13.04.2013

Graph search - uważaj, co lajkujesz i udostępniasz!

Po pierwszych testach grzebania w tzw. big data Facebooka, przy wykorzystaniu inteligentnej wyszukiwarki graph search mam mieszane uczucia. Z jednej strony wreszcie na fejsie pojawiła się porządna, zaawansowana wyszukiwarka społecznościowa. Z drugiej - graph search można wykorzystywać w niecnych celach. Okazuje się, że to, co wpisywaliśmy na swój temat, to, co lajkowaliśmy, co - według nas - miało być prywatne, staje się publiczne. Algorytmy wyszukiwania mogą się obrócić przeciwko użytkownikom fejsa, bo opierają się na słowach kluczowych wyrwanych z kontekstu.


Wstęp
Graph search jest powoli udostępniane użytkownikom Facebooka. W pierwszej kolejności z nowej wyszukiwarki korzystają osoby, które w ustawieniach mają wybrany język english US. Bo graph search opiera się na razie tylko na angielskich frazach. Z pewnością nieco czasu minie, zanim wyszukiwarka pozwoli wpisywać zapytania w innych językach, także po polsku.

Osoby, którym odpalono GS, widzą nowe, górne menu Facebooka. Ikony powiadomień przeniesione zostają na prawą stronę. Wygląda to jak na obrazku:



Facebook udostępnia wraz z GS krótki samouczek nowego narzędzia oraz sugeruje przykładowe zastosowania. Pojawia się okienko, które widzicie po prawej stronie. Jednym kliknięciem można zobaczyć wyniki sugerowanych zapytań. Np. "My friends" pokaże listę profili naszych znajomych. "Photos i have liked" pokaże nam wszystkie zdjęcia, która zalajkowaliśmy w serwisie. I tak dalej.

Uwaga: zdecydowałem się nie pokazywać w omawianych przykładach wyników wyszukiwania, ponieważ musiałbym mocno przerabiać twarze i dane osób, które się pojawiły. Będę jednak te wyniki opisywał.

Co ciekawe, po wyświetleniu wyników wyszukiwania, pojawiają się opcje zaawansowanego wyszukiwania. Np., gdy wpisuję (po angielsku): "Ludzie, którzy mieszkają w mojej okolicy" i otrzymam wyniki, będą mógł zawęzić kryteria m.in. do wieku, miejsca pracy, do miejscowości, w której wyszukiwane osoby się urodziły itd.


Jak widać, można w graph search wyświetlić osoby, które mają podobne do naszych zainteresowania. W powyższym zapytaniu chodziło o znajomych, którzy lubią filmy. Wyświetliła mi się lista znajomych, którzy lajkowali różne strony i linki dotyczące filmów. Równie dobrze mogłem wpisać obce osoby, np. z Katowic ("People from Katowice who like movies").

Po wpisaniu powyższego zapytania, otrzymałem w wynikach listę stron facebookowych restauracji w mojej okolicy. Ponieważ w profilu mam wpisaną Warszawę, zobaczyłem listę stron włoskich restauracji z całego miasta. Dodatkowo mogłem wybrać tylko lokale, w których byli moi znajomi. W identyczny sposób można wyszukiwać rozmaite knajpy i sklepy. A więc GS jest korzystne dla marketerów i social media menedżerów.

Można w GS wyświetlić osoby, które zalajkowały jakąś firmę lub organizację. W tym przykładzie widać, że chodzi o sieć Ikea. Kiedy Facebook nie jest w stanie podać konkretnych wyników, sugeruje różne rozwiązania. Jak widzicie, zapytał mnie, czy chodzi o Ikea USA czy Ikea w Malezji. Podobne sugestie pojawiają się przy większości zapytań. Serwis upewnia się, jakich danych potrzebujemy i dopasowuje je ze swojej bazy.

A teraz ciekawostka. Na Facebooku można teraz wyszukiwać zdjęcia! To bardzo przydatne. Ale też nieco niebezpieczne, jeśli cenicie sobie prywatność (mam nadzieję, że tak). Np. wpisałem "Zdjęcia zrobione w Paryżu" i otrzymałem bardzo dużą galerię. Tylko, że na zdjęciach są ludzie, np. turyści pod więżą Eiffla. Czy chcecie, aby ktoś obcy przeglądał Wasze foty z wakacji? Właśnie się zastanawiam jak mam ustawioną prywatność w profilu. Hmm...

Ciemna strona big data
Kiedy wystartował graph search, jego pierwsi użytkownicy zamieścili w sieci screeny z dziwnymi, kuriozalnymi wynikami wyszukiwania. Przykład: "Pokaż firmy, w którym pracują osoby lubiące (bo zalajkowały) rasizm, albo "Pokaż katolików, którzy lubią markę Durex". Chociaż Facebook zablokował niektóre, podobne wyniki i teraz nie jest łatwo otrzymać prostą odpowiedź, to jednak niektóre kwiatki pozostały. Oto dowód:

Pod tym pytaniem wyskoczyła lista różnych organizacji z US Air Force i Starbucksem na czele. Nie wiem, czy jest to w porządku. Tzn. nie rozumiem sensu takich algorytmów. Ktoś mógłby się pokusić o jakieś oskarżenia pod kątem wymienionych organizacji. A organizacje mogą mieć pretensje do fejsa, zreszą uzasadnione.

Co istotne, to, co kiedyś zalajkowaliśmy, być może bez zastanowienia, może być obrócone przeciw nam. Spójrzcie na to:
Po tym zapytaniem zobaczyłem listę kobiet z Polski, które chcą poznawać mężczyzn i lubią się upijać. Tak, być może Twój profil też się pojawił. Z jednej strony takie wyniki są bulwersujące, ale z drugiej nie dziwią. Bo wystarczyło, że jakaś pani wpisała w profilu, że jest singlem i preferuje facetów a za jakiś czas zalajkowała popularną, sarkastyczną stronę Getting Drunk! i w GS została ukazana jako pijaczka, z którą można poflirtować...

A propos... Dzięki GS Facebook działa teraz jak serwis randkowy. Można wyszukać singli z dowolnej lokalizacji. Do tego można dodać kolejne frazy, np. "Pokaż samotnych facetów, którzy lubią szybkie samochody". Jeśli kiedyś kliknąłem stronę miłośników sportowych aut, pewnie znajdę się w wynikach ;)

Mógłbym mnożyć przykłady podobnych, czasami głupich, czasami zabawnych zapytań i wyników. Nie zrobię tego. Chcę jednak powiedzieć, że GS może być narzędziem niebezpiecznym. Na serwerach Facebooka są nasze dane osobowe, nasze preferencje, czasami nasze wygłupy i żarty. Jednak wyszukiwarka mierzy wszystkich jednakowo i segreguje nas według słów kluczowych ze stron, wpisów, zdjęć, które zalajkowaliśmy i otagowaliśmy. To nie fair. Może niektórym nie przeszkadza, że zostali wskazani na liście kobiet lub mężczyzn, którzy lubią alkohol, fajki czy konopie indyjskie. Jednak chyba większość z nas nie chciałaby, aby ktoś nas błędnie odebrał, na podstawie algorytmów i lajków. A tak niestety działa graph search. 

Jedyne wyjście - uważajcie co lajkujecie, co wpisujecie i co udostępniacie na fejsie. Możecie też sprawdzić swój timeline czy listę zalajkowanych stron i odlajkować to, co mogłoby zostać niewłaściwie zinterpretowane przez facebookowych detektywów, którzy bawią się graph search.

Jestem ciekaw Waszych opinii nt. graph search.