdy będziemy gotowi do walki wybieramy opcję "ready" klikając w klawisz "K". Po rozpoczęciu misji gracze z obu drużyn słyszą komunikat (wszystko po angielsku) z zadaniami do wykonania. I tak policjanci słyszą np.: "Gangi wkurzyły burmistrza. Musisz zrobić z nimi porządek. Jedźcie do wyznaczonego miejsca i przeszukajcie melinę.". W tym samym czasie gracze - bandyci słyszą "Jadą do was gliny, jeździcie do swojej kwatery i nie dopuście do jej zajęcia.". Tym samym obie drużyny pędzą do punktu X, aby wykonać zlecenie. Tam się spotykają i następuje wymiana ognia. I tak... z każdą misją.

Celuję ze snajperki w miejsce, do którego mają dotrzeć bandyci. Przechodnie nie powinni tu się kręcić, oj nie...
Mógłbym długo pisać o wrażeniach z gry. Ale zakończę tekst wyjaśnieniem związanym z tytułem posta. Czemu gra nie jest dla gamoni? Bo tacy początkujący gamonie jak ja będą mieli problemy. W APB jest wielu świetnych, doświadczonych graczy. W starciu z nimi nie mamy absolutnie żadnych szans. Zaliczam siebie do gamoni, gdyż ciągle w tej grze ginę. Gdy dotrę na miejsce akcji, nim zdążę się zorientować się o co chodzi, kto swój, kto przechodzień i co mam w ogóle zrobić, a już ktoś mnie zastrzeli z dachu lub zajdzie od tyłu, ewentualnie przejedzie samochodem... Ale nie ma co rezygnować, trzeba próbować i próbować :)

Szkoda, że gra nie ma trybu single player. Początkujący nie znają map miasta, nie znają miejscówek, nie mają w grze znajomych z którymi wspólnie mogliby ruszać na akcje i ubezpieczać się. Kolejnym minusem APB jest dla mnie brak krótkich misji do wykonania niejako przy okazji. Ciągłe walki w misjach są momentami męczące. A chciało by się aresztować jakiegoś pirata drogowego czy złodzieja samochodów - ot, w przerwie między strzelaninami. Trzecia wadą APB jest dla mnie oznakowanie miejsc na mapie. Spójrzcie na dwa powyższe obrazki. Widać na nich zielone strzałki. To symbole miejsc takich jak np. komisariaty. Podczas misji dochodzą pomarańczowe i niebieskie wskaźniki. Czasami gdy mam do przejechania kilometr po ulicach miasta, miewam trudności z połapaniem dokąd jadę i czy aby nie pojechałem za daleko. Gdy na ekranie jest zbyt dużo wskaźników, staje się to irytujące.

Ale mimo wszystko APB jest najlepszą i najciekawszą grą, jaką poznałem w tym roku. To porządny, klimatyczny, realistyczny multiplayer. Odskocznia od sieciówek FPS jak WarRock czy WolfTeam.

Graliście w APB? Teraz zaczniecie grać? Jestem ciekaw waszych opinii.
-