tag:blogger.com,1999:blog-23830764003576906792024-02-21T16:38:22.373+01:00CyfropolisBlog o meandrach cyfrowej rzeczywistości ;)Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comBlogger246125tag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-63224879446135914462020-03-08T10:42:00.000+01:002020-03-08T10:45:26.513+01:00Windows zapisuje obrazy jako JFIF? Jest na to sposób<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXPQGNy5ORabzl4fZhjQxQspyEKQDtpjuLu7imeJ2TMkxJKCL-BF6rA_k3fY7wdRL9g3hBpCZyL-ybzRK6oPnnEDMho0cZUk8uIPMuLdvF1BC_7NbuJKewaTX8wTDRZFDCZvN_SJCA34fP/s1600/Windows+zapisuje+pliki+jako+jfif.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="225" data-original-width="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXPQGNy5ORabzl4fZhjQxQspyEKQDtpjuLu7imeJ2TMkxJKCL-BF6rA_k3fY7wdRL9g3hBpCZyL-ybzRK6oPnnEDMho0cZUk8uIPMuLdvF1BC_7NbuJKewaTX8wTDRZFDCZvN_SJCA34fP/s1600/Windows+zapisuje+pliki+jako+jfif.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">realworkhard, Pixabay</td></tr>
</tbody></table>
Po którejś z kolei aktualizacji Windows komputer zaczął zapisywać ściągane obrazy w dziwnym formacje JFIF. Wiele popularnych programów do przeglądania i edycji grafiki nie potrafi ich otworzyć, dlatego format ten jest irytujący. Są jednak sposoby na zmianę JFIF na JPEG. Format można zmieniać ręcznie przy każdym pobieranym pliku, albo zmodyfikowac ustawienie w rejestrze, aby system raz na zawsze zapisywał grafiki w takim formacie, jakiego potrzebujemy.<br />
<br />
<a name='more'></a>JFIF niczym nie różni się od formatów JPG czy JPEG i nie mam pojęcia, dlaczego ktoś w Microsofcie ustawił go jako domyślny do zapisywania plików. Być może stwierdzili, że skoro w sieci jest wiele grafik zapisanych przez ich twórców jako JFIF to wszyscy powinni z takich plików korzystać...<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTEQI5ZxKw_SZ82i0tRxzN-Wot3y61XmuVSgsf9ZSsUFH6YJ3jZPE0DH_h0e-Il1U-_QoZyWMNBBlzsDuNCLUCdetfgbmG0cKDr498ilKQ453wZbBJTT9Ie0q92IDyWwozTr3F694QzWnm/s1600/jpeg1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="351" data-original-width="785" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTEQI5ZxKw_SZ82i0tRxzN-Wot3y61XmuVSgsf9ZSsUFH6YJ3jZPE0DH_h0e-Il1U-_QoZyWMNBBlzsDuNCLUCdetfgbmG0cKDr498ilKQ453wZbBJTT9Ie0q92IDyWwozTr3F694QzWnm/s640/jpeg1.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
Każdy, kto boryka się z formatem JFIF przy próbie zapisania plików z internetu widzi taki format jak na obrazku wyżej. Aby zapisać plik w innym formacie, wystarczy usunąć jego końcówkę (jfif) i wpisać inną (np. JPEG). Postępuj tak jak na obrazku poniżej a następnie kliknij "zapisz".<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9VKlS3kWI7pg23Y_IHh0aiHrzenxn5tCWnlqUksFLB32e84NhgNpsRReW_KJnVN_O3CFYXgpbKIVZZj2MACkBO99Kwr4plAfnxqRQcpyUxHaW88f_u2Q-NsH_ZKMx3GAJtuzN_leklfeO/s1600/jpeg2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="336" data-original-width="800" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9VKlS3kWI7pg23Y_IHh0aiHrzenxn5tCWnlqUksFLB32e84NhgNpsRReW_KJnVN_O3CFYXgpbKIVZZj2MACkBO99Kwr4plAfnxqRQcpyUxHaW88f_u2Q-NsH_ZKMx3GAJtuzN_leklfeO/s640/jpeg2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Ten sposób jest uciążliwy, zwłaszcza jeśli ściągamy wiele obrazków. Możemy jednak zmusić Windows, aby na zawsze zapisywał obrazy w innym formacie niż JFIF. Do tego trzeba będzie zmodyfikować wpis w systemowym rejestrze. Uprzedzam, że przed dokonaniem zmiany, należy wykonać kopię rejestru, na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Jeśli zastosujecie się ściśle do moich wskazówek, nie powinno być problemów.<br />
<br />
Aby otworzyć rejestr, w oknie wyszukiwania Windows wpiszcie "reg" lub "regedit.exe" i odpalcie aplikację, którą wyszuka system.<br />
<br />
Następnie trzeba będzie zmodyfikować klucz, do którego poprowadzi ścieżka: HKEY_CLASSES_ROOT - MIME - Database - Content Type - image/jpeg - Extension - Modyfikuj – zmień jfif na .jpg lub na .jpeg<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Czyli musimy po kolei znaleźć i kliknąć powyższe wpisy. Dla ułatwienia załączam zrzut z ekranu. Wszystko musi wyglądać tak jak u mnie. Kiedy dotrzecie do klucza image/jpeg, w polu po prawej stronie okna kliknijcie prawym klawiszem myszki w "Extension". Następnie wybierzcie "Modyfikuj", a później zmieńcie JFIF na .JPEG (uwaga - przez JFIF musi być kropka).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK4h5u1behCTYWK98ohZt9M7S1a29J7RRbaCgytcH5Z2v7ANIirP8ImUuHzxKnxx31s0YCMbwhOhp15y8m3yxuuYzUonmVlSsIHY0eg7PuXXJ6HAOuorKp0-NL27no8fZIUUXzUrAuTprA/s1600/jpeg4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="496" data-original-width="1000" height="317" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK4h5u1behCTYWK98ohZt9M7S1a29J7RRbaCgytcH5Z2v7ANIirP8ImUuHzxKnxx31s0YCMbwhOhp15y8m3yxuuYzUonmVlSsIHY0eg7PuXXJ6HAOuorKp0-NL27no8fZIUUXzUrAuTprA/s640/jpeg4.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Po wybraniu "OK" i zamknięciu rejestru, wszystkie pobierane pliki będą zapisywane jako JPEG.<br />
<br />
<br /></div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-23903829487598656422019-12-22T12:34:00.000+01:002019-12-22T12:56:06.704+01:00Szykuje się falstart e-recept<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhn6LCoTElf9zFsQr5ZzFe-KIFvhqouRCbXYHrWAnn3G8WiOjKtuKp_MaR3mW3pI6n_WILsJuysnVyOQa8caF5YbObI8ce6oOLGK4VQp5Adt-zMY8UXSBRwwz7GaqcCvpkEQZn0vSAzndm/s1600/czeka+nas+chaos+z+e-receptami.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="213" data-original-width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhn6LCoTElf9zFsQr5ZzFe-KIFvhqouRCbXYHrWAnn3G8WiOjKtuKp_MaR3mW3pI6n_WILsJuysnVyOQa8caF5YbObI8ce6oOLGK4VQp5Adt-zMY8UXSBRwwz7GaqcCvpkEQZn0vSAzndm/s1600/czeka+nas+chaos+z+e-receptami.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Pixabay</td></tr>
</tbody></table>
Od 8 stycznia 2020 roku lekarze nie będą wydawali tradycyjnych recept papierowych. Służba zdrowia nie jest jednak gotowa na wprowadzenie recept elektronicznych, ponieważ wiele placówek i wielu lekarzy przespało ostatni rok, czyli okres przygotowań do wdrożenia e-recept. Oby pacjenci przeżyli ten eksperyment.<br />
<div>
<div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Od nowego roku nie dostaniemy od lekarza recepty, tylko numer e-recepty, który trzeba będzie podać w aptece razem z naszym numerem PESEL. Farmaceuta wbije te dane do systemu, po czym zobaczy naszą e-receptę. Dowie się jaki lek ma sprzedać i czy jest on refundowany. Będzie też od razu wiedział, czy ma ten specyfik w aptece, czy musi go zamówić. Generalnie e-recepty wnoszą do pracy osób zatrudnionych w służbie zdrowia wiele ułatwień i skracają procesy wystawiania i sprzedaży lekarstw. <br />
<br />
<b>IKP i druk informacyjny</b><br />
Pacjenci też odczują korzyści z e-recept. Nie chcę tu się o nich rozpisywać, ale nie trzeba będzie nosić papierowych druczków od lekarza do aptekarza, a jeśli ktoś założy Internetowe Konto Pacjenta, będzie miał dostęp do archiwum wszystkich wystawionych mu recept. Dla osób, które chcą mieć namiastkę papierowej recepty, lekarzom umożliwiono wystawianie tzw. druków informacyjnych, czyli tak naprawdę papierowych kopii e-recept.<br />
<br />
Widzę jednak problem z samym wdrożeniem systemu. E-recepty funkcjonują obok tradycyjnych recept od 1 stycznia 2019 r. Czyli mija rok, który wszystkie przychodnie i szpitale, a także lekarze prowadzący samodzielne praktyki powinni byli poświęcić na wdrożenie oprogramowania do wystawiania e-recept. Powinni też byli nauczyć się wystawiania recept elektronicznych, a jeśli zauważyli trudności, mieli czas na zgłoszenie błędów. Niestety, nie wszyscy są teraz przygotowani do rewolucji. Największy jest problem z dużymi placówkami medycznymi, które nie wdrożyły jeszcze właściwego oprogramowania i nie przeszkoliły personelu. Kłopoty będą też mieli lekarze starej daty, który nie pracowali dotąd z komputerami.<br />
<br />
<b>Błędy pozostały</b></div>
<div>
W związku m.in. z powyższymi wyzwaniami, w sprawny start systemu e-recept nie wierzy Paulina Front, farmaceutka z Małopolski, która na jesieni przeprowadziła ankietę wśród pracowników aptek. Wzięło w niej udział 1610 osób. 97 proc. ankietowanych doświadczyło problemów z e-receptami. – Należały do nich: nieprawidłowe kody EAN, brak informacji o refundacji leku, brak oddziału NFZ albo brak dawkowania – wymienia Paulina Front. Jej zdaniem wciąż nie wyeliminowano błędów na e-receptach i nie przeszkolono wszystkich lekarzy. <br />
<br />
Więcej o wynikach sondażu przeczytasz na blogu <a href="https://www.mgrfront.pl/o-e-recepcie-slow-kilka-czyli-czy-taki-diabel-straszny-jak-go-maluja-2/#comment-13" target="_blank">mgrfront.pl</a><br />
<br />
Farmaceuci w całym kraju drżą przed 8 stycznia 2020 r., bo zdają sobie sprawę, że części pacjentów nie będą mogli wydać leku. Przez źle wystawione e-recepty. I ta część pacjentów będzie musiała wrócić do lekarza, aby wystawił nową receptę. Być może służbę zdrowia czeka chaos. Nie potrwa on zapewne długo, ale trzeba się liczyć z takim ryzykiem. Szczególnie, że sami pacjenci niewiele wiedzą o e-receptach ani o Internetowym Koncie Pacjenta, które powinni założyć. Nie jest ono wymagane, ale ułatwi funkcjonowanie w nowej rzeczywistości.<br />
<br />
Przy okazji życzę Państwu zdrowia w Nowym Roku :) </div>
</div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-7267760757114029982018-12-16T20:55:00.001+01:002018-12-17T23:24:37.896+01:00Doczekaliśmy się narodowego hazardu online!<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglxlFXmSTFfQ7iW-r9QjcRmMyZw4miWU_gbr0ADhz29dbK1Qv7L7Ak6XIyngKcL0OVgk-FFvDyN4va6SGTtEBaMWBcwpO2yIm9f8Ge46xN7JChh-gtxwDoRPbobjOjcyl7qHWkJ69IOAHX/s1600/game-bank-1003151_960_720.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="960" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglxlFXmSTFfQ7iW-r9QjcRmMyZw4miWU_gbr0ADhz29dbK1Qv7L7Ak6XIyngKcL0OVgk-FFvDyN4va6SGTtEBaMWBcwpO2yIm9f8Ge46xN7JChh-gtxwDoRPbobjOjcyl7qHWkJ69IOAHX/s320/game-bank-1003151_960_720.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pixabay</td></tr>
</tbody></table>
W Lotto gram bardzo rzadko. Gdy wpadam na pomysł, aby zagrać to przeważnie nie mam ochoty wychodzić z domu do kolektury. Od dawna zastanawiałem się dlaczego Totalizator Sportowy nie zrobi zakładów w internecie, przecież totolotek online przyciągnąłby tysiące, jak nie miliony leniwych hazardzistów. Teraz już nie muszą się zastanawiać, bo wystartowało Lotto w sieci. Totalizator Sportowy zaskoczył mnie jeszcze innym projektem - jedynym, legalnym kasynem internetowym w Polsce. No i (prawie) fajno...<br />
<a name='more'></a><br />
Serwis gry.lotto.pl uruchomiono na początku grudnia. Miałem dziś ponury, zimowy dzień, który chciałem ubarwić odrobiną emocji związanych z hazardem, dlatego postanowiłem kupić kilka zakładów Lotto. Nowy portal nie jest szczególnie przyjazny użytkownikowi, bo żeby zacząć typować szóstki, należy poświęcić kilka chwil na rejestrację. Nie wiem w jakim celu, ale w punkcie trzecim całego procesu system oferuje ustawienia limitów. Dziwne to, ale widocznie dbają o to, aby ktoś nie wydał całej forsy, jaką ma na koncie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3GPW_eujkclnL-y3wcvX13IzCftLbfXuK8OaCnF8Sb3ryDkaTKMo-1WPYZYABO92R04xau9K36J4HULoflSVWaaK0s0DEHIUw1z3AiDrn0NfiJFon3h1OIirbYPwJpGJPb-v7CBYLianQ/s1600/limity.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="766" data-original-width="724" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3GPW_eujkclnL-y3wcvX13IzCftLbfXuK8OaCnF8Sb3ryDkaTKMo-1WPYZYABO92R04xau9K36J4HULoflSVWaaK0s0DEHIUw1z3AiDrn0NfiJFon3h1OIirbYPwJpGJPb-v7CBYLianQ/s640/limity.jpg" width="603" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W dalszej części procesu rejestracji i uwiarygadniania nowego użytkownika, należy m.in. przesłać skany dowodu osobistego. Później zaś pojawia się kuriozalny wymóg wskazania źródła pieniędzy, którymi opłacimy zakłady. Osobiście nie mam nic do ukrycia, ale z takim wymogiem spotykam się pierwszy raz. Zauważcie na sceenie jeszcze jeden dziwny punkt - osoby zajmujące eksponowane stanowiska polityczne mają się ujawnić.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBI-MNtMhyn55QqxlT5htbztQUR_xuTSrLUeRiyNP8Ip9enNTCrm9YWYfM_U44UYAnRRuhpW7GReXqt6LNBt6DlhxaYYzqrC_kzCw_8Dg4JcoIWxkn6gjHT_cUnR6yONsLOeR7iwQbyOTB/s1600/o%25C5%259Bwiadczenia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="717" data-original-width="720" height="636" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBI-MNtMhyn55QqxlT5htbztQUR_xuTSrLUeRiyNP8Ip9enNTCrm9YWYfM_U44UYAnRRuhpW7GReXqt6LNBt6DlhxaYYzqrC_kzCw_8Dg4JcoIWxkn6gjHT_cUnR6yONsLOeR7iwQbyOTB/s640/o%25C5%259Bwiadczenia.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Kiedy miałem już tę "grę wstępną" za sobą, rzuciłem się do obstawienia kilku zakładów na chybił - trafił. I od razy nieprzyjemna sytuacja, bo okazuje się, że nie można opłacić zakładu przelewem albo kartą płatniczą. Nie ma bezpośredniej opcji zapłaty za zakład. W Lotto online możemy tylko wpłacić dowolną kwotę na wirtualne konto i wykorzystywać z niego środki na zakłady. Dobrze, że można odzyskać forsę, przelewając ją sobie z powrotem na konto bankowe. Tak mi się wydaje, bo jest opcja "wypłać".<br />
<br />
TS działa uczciwie, w odróżnieniu od właścicieli portalu ogłoszeniowego OLX, który nie oddaje wpłaconych środków. Zapłaciłem im kiedyś za ogłoszenie, ale ponieważ kazali mi przenieść je do innej kategorii niż planowałem, postanowiłem zrezygnować z usługi, ale kasy nie oddali. Pomimo mojej interwencji u administratora. Korzystając z tej oto okazji <b>odradzam wszystkim korzystanie z OLX!</b><br />
<br />
Druga rzecz, która rozczarowała mnie w internetowym Lotto to brak koszyka, znanego ze sklepów internetowych i z Allegro. W serwisie totalizatora możemy grać w Lotto, Lotto Plus, Mini Lotto i Eurojackpot. Ale nie zagramy w dwie gry lub więcej gier w jednej turze. Za każdy zakład trzeba płacić osobno. Ponieważ nie ma koszyka, to przy każdym przeładowaniu strony lub kliknięciu w jakieś opcje na stronie, znika nam wybrany zakład.<br />
<br />
A teraz najciekawsze. Szumnie zapowiadany portal z totolotkiem nie działa prawidłowo. W zimowym, smutnym dniu nie stałem się milionerem. Nie udało mi się kupić zakładu. Witryna wyświetliła komunikat o tym, że nie mogą mnie zlokalizować. Specjalnie wyłączyłem VPN, zezwoliłem stronie na lokalizowanie mnie, wyłączyłem wszystkie adblockery itd. i nic. Próbowałem obstawić zakład w innej przeglądarce, ale ciągle wyświetla się poniższy komunikat.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaLJXbEIhYdHJNX6L9MClne7VTlZhQ-hYxvuclCnmziiZ82YhHvbTxfeovg-NvSzSuHneNn75qIqh3-6FaUJOUJIDxpJ5fs_DDuoUbkU9-fEYwiNm0LpkhgYskmzaWp1OARJzYy-fuCKDf/s1600/b%25C5%2582ad.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="502" data-original-width="649" height="494" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaLJXbEIhYdHJNX6L9MClne7VTlZhQ-hYxvuclCnmziiZ82YhHvbTxfeovg-NvSzSuHneNn75qIqh3-6FaUJOUJIDxpJ5fs_DDuoUbkU9-fEYwiNm0LpkhgYskmzaWp1OARJzYy-fuCKDf/s640/b%25C5%2582ad.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<strike>Szukając sposobu na rozwiązanie problemu, znalazłem na Wykopie wpis osoby, która kontaktowała się w tej sprawie z infolinią TS. Podobno mają od tygodnia awarię lokalizacji użytkowników. Czyli miało byś super toto-loto, a wyszło jak zawsze. Zaczekam kilka dni, może naprawią niedoróbkę. Z tego samego powodu zaczekam też z testowaniem państwowego kasyna. Nie ma co wpłacać pieniędzy do witryny w wersji beta.</strike><br />
<br />
W niedzielę około południa wysłałem do TS wiadomość poprzez formularz znaleziony na stronie Lotto. Chciałem się dowiedzieć co mogę zrobić, aby ich system mnie namierzył. Przez dwa dni nie dostałem <b>żadnej odpowiedzi</b>. Typowa dla molochów arogancja. Ale samodzielne sobie poradziłem z problemem.<br />
<br />
Amatorskie witryny są często robione pod kątem zgodności tylko z przeglądarkami Microsoftu (domorośli webmasterzy nie znają Firefoksa ani Chrome-a). Tak też było tym razem. Najpierw znalazłem i <b>aktywowałem w Windows 10 opcję lokalizowania</b> mnie przez witryny i aplikacje. Później odpaliłem <b>Microsoft Edge</b>. Następnie zezwoliłem Edge na śledzenie mojej lokalizacji. Zalogowałem się w Lotto i to zadziałało, kupiłem online pierwszy kupon. Słaby ten start totolotka w sieci. Powinni przykleić w górnym logu napis BETA.<br />
<br />Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-62594982890703733682018-03-25T10:16:00.000+02:002018-03-25T10:16:16.727+02:00Samsung Galaxy J5 2017 - smartfon godny polecenia<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5MvTCiT6xqG57OVk2TAxnq1jfBXIxk6FRThI46CReEVUJieuHl7BaY1CmEAiow1AULVm2Lf1BO2Odf9zmukiFirOa0rnfl5U1fvLYGkD9MIAYAQqGzmm7EiSH5qnWok1658jxzerVibYn/s1600/s6s.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="213" data-original-width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5MvTCiT6xqG57OVk2TAxnq1jfBXIxk6FRThI46CReEVUJieuHl7BaY1CmEAiow1AULVm2Lf1BO2Odf9zmukiFirOa0rnfl5U1fvLYGkD9MIAYAQqGzmm7EiSH5qnWok1658jxzerVibYn/s1600/s6s.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. cyfropolis.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
Lubię smartfony Samsunga, ponieważ jakościowo biją produkty innych producentów na głowę. Niedawno m.in. z tego powodu zdecydowałem się na zakup modelu Galaxy J5 2017 Duos, szczególnie, że jest wart swojej ceny czyli 750 zł. Oczywiście nie jest to smartfon bez drobnych wad. Jeśli chcesz poznać moją subiektywną opinię dotyczącą kilku cech, które mnie przeszkadzają, ale nie wpływają na samo korzystanie z tego telefonu, zapraszam do lektury całego wpisu. <br />
<a name='more'></a><br />
<br />
W prawie każdym smartfonie koreańskiego potentata znajdziemy duży wyświetlacz i dobrze skonfigurowane podzespoły, dzięki czemu korzystania z Samsunga jest przyjemne. Tak też jest w J5 2017, bo nic się w nim nie zawiesza, aplikacje śmigają bez problemów, a obraz jest wyraźny, jasny i ostry. Dobrze się też prowadzi rozmowy i pisze sms-y – wszystko ok.<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzxJQVVVkBpsJWsuGyhO04o766sxMMvEvhYdQ8YJtX6uX6tEn3RpdqgrrFKXX3ujeip0kPddwEiN8Art9SwLYm6F5U0JQ6tlHAHbYz47VEEr1tyvYmyAYaPvmw4RZiKck34tDS4TYyfsV4/s1600/s1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzxJQVVVkBpsJWsuGyhO04o766sxMMvEvhYdQ8YJtX6uX6tEn3RpdqgrrFKXX3ujeip0kPddwEiN8Art9SwLYm6F5U0JQ6tlHAHbYz47VEEr1tyvYmyAYaPvmw4RZiKck34tDS4TYyfsV4/s640/s1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<br />
Zalety są znane. Parametry smartfona możecie znaleźć w wielu źródłach, więc nie będę o nich pisał. W dalszej części recenzji skupię się na wadach tego modelu oraz na cechach, które dla części użytkowników mogą mieć pewne znaczenie. <br />
<br />
Nie przepadam za samsungowymi nakładkami Androida, gdyż nie lubię jaskrawych kolorów (błękit, pomarańcz itd.). Irytuje mnie też ograniczona liczba pulpitów (dwa), które są na domiar złego „zamknięte”, bo nie można przewijać między nimi „dookoła”. Te „bolączki” (kolory i dwa pulpity) rozwiązuje jednak zainstalowanie jakiegoś launchera. Szkoda tylko, że w smartfonie, który nie należy do najtańszych, pożałowali pulpitów.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVicnVW0vV0BGJGP82GFVI_kTOY7hwCTx0FvkJ18fs3Z-W0TtyL-jgZOX4F96fqqN9E1PEabu5O0PEc4Bp80s5HSzvOA4njVJvitAUFXbrHjKjBKYCrmXqOC3B106rAO10DrDt7A7RvxOO/s1600/s4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVicnVW0vV0BGJGP82GFVI_kTOY7hwCTx0FvkJ18fs3Z-W0TtyL-jgZOX4F96fqqN9E1PEabu5O0PEc4Bp80s5HSzvOA4njVJvitAUFXbrHjKjBKYCrmXqOC3B106rAO10DrDt7A7RvxOO/s640/s4.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Ekran modelu J5 2017 pokryty jest grubym szkłem i otoczony metalową ramką, która sprawia wrażenie solidnego urządzenia. Tylna ścianka to pospolity plastik. Zarówno na plastiku i szkle widoczne bywają tłuste plamy po palcach i widać na smartfonie różne paprochy (zobaczycie je na przykładowych zdjęciach). Oczywiście łatwo się uporać z zanieczyszczeniami przy pomocy ściereczki, jednak postanowiłem wspomnieć o tych cechach, bo może to będzie przeszkadzać jakiemuś ascecie. Nie wiem czy szkło będzie się rysować – na razie nie mam z tym problemu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Smartfon ma wymiary 143,2 mm na 71,3 mm na 7,9 mm i waży 160 g. Obudowa jest zaokrąglona - nie ma kantów. Przy tych parametrach i przy tej obudowie sprzęt może się łatwo wyślizgnąć z dłoni albo kieszeni marynarki. Jest po prostu obły i trochę zbyt ciężki. Wcześniej długo korzystałem z telefonu kanciastego i nieco lżejszego od tego Samsunga (z nieco mniejszym ekranem), dlatego teraz odczuwam (dosłownie – w kieszeniach) różnicę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBYD3bNBPeGtZ-xdCQqkqO54vEagKPB8_37jm00vnSLIi5CsLzQik1cR0Mif5uusv-4DnRbSqOO6KpGsVRWf67smjmC9pImP7Vo4ZXXwtOi1w3tZWsY4WBjZnoqYKkj8J3EaTUYr2eeXSg/s1600/pulpity.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="498" data-original-width="900" height="354" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBYD3bNBPeGtZ-xdCQqkqO54vEagKPB8_37jm00vnSLIi5CsLzQik1cR0Mif5uusv-4DnRbSqOO6KpGsVRWf67smjmC9pImP7Vo4ZXXwtOi1w3tZWsY4WBjZnoqYKkj8J3EaTUYr2eeXSg/s640/pulpity.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Bateria jest świetna. Przy intensywnym korzystaniu (internet i aplikacje) smartfon wytrzymuje półtora dnia lub nawet dwa dni (rzadko to sprawdzam, bo doładowuję baterię przed każdym wyjściem do pracy). Jeśli korzystamy tylko z telefonu, baterii nie trzeba ładować przez 5 dni. Jak będzie energią za rok? Trudno przewidzieć.<br />
<br />
Aparat fotograficzny ww Galaxy J5 2017 daje dobrej jakości, ostre zdjęcia. Autofocus ostrość łapie szybko i pewnie. Trochę gorzej jest ze światłem, bo na dwóch podobnych zdjęciach jednej sceny może być inne światło (jaśniejsze i ciemniejsze). Nie wiem czy to wada, bo może jeszcze nie nauczyłem się korygować światła podczas fotografowania. To fakt, nie poznałem jeszcze wszystkich ustawień. Pod tekstem znajdziecie zdjęcia wykonane smartfonem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhATOL5UDsS-q40YZyi-t1d1_35qpR_aENTZTUqLH1XQZormIujGzPq5aHgPWEtaXa39BFdPGbWU7q3TjstEftMIyYmqqMuzIC0EMgS_DRleeyT13JmynVHY7JRGhTq75JkUJRRXoH31sdL/s1600/s2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhATOL5UDsS-q40YZyi-t1d1_35qpR_aENTZTUqLH1XQZormIujGzPq5aHgPWEtaXa39BFdPGbWU7q3TjstEftMIyYmqqMuzIC0EMgS_DRleeyT13JmynVHY7JRGhTq75JkUJRRXoH31sdL/s640/s2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Podsumowanie. Samsung Galaxy J5 to bardzo przyzwoity smartfon, który dorównuje jakością obrazu i dźwięku oraz efektywnością działania dużo droższym urządzeniom. Myślę, że posłuży mi bezproblemowo przez 2-3 lata. Gdyby coś było nie tak, zaktualizuję ten wpis na blogu.<br />
<br />
<h2>
<span style="font-weight: normal;">Plusy:</span></h2>
<br />
<h4>
<ul>
<li>Dobrze skonfigurowane podzespoły (procesor i pamięć)</li>
</ul>
<ul>
<li>5,2-calowy ekran Super AMOLED</li>
</ul>
<ul>
<li>Wydajna bateria 3000 mAh<br />
</li>
</ul>
</h4>
<h2>
<br />
<span style="font-weight: normal;"> Minusy: </span></h2>
<br />
<h4>
<ul>
<li>Trochę za duża waga bo ciąży w kieszeni marynarki lub spodni</li>
</ul>
<ul>
<li>„Śliska” obudowa – trzeba uważać aby nie wyśliznął się z dłoni<br />
<br />
</li>
</ul>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUOJJyBL8RxgRijkfp7cPpshPM4BlUkOeBFbwAIhuGdLz-RV40WUn5GjgsB_jEJzCal250WjG2j3zgB4VoIsXgSf-mNdAeUIsxWxeMAl8cJ2Jw-RE0_hqprs-bL0LapP42NJso1wDLoZgJ/s1600/testowe3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUOJJyBL8RxgRijkfp7cPpshPM4BlUkOeBFbwAIhuGdLz-RV40WUn5GjgsB_jEJzCal250WjG2j3zgB4VoIsXgSf-mNdAeUIsxWxeMAl8cJ2Jw-RE0_hqprs-bL0LapP42NJso1wDLoZgJ/s640/testowe3.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTBF0nZpWS-ch60a69hA3_ZfgNnhQVmo0V2T77c5dcnX3Rpztt-aTLy1K_OOHIgXyxRVclT7Lv4ZQKoMExY_7L_VZ5FYAMrLPg8kk1p-TVxIxK12ZfxXNX-qhnms2yE0aSizpJSma899L_/s1600/testowe1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTBF0nZpWS-ch60a69hA3_ZfgNnhQVmo0V2T77c5dcnX3Rpztt-aTLy1K_OOHIgXyxRVclT7Lv4ZQKoMExY_7L_VZ5FYAMrLPg8kk1p-TVxIxK12ZfxXNX-qhnms2yE0aSizpJSma899L_/s640/testowe1.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdR_k2qslJNFZMuGqCVS7eUy_zPq5QCrz-1DXsN4a20pUSfv02jG1jhbq5hDgZoWR1xGqGZkWE8kiw3_Ev0XHqkSE6omwycCPozBDcV8wO6fHpArR1KjqxiVNmh3PDuVlaPyY9dX5dWKOq/s1600/testowe2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="422" data-original-width="800" height="336" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdR_k2qslJNFZMuGqCVS7eUy_zPq5QCrz-1DXsN4a20pUSfv02jG1jhbq5hDgZoWR1xGqGZkWE8kiw3_Ev0XHqkSE6omwycCPozBDcV8wO6fHpArR1KjqxiVNmh3PDuVlaPyY9dX5dWKOq/s640/testowe2.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
</h4>
</div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-2345790301522521922018-01-20T17:51:00.004+01:002018-03-18T19:58:26.067+01:00Fikcyjna obsługa klienta w Orange <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLyKqCPFHDPd5ty0nHQw4T3jRBROM9OZz2Ga5epd5fYAn_5HuG_5fkLRyWq_41QLUkLLce8c6YZupdmu8XocB9aZcWV9FJXSEUVRob7IOhgxg84prSluQQqCDWLqAnHkrGpy5WhszsAr0I/s1600/age-1238308_960_720.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="878" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLyKqCPFHDPd5ty0nHQw4T3jRBROM9OZz2Ga5epd5fYAn_5HuG_5fkLRyWq_41QLUkLLce8c6YZupdmu8XocB9aZcWV9FJXSEUVRob7IOhgxg84prSluQQqCDWLqAnHkrGpy5WhszsAr0I/s320/age-1238308_960_720.jpg" width="320" /></a></div>
Sobotnie popołudnie. Strony internetowe ładują się niemiłosiernie długo, jak w czasach połączeń wdzwanianych. Niedobrze - myślę sobie. Bo dzień wcześniej było ten sam problem i do tej pory internetowe krasnoludki nie odblokowały łącza, a LTE z prędkością 0,5 Mb/sek. to nie jest LTE i taka usługa nie powinna kosztować kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Wymyśliłem, że złożę w Orange reklamację. A co! Należy się. W końcu mamy V RP. I XXI wiek. Okazało się jednak, że operator zamknął firmę na weekend i ma w nosie petentów.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Wszedłem na stronę orange.pl i znalazłem informację (co nie było proste, bo tam niczego nie można łatwo znaleźć), że mogę złożyć reklamację na trzy różne sposoby:<br />
<br />
a) korespondencyjnie (listem pocztowym),<br />
<br />
b) telefonicznie (dzwoniąc np. na *100),<br />
<br />
c) na czacie z konsultantem.<br />
<br />
Przeprawę z listami odrzucam, bo to jakiś absurd. Mój wybór padł na kontakt telefoniczny. Dzwoniłem dwukrotnie. Za każdym razem automat pytał w jakiej sprawie dzwonię i kazał wybrać odpowiednią z listy. Na liście możliwych spraw nie było reklamacji, a połączenie z konsultantem okazało się niemożliwe, bo "wszyscy są zajęci". No i cześć.<br />
<br />
Trudno, porozmawiam na czacie z konsultantem - pomyślałem. Ale niestety, czat się nie odbył bo jego pracownicy w weekendy mają wolne.<br />
<br />
I tym sposobem namolny petent może jedynie przestrzec potencjalnych klientów aby nie popełniali mojego błędu i nie zawierali z Orange umów na jakiekolwiek usługi, a zwłaszcza telekomunikacyjne.<br />
<b><br /></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>A taki mam download - 0,55 Mb:</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzdMeoOH5czoWwhyphenhyphenN6triQrUKlLgsmwxPGqrahtkBYQn_44ALE3wjPGCA13cJCtz6GnsG4aaiX0IKSswNfbrJJYSZF1yvCzcyGmvVhiM1EJvoqxMuhipnsCtRx4sPWuLlxkOv8AUsqt25_/s1600/staty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="230" data-original-width="352" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzdMeoOH5czoWwhyphenhyphenN6triQrUKlLgsmwxPGqrahtkBYQn_44ALE3wjPGCA13cJCtz6GnsG4aaiX0IKSswNfbrJJYSZF1yvCzcyGmvVhiM1EJvoqxMuhipnsCtRx4sPWuLlxkOv8AUsqt25_/s1600/staty.jpg" /></a></div>
<br />Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-7474435913937101762017-11-26T11:20:00.002+01:002018-03-24T21:21:18.469+01:00Zakazują handlu w niedziele. A co z e-handlem?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy31IoJDLbjbV-njmKjnKc9T-Onm4coQo1d2IpTH37u-nCfAYncGvcYh7WVI6OEBUUhMM2YDg93mZ7zd1_H0U53DO2r8WtbGXuiqLAj4znO7rypGNDsIYI5ePkIhji6smzTLbytT7LXd4H/s1600/e-commerce.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="213" data-original-width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy31IoJDLbjbV-njmKjnKc9T-Onm4coQo1d2IpTH37u-nCfAYncGvcYh7WVI6OEBUUhMM2YDg93mZ7zd1_H0U53DO2r8WtbGXuiqLAj4znO7rypGNDsIYI5ePkIhji6smzTLbytT7LXd4H/s1600/e-commerce.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Pixabay</td></tr>
</tbody></table>
Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele została na wniosek związków zawodowych przeforsowana w Sejmie przez PiS i trafiła pod obrady Senatu. W projekcie ustawy jest zapis wyłączający spod zakazu sklepy i platformy internetowe o ile sprzedaż w nich odbywa się w sposób zautomatyzowany. Panowie posłowie, nie krępujcie się w swoich zakazach - automat też musi czasami odpocząć... A tak na serio, czy jest w Polsce jakiś sklep internetowy czynny w niedziele?<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Sporo kupuję online a nawet coraz więcej. Kupuję np. karmy dla kota bo w internecie są tańsze i mam większy wybór, a moim kocurom muszę kupować specjalne rodzaje strawy. Ubolewam jednak nad tym, że jeśli zamówię karmę w czwartek albo w piątek to nie mam szans na dostawę wcześniej niż w poniedziałek. Wiecie dlaczego? Bo handel internetowy od początku jego funkcjonowania odbywa się tylko w dni robocze. <b>Niestety</b>. A nawet gdyby ktoś nakazał przychodzić ludziom do pracy w e-sklepie w soboty i niedziele aby realizowali zamówienia klientów to nie będzie miał szans na wysłanie towaru w weekend. Bo w weekendy nie pracują firmy kurierskie (oraz paczkomaty) i urzędy pocztowe.<br />
<br />
Zauważcie przy tym paradoks bo właśnie w weekendy sklepy internetowe mają największe obroty. Czyli ci, którzy osiągnęli by największe korzyści z pracy w niedziele, tego dnia nie pracują. Pracują jednak ci, którzy mogliby mieć wolne gdyż klienci i tak spędzają wówczas więcej czasu na zakupach online.<br />
<br />
I kolejny paradoks ale tym razem w projekcie ustawy. Wyłączono z zakazu handlu m.in. zautomatyzowane platformy internetowe i urzędy pocztowe. Po co, skoro i ich pracownicy weekendy mają wolne? To pytanie trzeba zadać posłowi Januszowie Śniadkowi.Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-89503668668412061942017-04-08T13:29:00.000+02:002017-09-03T10:59:48.498+02:00mDokumenty - zbędny projekt Ministerstwa Cyfryzacji<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW65k0TKAzQS426WJkuDGVVvx68xTEjgHkc3q0LWtLDEFvSe6suVhiIuH4Q7mTaMJcSJdXCwkIMTkId9vJZbLpx3QIiYWKyk1LnZEEnxCopVVlBt-VqC7xJIo3OF6A44OB_ITP59mXKyxE/s1600/mdokumenty.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW65k0TKAzQS426WJkuDGVVvx68xTEjgHkc3q0LWtLDEFvSe6suVhiIuH4Q7mTaMJcSJdXCwkIMTkId9vJZbLpx3QIiYWKyk1LnZEEnxCopVVlBt-VqC7xJIo3OF6A44OB_ITP59mXKyxE/s1600/mdokumenty.jpg" /></a></div>
Cenię kompetencje minister Anny Streżyńskiej. Pamiętam ją z czasów UKE, kiedy regulowała rynek telekomunikacyjny, broniąc nas przed pazernością koncernów i uważam, że jest jednym z nielicznych ministrów rządu PiS, do których nie można mieć zastrzeżeń. Jednak prace resortu nad dokumentami w telefonie (mDokumenty) uważam za marnotrawienie energii i czasu urzędników oraz pieniędzy podatników. Ten projekt jest zbędny.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Ministerstwo informuje, że w maju w Łodzi i Ełku odbędzie się pilotaż mDokumentów. Jeśli wypadnie pomyślnie, to w lipcu nastąpi rollout systemu na cały kraj. W pierwszej kolejności do telefonów będą trafiały dowody osobiste, a w kolejnych etapach prawa jazdy, dowody rejestracyjne samochodów, ubezpieczenia OC. I tak dalej...<br />
<br />
<b>Numery i hasła zamiast plastiku</b><br />
Mała dygresja: czy komuś przeszkadzają dokumenty w formie tradycyjnej? Całe życie pokazywałem dowód osobisty w urzędach i instytucjach i nie miałem z tym problemu. "- Proszę pokazać dowód. - Proszę. - Dziękuję." - tak wyglądają formalności związane z naszą identyfikacją i rejestracją. A jak będą wyglądały, kiedy ktoś zechce identyfikować się w przez telefon? Na stronie MC piszą tak:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i><span style="background-color: #f3f3f3; font-size: large;">By skorzystać z mDokumentów wystarczy posiadać zamiennie PESEL lub numer telefonu. Po wprowadzeniu tego numeru przez urzędnika system wysłałby sms z hasłem na numer telefonu obywatela. Urzędnik, wpisując prawidłowe hasło, otrzymałby dostęp do danych obywatela.</span></i></blockquote>
Jak widać procedura identyfikacji obywatela wydłuży się o konieczność skorzystania z telefonu. To gdzie są korzyści z mDokumentu? MC przekonuje, że obywatel nie będzie w ogóle musiał nosić dokumentów. Ok. Ale czy one nam tam ciążą w kieszeni? To sam smartfon waży sporo, więc różnicy nie widzę. Jeśli ktoś będzie chciał skorzystać z elektronicznych dokumentów, będzie zmuszony mieć zawsze przy sobie naładowany smartfon. O samych formalnościach związanych z podawaniem policji numeru telefonu i czekaniem na hasło, nie wspominam. <u>Jak się zastanowić to projekt mDokumentów zamiast ułatwiać formalności, dodatkowo je skomplikuje.</u><br />
<br />
Projekt mobilnych dokumentów jest z pewnością kosztowny i wymaga wielu przygotowań organizacyjnych, prawnych i biznesowych. W tym przedsięwzięciu weźmie udział wielu informatyków, programistów, dostawców sprzętu, oprogramowania i rozmaitych usług, np. telekomunikacyjnych, którym trzeba zapewnić ciągłość funkcjonowania przez cały rok i całą dobę. Oczywiście za nasze - podatników - pieniądze...<br />
<br />
<b>Telefon to telefon</b><br />
Nie chcę narzekać i wyjść na hejtera, który neguje rozwój techniczny. mDokumenty uważam jednak za absurd. Z dwóch powodów.<br />
<br />
1. Mobile usługi z wykorzystaniem smartfonów w wielu przypadkach się nie sprawdzają. Kiedyś biznes nakłaniał nas do korzystania z kodów QR. I przestał - dużo było z tym zachodu, a a korzyści okazały się mizerne. Niedawno banki namawiały nas do płatności mobilnych (portfel w telefonie) z wykorzystaniem modułów NFC. Czy płacisz w sklepach komórką? A widzisz w Biedronce aby ktoś tak płacił? Otóż to. Powód jest prozaiczny - telefon służy do rozmawiania, sms-owania, robienia selfie albo słuchania muzyki (stąd ilustracja z dziewczyną na plaży). <u>Niech biznes i urzędnicy odczepią się od naszych komórek!</u><br />
<br />
2. Zamiast wdrażać zbędne programy, o których za trzy lata wszyscy zapomną, a pochłoną miliony, <u>lepiej zrealizować naprawdę potrzebne systemy e-administracji</u>. Od ćwierć wieku nie możemy się doczekać e-Rejestru Usług Medycznych, który poprawiłby jakość systemu ochrony zdrowia w Polsce. Przydałby się też system zdalnego głosowania w wyborach powszechnych, bo połowa wyborców nie uczestniczy w kreowaniu politycznej rzeczywistości, a e-voting mógłby skłonić część elektoratu do oddania głosu.<br />
<br />
<b>Aktualizacja - 1 września 2017 r. </b>Pilotaż systemu wskazał, że miałem rację. W największym samorządzie, który testował mDokumenty, czyli w Łodzi, skorzystało z niego raptem 168 osób. System, który wymaga jeszcze wielu skomplikowanych zmian legislacyjnych, dodatkowo zdrożał dziesięciokrotnie (z 8,5 mln zł do 80 mln zł).Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-10811325922280861412016-10-19T09:11:00.002+02:002017-04-13T00:27:07.253+02:00Amazon.de po polsku czyli dobry chwyt marketingowy<div style="text-align: left;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUA3pFZ5xKMcnieOw_8U-7IwRhAB2RKrjsPwdBdVR4URv8umKksBJli1MzKOPszmYEPO5lkG3604ql9sYXsGHAsfekvSEOX56BwINq5uXwtPjAVSWjk6XjfbZU5QaTh0q3I9zAs3dnjaO9/s1600/amazon_pl2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUA3pFZ5xKMcnieOw_8U-7IwRhAB2RKrjsPwdBdVR4URv8umKksBJli1MzKOPszmYEPO5lkG3604ql9sYXsGHAsfekvSEOX56BwINq5uXwtPjAVSWjk6XjfbZU5QaTh0q3I9zAs3dnjaO9/s320/amazon_pl2.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Adam Brzozowski</td></tr>
</tbody></table>
Patrzę i oczom nie wierzę – media informują o polskiej wersji Amazona, chociaż cztery dni temu pisałem tutaj, że nie będzie polskiej wersji serwisu. Czyżbym aż tak się pomylił w ocenie sytuacji na e-rynku po zmianie właściciela serwisu Allegro? Po zapoznaniu się z tematem widzę, że jednak miałem rację - nie będzie polskiego sklepu. Amazon wykonał trick PR-owo-marketingowy, idąc śladami Chińczyków, którzy pierwsi uruchomili namiastkę swojego serwisu sprzedażowego w naszym języku.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Amazon obwieścił powstanie polskojęzycznej nakładki na swój niemiecki serwis, abyśmy mogli wygodniej robić w nim zakupy. Fakt ten odnotowały chyba wszystkie media, nie tylko technologiczne. Tym samym Amazon zapewnił sobie darmową reklamę dotychczasowych usług, z których korzystało już wielu Polaków robiących zakupy w sklepach Amazon.de i Amazon.co.uk. Teraz <b>klientami Amazona staną się również Polacy nie znający języków obcych</b>.<br />
<br />
Czternastego października poznaliśmy nowych właścicieli serwisów Allegro i Ceneo. <a href="http://cyfropolis.blogspot.nl/2016/10/allegro-sprzedane-za-125-mld-z-jak-to.html" target="_blank">Pisałem wówczas</a>, że Amazon traktuje nas jak rynek taniej siły roboczej, a nie jak rynek zbytu dla towarów, gdyż jesteśmy wciąż ubogim narodem. Bo to niestety prawda. Spolszczenie serwisu Amazon.de potwierdza tę tezę. Nie będzie nowego systemu dystrybucji towarów na polskim rynku, nie będzie natychmiastowych dostaw, nie będzie szeregu usług i udogodnień, jakich można by oczekiwać po serwisie Amazon.pl. Z jednej strony szkoda, bo <b>kraj z 38 milionami mieszkańców powinien mieć dobry i tani sklep internetowy ze wszelkimi produktami</b>. Ale z drugiej strony... skoro jest możliwość robienia zakupów w zagranicznych serwisach Amazona i to bez dodatkowych kosztów... to nie ma co zbytnio narzekać.<br />
<br />
Dlaczego Amazon akurat teraz stworzył polską nakładkę dla niemieckiego sklepu? Oczywiście ma to związek z nowymi inwestorami Allegro. Fundusze Cinven, Permira oraz Mid Europa wydały gigantyczną kwotę 12,5 mld zł na przejęcie polskiego lidera e-sprzedaży i nie będą przez pewien czas kwapiły się do wydawania pieniędzy na nowe inwestycje i promocję. Inwestorzy skupią się na zwrocie zainwestowanych pieniędzy, czyli na oszczędzaniu i zarabianiu, a przez to <b>mogą wzrosnąć opłaty dla użytkowników Allegro</b>. Jak widać Amazon nie śpi, trzymają rękę na pulsie i chcą wykorzystać zmiany na polskim rynku e-commerce.<br />
<br />
Drugą przyczyną stworzenia polskiej wersji Amazon.de jest spóźniona reakcja na uruchomienie przez Alibabę witryny <b>pl.aliexpress.com</b>. Już od stycznia 2016 r. możemy kupować w niej towary z Chin nie znając angielskiego (a tym bardziej chińskiego).<br />
<div>
<br /></div>
<div>
PS. Ktoś założył witrynę amazon-polska.pl, ale to nie jest strona Amazona :D</div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-22659945569034157652016-10-15T16:22:00.001+02:002016-10-15T16:25:33.606+02:00Orange LTE dla domu z routerem Huawei B315 - opinia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDoIEUUkvpFMyRTT2hxTyVVJktiXMaU43Uz94JsQWxi1ilEDP_zBuuNKWCmhtKiVxqQ0oniF4Uvg0HuLv_2JPMxJ6d2q6hyphenhyphen6_fmTz0hKWRaFLiTNeCXvEyr14oYhmxL-g5ue2ntPsgh1bf/s1600/router2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDoIEUUkvpFMyRTT2hxTyVVJktiXMaU43Uz94JsQWxi1ilEDP_zBuuNKWCmhtKiVxqQ0oniF4Uvg0HuLv_2JPMxJ6d2q6hyphenhyphen6_fmTz0hKWRaFLiTNeCXvEyr14oYhmxL-g5ue2ntPsgh1bf/s320/router2.jpg" width="320" /></a></div>
Od trzech miesięcy korzystam z usługi LTE dla domu, która zastąpiła poprzednią ofertę – Orange Free Net. I dobrze, że zastąpiła bo mocno limitowane LTE było porażką, a ulepszona oferta pozwala cieszyć się mobilnym internetem w domu bez irytacji i większych kosztów. Do korzystania z usługi wybrałem router Huawei B315, który dobrze się sprawdza jako stacjonarny, ale gdy chcesz zabrać LTE w podróż, potrzebne będzie drugie urządzenie.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Usługę Orange Free Net z początku chwaliłem, a kiedy zaczęli mi blokować internet po wykorzystaniu pakietu 30 GB, niemiłosiernie przeklinałem. Bo 30 GB szybko się wykorzystuje w domu, kiedy do LTE podłączone są dwa komputery i smartfony a czasami też TV. W nowej usłudze, którą operator nazwał „dla domu” mam miesięczną opłatę 59,90 zł, za którą <u>mogę wykorzystać 150 GB danych</u>. Ten limit widnieje w aktualnym regulaminie do usługi, a wydaje mi się, że gdy podpisywałem umowę to limit wynosił 70 GB (mogę się mylić, na umowie nie widzę zapisu o limicie). Jeśli zużyję więcej danych,<u> lejek zostanie ograniczony do 1 Mb/s</u>. To też duża poprawa w porównaniu z poprzednią ofertą, gdy transfer spadał do 64 Kb/s, co zupełnie uniemożliwiało korzystanie z sieci.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGi7U9SsWW7u9NejNUI83ANfpr2btCZPHhNPq8c8t9BkffCume9dSSJFdZArsRpZh_cHMF0bl-cBqnNxhsGpHzMaL1TVKs1mXxTII7nIe716NsylqER_cJLzvGt1E2xbNPKYUElafy0gv2/s1600/router1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGi7U9SsWW7u9NejNUI83ANfpr2btCZPHhNPq8c8t9BkffCume9dSSJFdZArsRpZh_cHMF0bl-cBqnNxhsGpHzMaL1TVKs1mXxTII7nIe716NsylqER_cJLzvGt1E2xbNPKYUElafy0gv2/s1600/router1.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Router Huawei B315 LTE CPE</td></tr>
</tbody></table>
<b>Czy 150 Mb miesięcznie to dużo? </b><br />
Jestem heavy userem jeśli chodzi o net, korzystam z sieci naprawdę często. W ciągu trzech miesięcy wykorzystałem w sumie niecałe 180 GB, co daje średnio 0,5 GB download-u dziennie. Statystyki na stronie Orange pokazują, że czasami jednego dnia wykorzystuję 1 GB, innego dnia 2-4 GB (np. gdy ściągam jakąś grę), jeszcze innego dnia prawie wcale nie korzystam z netu, chyba, że smartfon sam się łączy z siecią i ściągnie kilka megabajtów. Czyli limit 150 GB w strefie domowej jest korzystny dla użytkownika, nawet jeśli z sieci korzysta kilka osób.<br />
<br />
Wspomniałem o strefie domowej, bo w usłudze jest podział na <u>strefę internetu domowego (z limitem 150 GB)</u> oraz na inne lokalizacje (poza domem). Strefę domową ustanawia się na początku korzystania z usługi i wynosi ona 500 m. To duży obszar, nawet większy niż wynosi zasięg mojej sieci bezprzewodowej. Poza tą strefą w ramach abonamentu można wykorzystać <u>dodatkowe 60 GB danych miesięcznie</u>. To bardzo korzystna opcja dla wszystkich, którzy korzystają z netu poza domem, zabierając ze sobą router (plus oczywiście laptop albo tablet).<br />
<br />
<b>Przewodowe LTE</b><br />
Ponieważ korzystam z netu prawie wyłącznie w domu, wybrałem router Huawei B315. Podoba mi się ten sprzęt, ponieważ przypomina klasyczne routery do internetu „przewodowego”, np. od Neostrady. Router ma zasilacz podłączany do gniazdka elektrycznego, trzy porty LAN, port LAN4/WAN, gniazdo USB i port telefoniczny. Dzięki temu router ma wiele zastosowań, można podłączyć do niego urządzenia nie tylko przez WiFi (jak jest z routerami mobilnymi np. z Airboksem), ale również po kablu. I ja mam na stałe podpięty router do komputera typu desktop (przez port LAN). Na obudowie routera jest kilka świecących kontrolek (wskaźniki: zasilania, trybu sieciowego, WiFi/WPS, LAN i siły sygnału). Światełka trochę mnie irytują w nocy, gdy rozświetlają pokój, ale można się do tego przyzwyczaić, lub po prostu wyłączyć router przyciskiem na jego obudowie.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaKSqoBHp-rsFsZM9fytUtZncSG6_F0fSDzJTQUdOEXltd3-zstwPaQ9lazkxHlevb_muw_zaL6abLOOU5sXPENsQiDD7pA1G0AAN_HxfyKHqanNtq_XPtNculb4qqyoTzfmiNBqwgAzeP/s1600/router3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaKSqoBHp-rsFsZM9fytUtZncSG6_F0fSDzJTQUdOEXltd3-zstwPaQ9lazkxHlevb_muw_zaL6abLOOU5sXPENsQiDD7pA1G0AAN_HxfyKHqanNtq_XPtNculb4qqyoTzfmiNBqwgAzeP/s1600/router3.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tylna ścianka routera,z wyjętą zaślepką miejsca na kartę SIM.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Do korzystania z LTE poza strefą domową dokupiłem dodatkowy router – Airbox w nowej wersji. Z tym, że jeszcze z niego nie korzystałem. Jeśli go przetestuję, być może napiszę kolejną recenzję sprzętu.<br />
<br />
<b>Dwa routery, jedna SIM</b><br />
Oferta Orange LTE dma wadę dotyczącą właśnie routerów. Skoro operator zachęca do korzystania z usługi zarówno w domu i poza nim, a także oferuje w niskiej cenie dodatkowy router mobilny, to powinien udostępnić klientom dwie karty SIM, a daje tylko jedną. Czyli, <u>gdy zdecydujesz się – tak jak ja zrobiłem - na zakup dwóch routerów, stacjonarnego do domu oraz mobilnego, to czeka Cię niemiły proces przerzucania karty SIM między urządzeniami</u>. Dodam, że w routerze stacjonarnym trzeba wsunąć kartę dużą - klasyczną SIM, a w mobilnym mikro SIM. W tym celu należy korzystać z plastikowej „ramki”, która powiększy kartę. Orange oferuje co prawda drugą kartę SIM, ale za 5 zł miesięczne, co czyni inwestycję w LTE dla domu niezbyt opłacalną.<br />
<br />
Rozwiązaniem problemu z kartami SIM jest wykorzystanie routera mobilnego, takiego jak Airbox, zamiast stacjonarnego. Ale trzeba pamiętać, że router mobilny ma przeważnie mniejszy zasięg sieci bezprzewodowej. Jeśli mieszkasz w domu z poddaszem albo masz duże mieszkanie, to Airbox może nie dawać silnego sygnału WiFi w każdym pomieszczeniu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmC1UEb3GjppLbw34tE1e6ELCHZrhU63If2QKyUBgCO3GWzFP9fJRsQq_ItJ6U5vNQqp458neHV514r94FbFVMMc8UQrWdk_X8in3vHFY3Ht0q0x10PtFIwGmfvgUfrGIhADO6y01MDys3/s1600/ping.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmC1UEb3GjppLbw34tE1e6ELCHZrhU63If2QKyUBgCO3GWzFP9fJRsQq_ItJ6U5vNQqp458neHV514r94FbFVMMc8UQrWdk_X8in3vHFY3Ht0q0x10PtFIwGmfvgUfrGIhADO6y01MDys3/s1600/ping.jpg" /></a></div>
<br />
Jeśli chodzi o prędkość pobierania i wysyłania danych dla modelu B315 to w mojej lokalizacji download wynosi przeważnie 16-20 Mb/s a upload 8-15 Mb/s. Ping jest stały – 39 ms. Mieszkam ok. 2500 m od stacji bazowej - jeśli to dla kogoś ma znaczenie.<br />
<br />
<b>Podsumowanie</b><br />
Generalnie jestem zadowolony z oferty Orange LTE dla domu. Do jej mankamentów zaliczam brak drugiej karty SIM (do korzystania z sieci poza domem). Drugim minusem usługi jest zbyt wysoka opłata abonamentowa. Prawie 60 zł to dość sporo przy umowie na dwa lata oraz przy konieczności płacenia za dodatkową kartę SIM. Orange może pozwolić sobie na dyktat cenowy, gdyż konkurencja nie ma ciekawszej oferty LTE. Chyba, że ma, a ja o tym nie wiem. Jeśli znasz lepszą bądź tańszą usługę, zostaw komentarz.Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-75951904854867942362016-10-14T21:28:00.000+02:002016-10-15T10:25:40.130+02:00Allegro sprzedane za 12,5 mld zł. Jak to wpłynie na e-biznes?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc6UISo4Qtnq3l68KKYH7xHgtKzDXPYrGziOu8dwmx5HlbKpCRcoQxPS8k_eWP5U5gM1EixACUZxuL_IEQ07N7Mk8vRmwfIo-fNiXdubpPB-Yz7_d-7kCUxpVE1xUjkhRUqBf-S4Aq9-Ci/s1600/koszyk_commerce_pixabay.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc6UISo4Qtnq3l68KKYH7xHgtKzDXPYrGziOu8dwmx5HlbKpCRcoQxPS8k_eWP5U5gM1EixACUZxuL_IEQ07N7Mk8vRmwfIo-fNiXdubpPB-Yz7_d-7kCUxpVE1xUjkhRUqBf-S4Aq9-Ci/s1600/koszyk_commerce_pixabay.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Pixabay</td></tr>
</tbody></table>
Data 14 października 2016 r. przeszła do historii jako dzień, w którym dokonała się największa do tej pory transakcja w polskich internetach. W piątkowe popołudnie Naspers ogłosił, że oddaje Grupę Allegro w ręce konsorcjum trzech funduszy inwestycyjnych: Cinven, Permira oraz Mid Europa. Możemy się teraz zastanowić jakie będą konsekwencje zmian właścicielskich lidera polskiego e-handlu. Scenariuszy jest kilka, łącznie z tym, że nic się nie zmieni. <br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Sprzedaż Allegro zostanie dopięta, kiedy transakcję zaakceptuje rodzimy regulator. Zapoznałem się z komunikatem prasowym Naspersa i nie znalazłem dokładnej informacji o tym, co dokładnie kupiły od niego fundusze. Tzn. wiemy, że przedmiotem transakcji wartej 3,25 mld dolarów (równowartość 12,5 mld zł) jest Grupa Allegro oraz porównywarka cen Ceneo.pl. <strike>Ale co wchodzi w skład sprzedawanej grupy a co zatrzyma dla siebie Naspers? Domyślam się, że za tak wysoką cenę wraz z serwisem aukcyjnym sprzedany został operator płatności internetowych i mobilnych PayU (co jest dość oczywiste), ale nie wiem czy w obce ręce przejdą też np. serwisy OLX i OtoDom albo sklep internetowy emag.pl (dawniej Agito). To się wkrótce zapewne wyjaśni.</strike><br />
<br />
<b>Inwestorzy niebranżowi</b><br />
Co do samych inwestorów, to wielu z pewnością słyszało o funduszu Mid Europa, gdyż jest on od dawna obecny w krajach naszego regionu. W Polsce Mid Europa posiada np. sieć sklepów Żabka oraz spółkę Polskie Koleje Linowe. Kiedyś fundusz był właścicielem przychodni Luxmed. Co do funduszy Cimven i Permira to przyznam, że ich nie znam. Wydaje mi się, że nie były one dotąd obecne kapitałowo w Polsce, nie miały tutaj przedstawicielstw. <br />
<br />
Po ujawnieniu przez Naspers nabywców Allegro na forach internetowych zawrzało. Ludzie zastanawiają się teraz, co sprzedaż lidera e-handlu oznacza dla nas, użytkowników serwisu oraz jak ta transakcja wpłynie na cały krajowy e-biznes. Podzielę się z Wami moimi przemyśleniami, które przychodzą mi do głowy już od kilku miesięcy, czyli odkąd w mediach pojawiły się przecieki o negocjacjach w sprawie zbycia największego w naszej części Europy serwisu do e-handlu.<br />
<br />
<b>Konkurencja z USA?</b><br />
Niektórzy sądzą, że Naspers wycofuje się z Polski gdyż boi ekspansji nowych graczy na naszym rynku. Ja w to nie wierzę. Bo kto może się u nas pojawić? Amazon? O wejściu do Polski Amazona słyszę regularnie od kilkunastu lat. Gigant z Ameryki wszedł już do nas, bo otworzył dwa centra logistyczne, ale obsługują one zagranicę, a nie Polskę. W tym samym czasie Amazon rozwinął się w USA i Europie zachodniej (za oceanem wprowadził m.in. usługę Amazon Primie Now - dostawa świeżych produktów w godzinę od złożenia zamówienia). Polacy są jednak dla Amazona zbyt biedni jako klienci. Obowiązująca u nas płaca 10 zł za godzinę skłoniła firmę do skorzystania z Polaków jako taniej siły roboczej, ale mamy zbyt małą siłę nabywczą, abyśmy stali się atrakcyjnymi konsumentami.<br />
<br />
<b>Azjaci na start</b><br />
Pojawiają się spekulacje, że wejściem na nasz rynek są zainteresowani chińscy potentaci na rynku e-commerce, czyli firma Alibaba z globalnym e-sklepem Aliexpress. Widzę, że coraz więcej Polaków robi zakupy w chińskich e-sklepach, więc te plotki mogą okazać się zupełnie realną wróżbą. Co prawda w serwisie pl.aliexpress.com trzeba czekać długo na dostawę i nie ma jeszcze integracji sklepu z polskimi bankami, ale to bariery do szybkiego obejścia przez biznesmenów z Azji. Ponieważ to, co zniechęca Amazona, czyli nasze marne zarobki, jest zaletą dla Chińczyków (biedni Polacy nie mają dużych wymagań jakościowych) możemy się spodziewać premiery Aliekspresu dedykowanego dla naszego rynku.<br />
<br />
<div>
<b>Inwestycje Naspersa</b></div>
<div>
Allegro oraz Ceneo mają największy tzw. zasięg w polskim internecie – zna ich w zasadzie każdy internauta. Przez ostatni rok Grupa Allegro nie spoczywała na laurach - poniosła spore inwestycje. Zapewne chodziło o przypodobanie się potencjalnym inwestorom i zwiększenie wartości spółki, lecz inwestycje te pozwoliły na unowocześnienie oferty. Przypomnę, że umożliwili wstawianie na Allegro dużych zdjęć (2560 x 2560 pikseli) oraz uruchomili serwis e-sprzedażowy z polskimi towarami dla niemieckich nabywców. Warto też zauważyć, że sporo wydali na promocję (m.in. filmy z cyklu Legendy polskie i cykl internetowy Mafia w sieci). Tym samym Allegro jest już przygotowane na nadejście ewentualnej konkurencji.<br />
<br />
<b>Aukcje do poprawki</b></div>
<div>
Wydaje mi się, że nowi inwestorzy Grupy Allegro nie dokonają żadnych rewolucji w funkcjonowaniu serwisu, a ewentualne zmiany będą ewolucyjne i wpiszą się w dotychczasową strategię rozwoju. Funduszom inwestycyjnym zależy jednak na zwrocie z inwestycji, więc jakieś nowe decyzje z pewnością zapadną. Być może dojdzie do integracji Allegro i Ceneo ze spółkami należącymi do funduszu (wspólna oferta Allegro i Żabki?). To się okaże za kilka miesięcy. Na razie możemy napisać to, co my – użytkownicy, chcielibyśmy poprawić w Allegro. Mnie irytują nieuczciwi sprzedawcy. Zauważcie, że przy aukcjach nie ma prostych, bezpośrednich możliwości zgłaszania nieprawidłowości przy sprzedaży. Kolejna sprawa - wysokie koszty wystawiania aukcji - płacimy za samą aukcję, za dodane zdjęcia, za cenę minimalną itd. I - co mnie zniechęca do sprzedaży poprzez Allegro - wysokie prowizje od sprzedaży. W zasadzie mankamentów Allegro można stworzyć długą listę. Listę życzeń dla nowych właścicieli.<br />
<i><br />
</i> <i>Jakich zmian spodziewacie się po nowych inwestorach Allegro? Jestem ciekaw waszych komentarzy.</i></div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-41593795046488554022016-04-16T15:26:00.000+02:002017-04-09T13:52:25.221+02:00Aplikacje pocztowe na Androida. Którą wybrać?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUVkT3OlN0GJXt8csAvNPO9Vwo8KelKT30Etm1CiOa7Li5FpRG9TINtatsGompgkJO_k8I8uSkaGeqfTuVn3C0Xtx4fVDJv4mHJIjS23JuKwP520oE-L9FJ_Dw1mBJZTiUY6s9mZ9_W-e9/s1600/pixabay_unsplash.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUVkT3OlN0GJXt8csAvNPO9Vwo8KelKT30Etm1CiOa7Li5FpRG9TINtatsGompgkJO_k8I8uSkaGeqfTuVn3C0Xtx4fVDJv4mHJIjS23JuKwP520oE-L9FJ_Dw1mBJZTiUY6s9mZ9_W-e9/s1600/pixabay_unsplash.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Pixabay, Unsplash</td></tr>
</tbody></table>
Kiedyś nie było problemu z wyborem aplikacji do obsługi poczty w telefonie - każdy telefon miał program tego typu dostarczony przez producenta. Ponieważ teraz aplikacji pocztowych jest zatrzęsienie, sporządziłem test kilku apek z wysokimi notami w Google Play (między 4 a 4,5). Wybrałem głównie aplikacje uniwersalne, obsługujące konta pocztowe różnych dostawców. Wyjątkiem w zestawieniu jest aplikacja dedykowana dla Gmaila czyli Inbox.<br />
<a name='more'></a><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Blue Mail</b> - ocena użytkowników 4,7</span><br />
<br />
Aplikacja nieskomplikowana, łatwa w obsłudze, z ładnym interfejsem. Po jej uruchomieniu widzimy krótki, ilustrowany przewodnik po najważniejszych funkcjach i ustawieniach. Jedną z nich są zadania, czyli możliwość ustawiania różnych wydarzeń związanych z treścią otrzymywanych wiadomości. W ustawieniach możemy dostosować do naszych potrzeb powiadomienia (dźwiękowe i wibracyjne) o nowych wiadomościach. Można też tworzyć własne listy znajomych (grupy), z którymi korespondujemy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiql0ZTcNL_zdjfyENpDPv8VolqtrXJG9iSR5BWdYxh5_akOHBOqpLQBWBsSCa24JVPozOw1Hq1WZbUND7okIFDCxWHvSDduT8YwuQhxLPs8BFSh7XKmlqO9zmNgCVr_COaBnJKceM8rdmR/s1600/BlueMail.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiql0ZTcNL_zdjfyENpDPv8VolqtrXJG9iSR5BWdYxh5_akOHBOqpLQBWBsSCa24JVPozOw1Hq1WZbUND7okIFDCxWHvSDduT8YwuQhxLPs8BFSh7XKmlqO9zmNgCVr_COaBnJKceM8rdmR/s1600/BlueMail.jpg" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Do testów zainstalowałem też aplikację Type App, która okazała się bliźniaczo podobna do Blue Mail. Nie wiem dlaczego ci sami deweloperzy zamieścili dwie, podobne aplikacje w Google Play. W każdym razie gdybyście zainteresowali się Blue Mail, to równie dobrze może to być Type App.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=me.bluemail.mail&hl=pl" target="_blank">Link do aplikacji</a></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><br /><b>Aqua Mail</b> - ocena użytkowników 4,4</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W wielu recenzjach tej aplikacji oraz w komentarzach użytkowników pojawia się określenie "najlepsza aplikacja pocztowa". Bierze się to zapewne z ogromu funkcji i ustawień, jakie daje Aqua Mail. Program obsługuje popularne konta pocztowe jak Yahoo, Gmail czy polskie O2<b> </b>oraz konta firmowe <span itemprop="description">(Microsoft Exchange). W aplikacji możemy tworzyć własne foldery, czyli nie jesteśmy skazani na skrzynkę domyślną. Okazuje się, że Aqua Mail obsługuje też gesty, tzn. odpowiednie pociągniecie palcem po lewej lub prawej stronie ekranu, to dla aplikacji odpowiednie polecenie (np. zaznaczanie wszystkie wiadomości). Aplikacja jest raczej dla wymagających użytkowników, którzy lubią własne ustawienia. Jeśli wolisz prostotę - to Aqua Mail nie będzie właściwym wyborem, bo nie wykorzystasz wielu z jej możliwości.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span itemprop="description"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirqTdHrSoFveSE_GQp8jJCXuLmbdtqpSTfXDJt97AS5aGSepajbifOtgHSIelFjSxM-85yiS58XhrlKiVj-yEb5x7I3kLchLxHXOo_bpchvy3I1K96OEUHRAOdR8RC2FgaGOuzCDKO8_sQ/s1600/AquaMail.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirqTdHrSoFveSE_GQp8jJCXuLmbdtqpSTfXDJt97AS5aGSepajbifOtgHSIelFjSxM-85yiS58XhrlKiVj-yEb5x7I3kLchLxHXOo_bpchvy3I1K96OEUHRAOdR8RC2FgaGOuzCDKO8_sQ/s1600/AquaMail.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span itemprop="description"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span itemprop="description">Ważne: wersja darmowa aplikacji obsłuży tylko dwa konta pocztowe. Wersja bez ograniczeń kosztuje 16 zł.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span itemprop="description"><b><a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=org.kman.AquaMail&hl=pl" target="_blank">Link do aplikacji</a></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><span itemprop="description"><b><br />MyMail </b>- ocena użytkowników 4,4</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span itemprop="description">Prosta, intuicyjna aplikacja z naprawdę ładnie zaprojektowanym interfejsem (kolory czarny, czerwony i biały oraz sympatyczne ikonki). Konta pocztowe dodaje się bardzo szybko. Nie ma tu zaawansowanych ustawień, co niektórych zniechęci a innych zachęci do instalacji. Ustawienie powiadomień jest ograniczone do włącz lub wyłącz, a nie ma np. wyboru dźwięku lub wibracji. Można jednak tworzyć, edytować lub usuwać foldery naszej poczty. Czyli nie jest wcale źle z kluczowymi ustawieniami.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span itemprop="description"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEMSr7wsFFwFPqYCR-0JsbgYZ0PIHaBypxGCtlP0jntZE2lZxG2XJlGTasrMpnk3ZN4R7JGTcFQbP4lPtBbhQuNyqQgBcM3XlS8NU5BarbzAGSkP90Kg6YN0JyrYuWa25RV6I6goOxgKfp/s1600/mymail-screen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEMSr7wsFFwFPqYCR-0JsbgYZ0PIHaBypxGCtlP0jntZE2lZxG2XJlGTasrMpnk3ZN4R7JGTcFQbP4lPtBbhQuNyqQgBcM3XlS8NU5BarbzAGSkP90Kg6YN0JyrYuWa25RV6I6goOxgKfp/s1600/mymail-screen.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span itemprop="description"><br /></span></div>
Kilka lat temu świat obiegła informacja, że serwery MyMail odbierają pocztę użytkowników po odinstalowaniu aplikacji z telefonu - czyli ktoś nadal ma dostęp do maili byłych użytkowników. Nie wiem ile w tym prawdy, ale trzeba uważać na naszą prywatność a po odinstalowaniu programu zmienić hasła do maili. Środki ostrożności dotyczą wszystkich aplikacji, nie tylko MyMail.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.my.mail&hl=pl" target="_blank">Link do aplikacji</a></b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><b><br />Gmail </b>- ocena użytkowników 4,3</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Poczty od Google chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Aplikacji dedykowanej tej poczcie chyba też nie, bo jest domyślnie zainstalowana na telefonach z Androidem. Nie będę obiektywny, ale uważam Gmaila za najlepszą darmową pocztę w ogóle. Ma bardzo sprawny filtr antyspamowy, można w poczcie przechowywać do 15 GB danych i jest to usługa całkiem darmowa a nie wyświetla wielu reklam. Aplikacja też jest w porządku, fajnie łączy wiadomości w wątki. I co ważne, aplikacja może służyć jako klient poczty dla wielu różnych kont (nie tylko dla Gmail ale np. dla wp.pl, Onet itd.), jednak ma coś, co uważam za wadę. Otóż wszystkie wiadomości (ze wszystkich kont) pojawiają się na jednej liście. Nie lubię tego, wolę widzieć maile z konta A na liście A a maile z B w B itd. Dlatego korzystam z aplikacji Gmail tylko dla obsługi konta pocztowego Gmail.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-Y8SiySoSNwYteHib-2p9OMCB3KQH5QHej7wLjkJuNXPOh6goBLNayJnP2ZIOOw6e8aWtgmUyEhYpj6NotlaCJ47IvJ0pX9uArMAa-rRTggrOjqqEg9j91nAZMVK_rEByrAEMNzvHWg60/s1600/gmail-app-screen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-Y8SiySoSNwYteHib-2p9OMCB3KQH5QHej7wLjkJuNXPOh6goBLNayJnP2ZIOOw6e8aWtgmUyEhYpj6NotlaCJ47IvJ0pX9uArMAa-rRTggrOjqqEg9j91nAZMVK_rEByrAEMNzvHWg60/s1600/gmail-app-screen.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.google.android.gm&hl=pl" target="_blank"><br /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.google.android.gm&hl=pl" target="_blank">Link do aplikacji</a></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /><span style="font-size: large;">Inbox </span></b><span style="font-size: large;">(by Gmail)- ocena użytkowników 4,2</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To aplikacja - nakładka na Gmaila. Dość trudno ją jednoznacznie scharakteryzować, ma absolutnych zwolenników i absolutnych przeciwników, albo się Inboksa polubi albo na zawsze odrzuci. Wiadomości w aplikacji podzielone są na zadania. Można je odczytywać i odpisywać na nie od razu, albo odkładać na przyszłość (np. maile z zaproszeniami na imprezy). Dość dobrze są podzielone maile na kategorie znane z Gmaila (wiadomości "normalne", oferty i społeczności), nieźle się też wiadomości wyświetlają (razem z widocznymi zdjęciami w załącznikach). Użytkownicy Inboksa mówią, że trzeba maile przeglądać na bieżąco, aby nie zapanował chaos. U mnie akurat powstał chaos, przez co aplikacja mnie nie przekonała. Ale jest ona innowacyjna i będzie się zapewne jeszcze rozwijała, dlatego umieściłem ją w tym zestawieniu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyZtAYVvbKxF-mmb17RXEDU7p1_Nj1lW7oA9QasPFKJ8mbfDoVC26j-RLJ-oU_TdRvV1M3fsz-wlYDg7my97yVtFVROFPDmcgfMrtyhMnefq7DJh5b9yuQ1dTPOcPcpez9pK0Azr1vcMB8/s1600/inbox-screen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyZtAYVvbKxF-mmb17RXEDU7p1_Nj1lW7oA9QasPFKJ8mbfDoVC26j-RLJ-oU_TdRvV1M3fsz-wlYDg7my97yVtFVROFPDmcgfMrtyhMnefq7DJh5b9yuQ1dTPOcPcpez9pK0Azr1vcMB8/s1600/inbox-screen.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.google.android.apps.inbox&hl=pl" target="_blank">Link do aplikacji</a></b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Aktualizacja:</b> Ktoś napisał w komentarzu o aplikacji Yahoo. Testuję ją od dawna i nie polecam. Nie jest w niczym lepsza, ani bardziej atrakcyjna wizualnie od opisanych. Jest po prostu zwykła, sztampowa. Osobiście irytują mnie w niej reklamy, takie same jak w poczcie yahoo, wyświetlające się w przeglądarce www.</div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-44955260442139833012016-03-15T20:05:00.000+01:002016-04-22T07:52:03.487+02:00Happn łączy randkowanie w sieci i w realu<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg76MnVgdWNDQbBxamrrixL1xJyILQf8_59iIG1HU1sTxTdrMJGrN_e80tMpjBW39b8DA9jQGr9mpCO-RIvk-wul_QmN8qw8cnUVj52NEngaV91naE2PZW6dM18rbVA7yzgrsbawSFRuEvp/s1600/happn_smartphone_cyfropolis.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg76MnVgdWNDQbBxamrrixL1xJyILQf8_59iIG1HU1sTxTdrMJGrN_e80tMpjBW39b8DA9jQGr9mpCO-RIvk-wul_QmN8qw8cnUVj52NEngaV91naE2PZW6dM18rbVA7yzgrsbawSFRuEvp/s1600/happn_smartphone_cyfropolis.jpg" /></a></div>
Francuska aplikacja randkowa happn robi szybką karierę. Obecnie ma już 13 mln zarejestrowanych użytkowników a do końca 2016 roku jej twórcy liczą na zwiększenie tej liczby do 30 mln. Na czym polega fenomen odpowiedzi na popularnego Tindera? Aplikacja pozwala zaczepiać ludzi, których spotykamy na ulicy, w kawiarni lub w tramwaju, bo lokalizuje wyłącznie użytkowników znajdujących się w promieniu do 250 metrów od nas. Ale czy to działa? Mam wątpliwości.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Happn daje możliwość zamieszczenia naszych zdjęć, zrobienia opisu (wpiszemy w profilu np. nasz zawód) oraz podpięcia naszego konta z kontami w Instagramie i Spotify. Jeśli korzystamy z aplikacji Facebooka to dodatkowo happn ściągnie nasze zainteresowania (obserwowane strony) i wyświetli je w profilu. Aby sensownie korzystać z aplikacji powinniśmy sprecyzować kogo szukamy, czyli kobiet lub mężczyzn (albo jednych i drugich) oraz określić wiek potencjalnych partnerów (wybieramy od 18 do 70 lat).<br />
<br />
Jeśli nie jesteśmy na odludziu to<b> zaczną się nam ukazywać konta osób znajdujących się w promieniu 250 metrów</b> (happn korzysta przy geolokalizacji z GPS). Jeśli mieszkacie w dużym mieście to macie szczęście, bo przeważnie stale w okolicy będzie ktoś z zainstalowanym happn i nie będziecie narzekać na nudę. Gorzej jeśli jesteście na prowincji i nikt się Wam nie wyświetli.<br />
<br />
Jeśli chodzi o różnice w porównaniu z Tinderem, to Tinder nie ogranicza nas do szukania partnerów w najbliższej okolicy - można lokalizować użytkowników odległych o ponad 100 km, a po wykupieniu dodatkowej usługi, cały świat stanie przed nami otworem. <br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3LzV9LTXWRa_GSY5WTttkkavnKuUelIuyJnNr1Iznec7d4m8ugOnHJm6zvjJJBeAvdJVOcX0-VboCf1Q71XJEqescgnUzGdGgMORzhR5bBTwm6G29XWpyJokRI0FsJsdWVlAdf5ETq1cb/s1600/happn.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3LzV9LTXWRa_GSY5WTttkkavnKuUelIuyJnNr1Iznec7d4m8ugOnHJm6zvjJJBeAvdJVOcX0-VboCf1Q71XJEqescgnUzGdGgMORzhR5bBTwm6G29XWpyJokRI0FsJsdWVlAdf5ETq1cb/s1600/happn.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Materiały promocyjne</td></tr>
</tbody></table>
<br />
W Tinderze dokonujemy selekcji użytkowników, a <b>w happn nie musimy nikogo z góry odrzucać</b>. Chociaż mamy taką opcję. Ludzie wyświetlają się nam na "streamie" i decydujemy kto się nam podoba (klikamy serduszko), albo nie podoba (klikamy krzyżyk), albo ignorujemy użytkownika (niczego nie robimy). Aby rozpocząć z kimś rozmowę, musimy zaczekać aż ta osoba również kliknie na naszym profilu serduszko i zostaniemy sparowani, co nazwano zauroczeniem. Czyli wszystko jak w Tinderze. Jeśli nie chcemy czekać na sparowanie, możemy wybranym osobom zakomunikować nasze zainteresowanie puszczając wirtualne oczko. Mnie to przypomina znany z Tindera super like. Liczba oczek jest ograniczona. Jeśli chcemy więcej musimy za nie zapłacić.<br />
<br />
A teraz moja refleksja. W aplikacji widzimy osoby w bliskiej odległości od nas. Testowałem happn intensywnie przez dwa tygodnie. Korzystałem z transportu publicznego w Warszawie, chodziłem po Śródmieściu albo obserwałem przechodniów przez okno w kawiarni. I <b>ani razu nie zauważyłem żadnej dziewczyny, którą wcześniej lub później rozpoznałbym w happn</b>. A przejrzałem kilkaset kont dziewczyn i kobiet w różnym wieku. Niektóre wyświetliły mi się po kilkanaście razy (codziennie miałem te same osoby). Reasumując, happn działa u mnie jak Tinder, tylko z ograniczonym zasięgiem terytorialnym. A nie o to przecież chodzi w tej aplikacji. Miałem odezwać się przez aplikację do osoby, która spodobała mi się w realu. To w czym rzecz? Mam kilka hipotez:<br />
<br />
<ul>
<li>Promień 250 m to dużo. Widzę w aplikacji np. 30 kobiet, które mogą być wszędzie - w tym samym budynku kilka pięter pode mną lub nade mną, albo w przejeżdżających samochodach. Nie ma szans na ich wypatrzenie w dużym mieście. Szkoda, że nie można zawęzić pola widzenia do np. 50 m - wtedy miałbym szansę sprawdzić czy dziewczyna spotkana w tramwaju ma konto w happn.</li>
<li>Aplikacja nie działa wszędzie. W stolicy monitorowała zaledwie kilka miejsc na trasie moich przejazdów. Gdy się wyjedzie za miasto aplikacja przestaje działać - żadnych wskazań, żadnych nowych twarzy. Mieszkasz w małej miejscowości? Nie licz na jakiekolwiek randki z happn. </li>
<li><b>Nawet jeśli spotkamy kogoś, kto jest na naszym streamie w happn, nie mamy dużych szans aby rozpoznać tę osobę w realu.</b> Bo jest zima i wszyscy chodzą w grubych kurtkach i czapkach, a w aplikacji mają np. zdjęcia z wakacji nad Bałtykiem. Może to też wskazówka dla randkowiczów - zamieszczajcie aktualne fotografie.</li>
<li>Kolejna przeszkoda - czy jadąc tramwajem lub podmiejskim pociągiem, albo idąc ulicą, mamy okazję i możliwość przeglądania profili w happn? Nie zawsze tak jest. Zwykle zajmujemy się innymi sprawami niż rozglądanie się za kimś atrakcyjnym i porównywaniem jej/jego twarzy z obrazkami na smartfonie. </li>
</ul>
Skoro happn działa jak wybrakowany Tinder to nie będę specjalnie zachęcał do instalowania tej aplikacji. Ale nie będę też zniechęcał. Bo wydaje mi się, że<b> musi być w Polsce więcej użytkowników happn-a</b>, aby ludzie zaczęli wpadać na siebie w realu, a później mogli się odnaleźć w wirtualu.<br />
<br />
Kiedy co druga, szukająca partnera osoba będzie w happn, to przestaną być potrzebne witryny typu spotted, z anonsami w stylu "Jechałeś autobusem 412, miałeś na nogach czarne glany, a ja jestem tą blondynką z kolczykiem, która puściła do ciebie oko".Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-53774105866265190302016-01-09T13:57:00.001+01:002016-10-17T14:51:25.758+02:00Nietypowa recenzja smartfona Huawei P8 Lite<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXjOMXHGgDweTlb2aKAVJ9kGIvsoszUNBKq9GZWtLvZArfSdALeNF9ih-NiRODZdJoILfmiClrABlCDQePWW2bdkoyYMOOrg-dZS6U5Ut8BgDU8U_biUiFQO8DjYMiCpaAPxtWqiVwbyZ6/s1600/huawei_300.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXjOMXHGgDweTlb2aKAVJ9kGIvsoszUNBKq9GZWtLvZArfSdALeNF9ih-NiRODZdJoILfmiClrABlCDQePWW2bdkoyYMOOrg-dZS6U5Ut8BgDU8U_biUiFQO8DjYMiCpaAPxtWqiVwbyZ6/s1600/huawei_300.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. cyfropolis.blogspot.com (x10)</td></tr>
</tbody></table>
Wierzycie recenzjom smartfonów? To błąd. Bo są pisane po kilku godzinach albo kilku dniach użytkowania sprzętu. A wiadomo, że w tak krótkim okresie nawet najgorszy smartfon sprawuje się dobrze. Kłopoty zaczynają się dużo później. Dlatego moja recenzja będzie powstawała etapami. Na początek (styczeń 2016 r.) opiszę pierwsze wrażenia na temat Huawei P8 Lite, a później będę dodawał kolejne wątki. Co będzie miało plusy ale i minusy.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<br />
Do plusów takiej recenzji zaliczam rzeczywistą ocenę smartfona. Do minusów to, że za kilka tygodni lub miesięcy P8 Lite zniknie już z oferty operatorów komórkowych i będzie najwyżej dostępny w komisach lub na Allegro. Ale nie ma innej rady - nie sposób ocenić w amatorskich warunkach jak będzie się sprawował sprzęt w przyszłości, a zwykle dopiero po kilku miesiącach okazuje się, czy plastik się nie połamał, albo czy konfiguracja sprzętu pozwala na korzystanie z oprogramowania bez irytacji. Koniec lania wady, przejdźmy do pierwszych wrażeń.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-5FiKfgVp5iXf63fFO6JzdTC6HBYSbBHgbCtCwWcrMQxN9dsU_9AGovPRgQWk3fbkbTPFCAHEfg4rM5xdv7LFMamWMPvPpixVIC-Kk3GJ0qYW4ypT2FNX-mZ9DX_IOLZlNmlLVMqbyFz8/s1600/huawei_p8_lite_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-5FiKfgVp5iXf63fFO6JzdTC6HBYSbBHgbCtCwWcrMQxN9dsU_9AGovPRgQWk3fbkbTPFCAHEfg4rM5xdv7LFMamWMPvPpixVIC-Kk3GJ0qYW4ypT2FNX-mZ9DX_IOLZlNmlLVMqbyFz8/s1600/huawei_p8_lite_2.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Nigdy wcześniej nie miałem smartfona Huawei, więc nie wiedziałem czego się spodziewać po gorszym odpowiedniku flagowego modelu P8. <b>Pierwsza sprawa - opakowanie</b>. Smartfon sprzedają w eleganckim, designerskim, białym pudełku. We wnętrzu wszystkie części (instrukcja, ładowarka, słuchawki) są ciekawie zapakowanie w mniejsze, czarne pudełka. W zasadzie nie wiem po co Chińczycy tak się starali - pudełko nie ma absolutnie żadnego znaczenia. To kawałek drogiego papieru, który trafi na makulaturę a niepotrzebnie zawyża cenę smartfona.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCsBF5wDUZmF8EGcoiW-Vb3GoZRcrw8ZJl8JNVCQC-ODz6Cnw_HSCtVCr8MF1zJLcQL0KswkF0LWaO9lm1VECJowJR9cX0cWUoqW-2fxaELlNZVoHsk2hgxy_pQZ8s8aHTIj5tFOHStZEH/s1600/huawei_p8_lite_6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCsBF5wDUZmF8EGcoiW-Vb3GoZRcrw8ZJl8JNVCQC-ODz6Cnw_HSCtVCr8MF1zJLcQL0KswkF0LWaO9lm1VECJowJR9cX0cWUoqW-2fxaELlNZVoHsk2hgxy_pQZ8s8aHTIj5tFOHStZEH/s1600/huawei_p8_lite_6.jpg" /></a></div>
<br />
<b>Druga sprawa - obudowa.</b> Pierwszy raz spotkałem aż tak kanciasty smartfon. To plastikowy "klocek", którego krawędzie zaokrąglono w sposób minimalny. Przez pierwszy dzień zabawy smartfonem źle się czułem ściskając palcami twarde krawędzie. Tylna ścianka P8 Lite jest zaś śliska (nie ściągnąłem jeszcze do końca folii ochronnej, ale już zauważyłem tę cechę), podobnie jak przednia z dotykowym ekranem. To moim zdaniem wady - smartfon nie powinien się ślizgać w rękach. Czyli chyba trzeba zainwestować w etui z matowego, chropowatego plastiku. Albo się przyzwyczaić... Niestety ekran po wyłączeniu odbija refleksy światła oraz widać na nim odciski palców i tłuste smugi. Trzeba go będzie często przecierać..<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGBST0hCjf0BPd8seP3fC8QcBRlc1vyZj-T08BOq0pvHjR3wH32AhPQD2ZMUvuCJRjb7Y0M94jZ7brulsI1m1R1MS1hD7jU8xkFAsLr9eXJoR8MD4gxsRexBIQ0bDHgXceYwJVhPWdXncG/s1600/huawei_p8_lite_4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGBST0hCjf0BPd8seP3fC8QcBRlc1vyZj-T08BOq0pvHjR3wH32AhPQD2ZMUvuCJRjb7Y0M94jZ7brulsI1m1R1MS1hD7jU8xkFAsLr9eXJoR8MD4gxsRexBIQ0bDHgXceYwJVhPWdXncG/s1600/huawei_p8_lite_4.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVOQBFLdWrIf82PCMfSxH4X2Ee73x_1pCWxWbXwtiKWN37laszZbaH0cK9yCM_QYYaYQ0N-AOLNxbFPefeBab7QpOH8g_1MVIQUQlUHQ7GTbv7CTsRJu9NZKgDiGxs9kJNiNqpBI97XwUX/s1600/huawei_p8_lite_5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
Pięciocalowy ekran niestety nie zajmuje całej powierzchni przedniej ścianki smartfona. Na zdjęciu widzicie nad i pod ekranem <b>duży, czarny margines</b>. Liczyłem, że po bokach logo "Huawei" znajdą się stałe przyciski - nic z tego. Trzy przyciski funkcyjne są jedynie wyświetlane na dole dotykowego ekranu (trójkąt, kółko i kwadrat). Cóż, to smartfon średniej klasy. Ale plusem jest jakość obrazu - kolory są naturalne, ładne, a patrząc na ekran pod kątem nie traci on kontrastu i ostrości.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzTRNYJjJ_c9-LCDf_vJuYHo5J_jZ4Fi-y6wmmvgC20iRT7tVKdEQgbDVeBkGTZF-cQeqzczMUD7l7T3ma3qJ-I6tRsdj0hvy9OHTdIhmtD_fk6XaxPsm8w0892JvhLD1p1tCoYNjruFfL/s1600/huawei_p8_lite_5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzTRNYJjJ_c9-LCDf_vJuYHo5J_jZ4Fi-y6wmmvgC20iRT7tVKdEQgbDVeBkGTZF-cQeqzczMUD7l7T3ma3qJ-I6tRsdj0hvy9OHTdIhmtD_fk6XaxPsm8w0892JvhLD1p1tCoYNjruFfL/s1600/huawei_p8_lite_5.jpg" /></a></div>
<br />
Na prawym boku mamy: przycisk zwiększania/zmniejszania głośności (1), przycisk włączania/wyłączania smartfona (2) oraz dwa sloty na karty (3). Do zestawu podobno dołączona jest igła, którą wyciąga się ramki do załadowania kart microSD, microSIM i nanoSIM. W moim zestawie żadnej igły nie było, użyłem więc swojej igły by wydłubać ramkę i załadować nanoSIM, kartę przekazaną przez Orange.<br />
<br />
<b>Aparat fotograficzny</b>. Nie miałem czasu na większą testową sesję, wykonałem tylko kilka fotek w domu. Aparat z matrycą 13 Mpx powinien robić niezłe zdjęcia. A wychodzą przeciętne. Poniżej zamieszczam trzy poglądowe fotografie. Zapewne przy ładnej pogodzie aparat nie zawiedzie, ale w domu, przy świetle z okna w pochmurny dzień nie wyszło nic nadzwyczajnego. I niekiedy trudno jest złapać ostrość - aparat długo "myśli". Czyli nie liczcie na szybkie, reporterskie zdjęcia.<br />
<br />
Dodam, że obiektyw aparatu oraz dioda doświetlająca zdjęcia są umieszczone w górnym rogu tylnej ścianki, przez co trzeba uważać aby nie zasłonić palcem obiektywu. W innych smartfonach nie miałem takich problemów.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDGfc0z9f-4KYQU6_DgpyHGqervSyEe5o7jM0NZg6dDlveMrYjt_iOsyVncEovyzyshuon_rx8exJnxP53cWpRuIrIOKDm4FB1gJ5tomXgEh3me0Mw9nLMdhnimYCDFbh04ztGbvKgmr2p/s1600/test2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDGfc0z9f-4KYQU6_DgpyHGqervSyEe5o7jM0NZg6dDlveMrYjt_iOsyVncEovyzyshuon_rx8exJnxP53cWpRuIrIOKDm4FB1gJ5tomXgEh3me0Mw9nLMdhnimYCDFbh04ztGbvKgmr2p/s1600/test2.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuwtC9vT45CPKwQc-5bVM7vmA-nkWG4yIROyMXxyI0bjLBk5Wysh4CfZNAdVrkP5CzYQwxBErKDx0r7GQ9s3NZ5wjrCn4x6-fYecNvrPvJTOgD4KKcPan-504NnNvxL3SHWfIE1FuRn9O6/s1600/test4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuwtC9vT45CPKwQc-5bVM7vmA-nkWG4yIROyMXxyI0bjLBk5Wysh4CfZNAdVrkP5CzYQwxBErKDx0r7GQ9s3NZ5wjrCn4x6-fYecNvrPvJTOgD4KKcPan-504NnNvxL3SHWfIE1FuRn9O6/s1600/test4.jpg" /></a></div>
<br />
Jeśli chodzi o działanie systemu Android w wersji 5.0 Lollipop to w ciągu kilku dni nie zauważyłem żadnego problemu. Aplikacje się nie zawieszają i działają płynnie. System oraz ulepszenia autorstwa Huawei (np. dźwięki i motywy) są fajne, intuicyjne. Ciekawe jestem czy nic się nie zmieni na niekorzyść, bo w tańszych smartfonach po jakimś czasie system zaczyna szwankować.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizTqFmU6KFBZ2RpPfDoKIkhgu8tQ6JcPXiAkeijxUK93QBi8JiZmUNSyzZbuczbHnXLdvpJAA_iWHNWzgwf265ALb1npXLMxgCQwb2k8IZ6rtlRNebnNmj1zcQ8Cyeam-5a2zRnS9GlFAT/s1600/huawei_p8_lite_3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizTqFmU6KFBZ2RpPfDoKIkhgu8tQ6JcPXiAkeijxUK93QBi8JiZmUNSyzZbuczbHnXLdvpJAA_iWHNWzgwf265ALb1npXLMxgCQwb2k8IZ6rtlRNebnNmj1zcQ8Cyeam-5a2zRnS9GlFAT/s1600/huawei_p8_lite_3.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zauważyłem, że czasami gdy do kogoś dzwonię, to <b>sygnał słyszany w słuchawce przerywa</b>. W Internecie przeczytałem, że tak się zdarza, trzeba wówczas zmienić sygnał sieci na 2G. Spróbuję czy u mnie to też pomoże. Jeśli jednak takie zjawisko będzie występowało to złożę reklamacje. Przerywanie sygnały dyskwalifikuje urządzenie. Miejcie to na uwadze rozważając zakup smartfona.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na koniec przedstawiam wspólne zdjęcie Huawei P8 Lite i Samsunga Galaxy S4, dla porównania wyglądu smartfonów różnych producentów. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6KkX5lTTehIpTu9qDHxMh43uga0WFgwOTo0DcjIeGUJp5MJ-17bMGXRpKZCl9yq5ZKto2u_nil4t7Nxz7HMXC5Yw73cd7PJbKSesg03yo5Y1sYtqSTM2aDMJugjdjw2qsosLfWqLDymCx/s1600/huawei_p8_lite_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6KkX5lTTehIpTu9qDHxMh43uga0WFgwOTo0DcjIeGUJp5MJ-17bMGXRpKZCl9yq5ZKto2u_nil4t7Nxz7HMXC5Yw73cd7PJbKSesg03yo5Y1sYtqSTM2aDMJugjdjw2qsosLfWqLDymCx/s1600/huawei_p8_lite_1.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Tak jak obiecałem, będę co jakiś czas dodawał nowe spostrzeżenia. Podzielę się z Wami m.in. opiniami o baterii, o wykonywanych aparatem klipach wideo oraz o efektywności smartfona podczas korzystania z gier. Jeśli macie w sprawie P8 Lite pytania, zostawcie komentarz. Postaram się w miarę szybko odpowiedzieć, ale dajcie mi na to trochę czasu, bo nie zaglądam non stop na bloga.<br />
<br />
<b>Pierwsza aktualizacja:</b> Telefon nie łączył się z internetem po kliknięciu w przycisk "transfer danych". Dopatrzyłem się, że powodem jest brak konfiguracji / ustawień internetu. Ponieważ w necie nie było poradnika konfiguracji zadzwoniłem na infolinię Orange. Sympatyczna pani wyjaśniła gdzie, co wpisać i zadziałało. Dobrze, że miałem drugi telefon, bo inaczej ciężko by się wpisywało polecenia podczas rozmowy. To raczej nie wina samego smartfona, ale operatora czyli Orange, bo sprzedają sprzęt nieprzygotowany do działania. Wstyd!<br />
<br />
<b>Druga aktualizacja (7. 02. 2016):</b> Żadnych problemów ze smartfonem. Czasami aplikacje się zawieszają, np. Facebook po aktualizacji, ale wystarczy wyczyścić dane w ustawieniach. Gram w <a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.gameloft.android.ANMP.GloftNAHM" target="_blank">N.O.V.A. 3</a>, grę z zaawansowaną grafiką - obraz chodzi płynnie, nie zawiesza się, nie wyrzuca mnie do pulpitu. Dla mnie to duża zaleta, aby smartfon był w stanie uruchamiać nowe gry. Po miesiącu korzystania z P8 Lite mogę powiedzieć, że polecam ten sprzęt jeśli kupicie go w przystępnej cenie (np. poniżej 100 zł z abonamentem). Największą wadą pozostaje wykonanie - kanciasta, plastikowa obudowa (obsługa jedną ręką jest niemożliwa). Dokupienie plastikowego etui nie poprawia sprawy.<br />
<br />
<b>Trzecia aktualizacja (12.03. 2016):</b> Od kilku dni zawieszają się aplikacje. Np. gdy wchodzę w okienko wyszukiwarki Google na pulpicie, muszę zaczekać ok. 5 sekund aż wyświetli się klawiatura. Wpisanie frazy też trwa długo bo litery wpisuje się z opóźnieniem. <u>Czyli smartfon Huawei po 3 miesiącach nadaje się do wymiany na lepszy?</u> <strike>Odradzam ten sprzęt.</strike> Czy ktoś ma wątpliwości co do recenzji rozciągniętych w czasie? :)<br />
<br />
<b>Czwarta aktualizacja (7.04. 2016)</b> Pojawiła się aktualizacja systemu. Poprawiła jakość rozmów telefonicznych i dodane zostały nowe aplikacje producenta jak HiCare. Mam wrażenie, że telefon nieco przyspieszył, przestał się zacinać. Trzeba uważać aby nie włączyć jednocześnie pamięciożernych aplikacji jak Facebook i Tinder a wszystko chodzi płynnie i nie można mieć wówczas zastrzeżeń do działania P8 Lite.<br />
<br />
<b>Piąta aktualizacja (30.05.2016)</b> Smartfon sprawuje się bez zarzutów. Baterię ładuję co 2-3 dni.<br />
<br />
<b>Szósta aktualizacja (12.09.2016):</b> Jesteście ciekawi jak sprawuje się P8 Lite po 8 miesiącach? Bardzo kiepsko. Każda aplikacja zużywa dużo pamięci operacyjnej. Około 10 razy dziennie korzystam z process killera (klikam w kwadracik na dole ekranu i przesuwam palec po ekranie aby zamknąć wszystkie aplikacje), by smartfon przestał się zawieszać. Obawiam się, że będzie coraz gorzej...<br />
<br />
<b>Szósta aktualizacja</b> <b>(17.10.2016)</b> Odinstalowałem kilka obciążających procesor aplikacji. Korzystam teraz tylko z Facebooka (bez Messengera), Twittera i przeglądarki internetowej. I oczywiście z telefonu, sms-ów itd. Przy tak oszczędnym używaniu smartfon działa bez zarzutów, Bateria nadal wystarcza na 2-3 dni - w ogóle plusem dla mnie w tym sprzęcie jest bateria, bo jeszcze ani razu telefon sam się nie wyłączył z powodu braku energii. Chociaż jednak kreska na wskaźniku towarzyszy mi często.Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-35330670593284113742015-12-31T11:56:00.001+01:002016-06-09T21:24:41.633+02:00Nie daj się inwigilować w sieci!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbPWwzmk5bH8Wm8TX2AuKQ4fmo3VnYROUjjTfpChzbhelxg2TIMT-CloS-WvYb85W0vxMBQWoD5WD_PbNZqDrIk0X6hBAs-E9o91ZyiOtWi3g7irAp_1rktRkoauxofrx4vbKUsJUVcG3q/s1600/mac-459196_640_pixabay.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbPWwzmk5bH8Wm8TX2AuKQ4fmo3VnYROUjjTfpChzbhelxg2TIMT-CloS-WvYb85W0vxMBQWoD5WD_PbNZqDrIk0X6hBAs-E9o91ZyiOtWi3g7irAp_1rktRkoauxofrx4vbKUsJUVcG3q/s1600/mac-459196_640_pixabay.jpg" /></a></div>
Kiedy politycy majstrują przy ustawach o policji i służbach specjalnych, tłumacząc się potrzebą walki z terroryzmem i gdy słyszymy o planach śledzenia Internautów, to powinna zaświecić się nam czerwona lampka. Nie ułatwiajmy służbom inwigilacji, starajmy się zachować naszą prywatność, do której mamy niezbywalne prawo. Przedstawię Wam kilka rad jak pozostać anonimowym i nie dać się zbyt łatwo zhakować.<br />
<a name='more'></a><br />
Tekst ten powstał głównie w oparciu o rady Edwarda Snowdena, udzielonych w wywiadach po ucieczce z USA, kiedy ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<ul>
<li>Korzystaj z <b>menedżerów haseł</b>. Są to programy szyfrujące i przechowujące wykorzystywane przez nas hasła, np. do logowania się w serwisach i usługach internetowych. Chodzi m.in. o hasła do poczty e-mail, komunikatorów internetowych, Faceboka, usług Google, serwisów typu Dropbox itd. Normalnie hasła są przechowywane w przeglądarce (np. Firefox) i łatwo odczyta je każdy, kto zdalnie dostanie się do naszego komputera. Kiedy hasła są zaszyfrowane, haker lub śledzący Cię funkcjonariusz nie dostanie ich bez sporego wysiłku.<br />
Nie będą rekomendował konkretnych menedżerów haseł, znajdziesz je łatwo w necie. Serwisy technologiczne czasami robią rankingi tego typu programów.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir-oi_epoNWxl68MrZ6dvw4AO5N9-rVR0s2KnBvH81pMs-7bxlF4dRq64QoRa6TH7iDnH1Xc7iP4Qw4mNDKXLiN9ARKL273DmLb209sUTiguoNkApO80HejMoT_l-CAXQBCG7uvsmyG4PY/s1600/tor2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir-oi_epoNWxl68MrZ6dvw4AO5N9-rVR0s2KnBvH81pMs-7bxlF4dRq64QoRa6TH7iDnH1Xc7iP4Qw4mNDKXLiN9ARKL273DmLb209sUTiguoNkApO80HejMoT_l-CAXQBCG7uvsmyG4PY/s1600/tor2.jpg" /></a><br />
</li>
<li>Korzystaj z <b>sieci Tor</b>. To internetowa, prawie anonimowa sieć. Prawie, bo jest inwigilowana przez wszystkie służby na świecie, ale aby kogoś namierzyć i sprawdzić czego szukał lub z kim się kontaktował, trzeba się trochę napracować.<br />
Do korzystania z Tor wystarczy odpowiednia przeglądarka internetowa jak zmodyfikowana wersja Firefoksa. Mogę polecić Tor Browser Bundle. Pamiętajcie, że korzystając z Tor sieć działa wolniej bo łączycie się przez serwery rozsiane po świecie. Oczywiście nie musicie stale używać Tor, lecz tylko do wyszukiwania lub wysyłania danych, które nie powinny trafić do niepowołanych osób.</li>
<li>Do przechowywania i przesyłania danych korzystaj z<b> serwisów, które szyfrują dane</b>. Najbardziej znanym serwisem tego typu jest Dropbox, ale ten akurat jest krytykowany, ponieważ szyfruje wyłącznie przesyłane dane (przechowywane nie są kodowane). Z kolei inny serwis - SpiderOak szyfruje dane już na komputerze użytkownika czyli jest godny polecenia. </li>
<li>Aby zabezpieczyć się przed śledzeniem naszych działań w internecie zainstaluj <b>Privacy Badger</b> - dodatek do przeglądarki stworzony przez Electronic Frontier Foundation. Dodatek m.in. zmusza witryny do korzystania z szyfrowanego protokołu HTTPS oraz blokuje uruchamianie skryptów, które gromadzą informacje o użytkowniku strony WWW.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJchUbQsCbcyrHyKQEokEBEPZbWfvRry9yRofB6pVa4YXWv5x6OcKcgP568p1jY5L_gN4HgrKwuIP9kPumJUTPwI-fs3JvY_vOZZNaBFmkDqQe9YhsJLRTMgXJeV6jIREjbaDMQOsU3OnD/s1600/badger.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJchUbQsCbcyrHyKQEokEBEPZbWfvRry9yRofB6pVa4YXWv5x6OcKcgP568p1jY5L_gN4HgrKwuIP9kPumJUTPwI-fs3JvY_vOZZNaBFmkDqQe9YhsJLRTMgXJeV6jIREjbaDMQOsU3OnD/s1600/badger.jpg" /></a><br />
</li>
<li>Korzystasz z dodatków do przeglądarki typu adblock do blokowania reklam? To bardzo dobrze, bo dodatki te blokują również skrypty wykorzystywane przez hakerów do wnikania do naszych komputerów. Niektóre blokują również groźne pliki cookie.</li>
<li>Korzystając ze smartfona, do rozmów telefonicznych i wiadomości tekstowych używaj aplikacji Signal. Aplikacja szyfruje rozmowy oraz tekst.</li>
<li>Zaszyfruj swój twardy dysk. Jest wiele aplikacji, które to zrobią szybko i bezproblemowo. Trzeba się jednak liczyć z tym, że szyfrowanie nieco spowolni pracę słabo skonfigurowanych komputerów. Ważna uwaga: zapamiętaj hasło, które ustanowisz. Jeśli je zapomnisz, to stracisz dostęp do dysku na zawsze.</li>
<li>Do przesyłu ważnych dokumentów wykorzystaj aplikację SecureDrop stworzoną przez Fundację Ochrony Mediów.</li>
<li>Jeśli tworzysz dane, które nie powinny trafić w niepowołane ręce, użyj nowego komputera albo tabletu, który nie był nigdy rejestrowany w internecie. Dane przenoś z niego na inny komputer, np. na szyfrowanej pamięci flash (pendrive).</li>
</ul>
To by było na tyle. Pamiętajmy oczywiście o tym, że większość z nas nie ma niczego do ukrycia, nie jesteśmy przestępcami i nie ma co szyfrować każdego maila z życzeniami dla cioci lub zmieniać adres IP gdy dodajemy na bloga przepis na ciasto drożdżowe. Ale nie zaszkodzi świadomość, że ktoś może nas w każdej chwili śledzić <br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/rNChq7hLUjc" width="640"></iframe><br />
<br />
<u>Lista niektórych narzędzi wymienionych w tekście:<br />
</u><br />
*Przeglądarka <a href="https://www.torproject.org/projects/torbrowser.html.en#downloads" target="_blank">Tor Browser </a>(link do ściągnięcia)<br />
*Serwis <a href="https://spideroak.com/" target="_blank">SpiderOak</a><br />
*Dodatek do przeglądarki <a href="https://panopticlick.eff.org/" target="_blank">Panopticlick</a><br />
*Aplikacja <a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=org.thoughtcrime.securesms" target="_blank">Signal</a> (Google Play)<br />
*Program <a href="https://securedrop.org/" target="_blank">SecureDrop</a>Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-14526389350647014182015-11-06T22:00:00.000+01:002016-05-27T12:20:08.917+02:00Handel ciuchami tylko online? Zalando to potrafi<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRAB20u5lnmYMBfIKjaHWG6owGGcoapZvrrA7XUccmE_rZMymyx4wNQuorzA6VQO04TRvvhTLTxDRDSaOlWxqxFRHtvhCb0Q4QWl7QKRsyMpkFNWXAKkdo4swH-RxQFWUGvK9xk7Aswno3/s1600/zalon_outfit_man.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRAB20u5lnmYMBfIKjaHWG6owGGcoapZvrrA7XUccmE_rZMymyx4wNQuorzA6VQO04TRvvhTLTxDRDSaOlWxqxFRHtvhCb0Q4QWl7QKRsyMpkFNWXAKkdo4swH-RxQFWUGvK9xk7Aswno3/s1600/zalon_outfit_man.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Zalando</td></tr>
</tbody></table>
Chciałem niedawno kupić płaszcz. Odwiedziłem około 10 sklepów i nie znalazłem odpowiedniego ubrania. W ogóle płaszczy jest coraz mniej, wychodzą z mody, a kurtki aktualnie produkowane nie przypadły mi do gustu. Znajoma podpowiedziała, abym sprawdził ofertę internetowego sklepu Zalando, zachęcając mnie możliwością darmowego zwrotu towaru. To jakiś absurd – pomyślałem. Przecież nie będę się bawił w jakieś zamówienia i zwroty. Chcę mieć płaszcz dzisiaj i basta. E-handel ciuchami to jakiś nonsens. Ale wiecie co? Dla mnie to nonsens, ale Zalando zarabia duże pieniądze.<br />
<a name='more'></a><br />
Wstępne szacunki mówią, że tylko w III kwartale 2015 r. niemiecka firma Zalando zarobiła 715 mln zł, co oznacza wzrost przychodów o 42 proc. wobec III kw. roku 2014 (za „Rzeczpospolitą”). A III kwartał jest ponoć najgorszym okresem na handel ciuchami! <br />
<br />
Przyjrzyjmy się temu Zalando. Firma została założona w roku 2008 przez Davida Schneidera i Roberta Gentza. Za wspólników mieli braci Samwer, multimilionerów działających już w e-commerce. Zaczęli handlować ciuchami oferując własne marki. Dziś Zalando <b>funkcjonuje w 15 krajach UE</b>. W 2012 r. otwarto polski sklep internetowy Zalando, w którym znajdziemy duży wybór ciuchów, także takich, których nie znajdziemy w innych sklepach, internetowych i tradycyjnych. <br />
<br />
Klienci, a może klientki, bo pewnie większość nabywców ubrań stanowią kobiety, są wabieni przez sklep darmową dostawą ciuchów i butów oraz możliwością darmowych zwrotów towarów. Moją znajomą to przekonuje, i to bardzo. A mnie nie...<br />
<br />
Dostawa wygląda następująco: ktoś kupuje np. kurtkę. Jego zamówienie jest realizowane w którymś z centrów logistycznych Zalando. Następnie paczka trafia do centrum dystrybucyjnego firmy kurierskiej FedEx w Łodzi. Po wstępnym sortowaniu przesyłka trafia do któregoś z lokalnych oddziałów FedEksu a stamtąd jedzie do klienta. Zalando deklaruje, że dostawa trwa od 3 do 5 dni roboczych. Jest to czas potrzebny na zaksięgowanie pieniędzy, przygotowanie paczki oraz jej dostawę. <br />
<br />
Jeśli kurtka okaże się dla nas np. za duża, musimy ją zwrócić. Trzeba wtedy zamówić do domu kuriera FedEksu, który zabierze paczkę do centrum logistycznego Zalando w Zielonej Górze. Stamtąd kurtka pojedzie do kolejnego centrum logistycznego, w Świebodzinie. Tam sprawdzą towar (np. czy go nie pobrudziliśmy), po czym zdecydują o zwróceniu nam pieniędzy. <b>Forsa pojawi się na naszym koncie w terminie dwóch tygodni</b> od zwrócenia kurtki <br />
<br />
Europejczycy polubili ten system, na co dowodem jest opinia mojej koleżanki, a także miliardowe obroty Zalando. Mnie to jakoś nie przekonuje. Bo kiedy chcę kupić kurtkę lub koszulę, to chcę to zrobić teraz. Chcę wejść do sklepu, obejrzeć ciuchy, przymierzyć, zapłacić i wyjść. <b>Wyjść już w nowej kurtce lub w butach</b>, wrócić z nimi do domu. Wszystko potrwa najwyżej 2-3 godziny albo cały dzień jeśli odwiedzę kilka centrów handlowych. <br />
<br />
Natomiast w Zalando będę musiał poświęcić sporo czasu na: oglądanie ciuchów online (plus czytanie komentarzy klientów), zrobienie przelewu, odczekanie kilku dni na kuriera. Może się okazać, że kurtka ma zbyt wąskie rękawy, więc ją zwrócę. A wtedy: muszę spakować paczkę, wezwać kuriera i przekazać mu zwrot, odczekać dwa tygodnie na pieniądze, za które będę mógł kupić kolejne ubranie.<br />
<br />
<u>Przy kurtce za 500 zł trochę szkoda zamrozić kapitał na koncie dostawcy ciuchów. </u><br />
<br />
Jak widzicie nie mam do e-handlu ubraniami przekonania. Do handlu butami tym bardziej, bo znaleźć wygodne i ładne buty w tradycyjnym sklepie jest trudno, a co dopiero wybierając... zdjęcia na monitorze. Chociaż zdaję sobie sprawę, że wiele tracę, zwłaszcza, że <b>sklepów stacjonarnych jest coraz mniej</b>, wiele marek odzieżowych wycofało się z Polski (np. Cottonfield), i mam <b>bardzo mały wybór ubrań (dla mężczyzn)</b>, co jest wkurzające. Bo człowiek ma pieniądze, potrzebuje coś kupić, ale nie ma gdzie. Może się kiedyś przekonam i coś jednak kupię w Zalando. Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-40436077472993696172014-11-01T14:32:00.000+01:002015-11-07T10:32:37.280+01:00Koniec neostrady. Przesiądź się na LTE! [aktualizacja]<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3QPwEw18HXlOPGRlzYQ1stXXosCtrbJ-jIBMSpNYj492ben1EsScE00IzWZliBCbyvg1yBp43IRlGPlqf3_soHcN8gwi2JG1drRhL0lnbsf64A871GPYPwZsW6bthdqHZ3wcO1pwS-Fhc/s1600/airbox_biuroprasowe.orange.pl.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3QPwEw18HXlOPGRlzYQ1stXXosCtrbJ-jIBMSpNYj492ben1EsScE00IzWZliBCbyvg1yBp43IRlGPlqf3_soHcN8gwi2JG1drRhL0lnbsf64A871GPYPwZsW6bthdqHZ3wcO1pwS-Fhc/s1600/airbox_biuroprasowe.orange.pl.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. biuroprasowe.orange.pl</td></tr>
</tbody></table>
Zrezygnowałem z telefonu stacjonarnego - tak naprawdę z opłat za zawieszenie linii - i zrezygnowałem z neostrady. Wydawało mi się, że ryzykuję, bo nie znajdę alternatywnego internetu szerokopasmowego, zwłaszcza, że mieszkam na wsi, gdzie psy podejrzewane są o szczekanie tylną częścią ciała. I wiecie co? Myliłem się. Mam teraz internet mobilny w standardzie LTE. Płacę mniej, szybciej ściągam pliki, nie mam do domu pociągniętych kabli operatora. Nie mam też tradycyjnego routera, a mam Wi-Fi!<br />
<br />
<a name='more'></a><h4>
<span style="font-weight: normal;"><u>[Artykuł został zaktualizowany po pierwszym roku korzystania z LTE - komentarz na końcu]</u></span></h4>
<br />Do rezygnacji z neostrady przymierzałem się od dłuższego czasu. Zastanawiałem się nad internetem mobilnym ale nie wierzyłem, że się u mnie sprawdzi. Zwłaszcza, że sporo siedzę w sieci, a do tego gram online i ciągnę gry ze Steam. Aby dowiedzieć się czy dam radę funkcjonować z mobilnym netem sprawdziłem najpierw na ekranie smartfona jaki standard internetu jest w mojej okolicy. Przy ikonie internetu pojawiła się litera H, oznaczająca sieć 3G. Następnie pożyczyłem z pracy gwizdek (modem mobilny) z abonamentem w T-Mobile. <b>Okazało się, że mój komputer zasysa przez ten gwizdek dane z prędkością 6 - 9 Mb/s</b>. Kurcze, to tyle co dotychczas neostrada (max 10Mb/s w najniższym abonamencie)!<br />
<br />
<b>Limit nie taki straszny?</b><br />
Świadomy tego, że w internecie mobilnym są limity transferu, sprawdziłem ile danych ściągam jednego dnia. Surfując przez kilka godzin oraz grając ok. 2 godzin w Warface ściągnąłem ok. 400 MB. Hmm... czyli dam sobie radę z limitami - pomyślałem.<br />
<br />
Następnie poszedłem do salonu Orange. Złożyłem rezygnację z usług kablowych i jednocześnie spytałem o usługi mobilne. Wybrałem net z limitem 30 GB miesięcznie z abonamentem za 60 zł (plus opłata początkowa 30 zł). Kiedy spytałem o mobilne modemy/routery, pani z salonu zaoferowała dwa modele, z czego jeden z LTE. Usłyszałem od niej: <i>"U pana ten modem z LTE się nie przyda, bo tam nie ma LTE"</i>. - No cóż, kiedyś może jednak będzie, więc wezmę ten z LTE - odpowiedziałem.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZfT31bTT6_uzTPyDvFSgGlUJvxfamdrOBVsDaFFFEf4m1P5gr2eMg6xGoOOSb0pYAyVRiUCkOT-RKYXQt2R3IgTR4x04_LFEuqhyRm2CdadiY4iGn1oqvoBl6ByGzIrPMrhDysgdvb1LG/s1600/airbox_orange.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZfT31bTT6_uzTPyDvFSgGlUJvxfamdrOBVsDaFFFEf4m1P5gr2eMg6xGoOOSb0pYAyVRiUCkOT-RKYXQt2R3IgTR4x04_LFEuqhyRm2CdadiY4iGn1oqvoBl6ByGzIrPMrhDysgdvb1LG/s1600/airbox_orange.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zestaw Airbox - router, kabelek USB, wtyczka.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
I ku mojemu zaskoczeniu sprzedawczyni pomyliła się. Mam LTE! Internet mobilny śmiga u mnie z prędkościami od 12 do 32 Mb/s! U mnie na wsi! A płacę teraz mniej niż za neostradę z utrzymaniem linii telefonicznej (dotąd kosztowało mnie to 70 zł).<br />
<br />
<b>Nietypowy router</b><br />
Orange Airbox - niewielki ale świetny gadżet (na zdjęciu powyżej widzicie jak jest sprzedawany - z kabelkiem i instrukcją). Wystarczy go włączyć i podłączyć do komputera (przez Wi-Fi lub kabelek USB). I mamy internet. Nie tylko w domu. <b>Zabieram Airbox w kieszeń i po sprawie - w dowolnym miejscu i o dowolnej porze mam internet LTE w dowolnym urządzeniu</b> (z Wi-Fi może korzystać 11 urządzeń jednocześnie). Kolejne urządzenia łatwo jest podłączyć do sieci, bo jednym przyciskiem uruchamiamy funkcję WPS.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Na komputerze i smartfonie czy tablecie mam łatwy dostęp do <b>interfejsu aplikacji sterującej Airboksem</b>. Wystarczy w przeglądarce WWW wpisać adres airbox.orange. Wyświetli się nam takie okno:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_LbseVY6E7tI1qoFybIfK2lm_qggo4a4fZUp4wJp5i5onhgVHUQub_fZnoJBBarP-nKxXuAtsTmsM31DKOGxM-2B8gIV7Ad2qVG-jXi2lscG_pyAf_SOsTDSEIyTRhKdCVpPViMqM5QWl/s1600/airbox_orange_screen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="274" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_LbseVY6E7tI1qoFybIfK2lm_qggo4a4fZUp4wJp5i5onhgVHUQub_fZnoJBBarP-nKxXuAtsTmsM31DKOGxM-2B8gIV7Ad2qVG-jXi2lscG_pyAf_SOsTDSEIyTRhKdCVpPViMqM5QWl/s1600/airbox_orange_screen.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
W zakładce "połączenia" widzicie czas aktualnego połączenia, operatora sieci, rodzaj sieci (4G), poziom naładowania baterii Airboksa (ponoć do 10 godzin wystarcza ale nie sprawdzałem jeszcze bo mam zasilanie z komputera), oraz liczbę podłączonych urządzeń w sieci Wi-Fi. Nie będę się rozpisywał o innych opcjach w interfejsie, bo rzadko się z nich korzysta.<br />
<br />
<b>Łyżka dziegciu</b><br />
To limit transferu. Kiedy testowałem gwizdek T-Mobile z 3G, to ściągałem dziennie 300-400 MB. Przy korzystaniu z internetu Orange <b>drastycznie wzrósł mi transfer</b>. Dziennie potrafię zużyć ok. 800 MB - 1GB danych, przez co muszą teraz racjonalnie korzystać z sieci, aby uniknąć wykorzystania limitu. Nie pomaga przełączenie się z sieci 4G na 3G. Cale szczęście mam nielimitowane noce (dodatkowa opłata za 3 zł miesięcznie). Między północą i godziną 8.00 mogę bez ograniczeń ciągnąć dane (np. gry).<br />
<br />
<b>Podsumowanie</b><br />
Jeśli korzystacie z "kablowych" usług Orange albo innego operatora, nie lękajcie się pożegnać z nimi przy najbliższej okazji czyli przy końcu wygaśnięcia okresu umowy. W zasięgu internetu LTE jest już większa część kraju, a operatorzy udostępniają między sobą infrastrukturę. Ceny usług mobilnych będą spadały. Szybki, mobilny internet to przyszłość telekomunikacji. Telefony stacjonarne i neostrada odchodzą do lamusa.<br />
<br />
Jeśli macie jakieś uwagi lub pytania w sprawie mobilnego internetu, zostawcie komentarz.<br />
<br />
<b>Aktualizacja - listopad 2015 r.:</b> Po roku korzystania z usługi mam kilka uwag. Po pierwsze są miesiące, w których rośnie transfer, są to np. święta czy urlop, gdy więcej siedzę przy komputerze i mam ochotę np. obejrzeć film VoD (np. w HBO Go). W ciągu 12 m-cy trzykrotnie zablokowali mi internet przed zakończeniem okresu rozliczeniowego. Zablokowali bo <u>ograniczenie prędkości do maksymalnie 16 kilobitów uniemożliwia normalne korzystanie z sieci</u>. Czyli odradzam oferty internetu mobilnego z dużymi ograniczeniami. Lepiej zapłacić więcej a nie mieć takiego limitu.<br />
<br />
Druga uwaga: <b>odradzam dwuletnią umowę</b>. W ciągu roku poprawiła się oferta mojego dostawcy (Orange). Dziś mógłbym zawrzeć umowę na lepszych warunkach, ale nadal jestem uwiązany starą umową.<br />
<br />
Trzecia sprawa - kiedy obawiam się przekroczenia transferu, uruchamiam dodatkową usługę - ograniczenie LTE do 5 Mb po wykorzystaniu limitu 30 Gb. Czyli zamiast 16 kb, będę mógł korzystać z szybszego netu. <u>Ale kosztuje mnie to dodatkowe 20 zł do rachunku</u>. Z tym, że po odpaleniu tej usługi Orange jakoś przestaje mnie limitować i chociaż ciągnę internet na potęgę to nadal mam prędkość ściągania w granicach kilkunastu Mb. Cóż, daję im dużo zarobić to pewnie przymykają oko na limit. Chyba, że mój licznik transferu szwankuje.Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-51417644667938918522014-07-13T16:48:00.001+02:002014-08-24T15:06:11.177+02:00Recenzja smartfona Alcatel One Touch Idol Mini<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik3jWHOIEpCqdBB1V_qVAqmvHW9qPt4oTyRIjGu57ls9cq5snlTPB3damwjh4hQGDiMKwDraHysqBXcI286Z1CaVgLGXJ_HFzqXaP0boShqe8Ko9NtpO3YANU82nctA14OBkphQpBGb5GH/s1600/alcatel_idol_fot_sms2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik3jWHOIEpCqdBB1V_qVAqmvHW9qPt4oTyRIjGu57ls9cq5snlTPB3damwjh4hQGDiMKwDraHysqBXcI286Z1CaVgLGXJ_HFzqXaP0boShqe8Ko9NtpO3YANU82nctA14OBkphQpBGb5GH/s1600/alcatel_idol_fot_sms2.jpg" /></a></div>
We wrześniu 2013 r. chwaliłem na blogu smartfon <a href="http://cyfropolis.blogspot.com/2013/09/czy-warto-kupic-smartfon-marki-alcatel.html" target="_blank">Alcatel One Touch Idol</a>. Były to zasłużone pochwały, gdyż urządzenie to jest znakomite. Aktualnie wpadł mi w ręce mniejszy i tańszy model smartfona z "mini" w nazwie. Czy warto go kupić? Oczywiście. Chińsko-francuska firma w wersji mini stworzyła znakomite urządzenie, które położy na łopatki wszystkie smartfony w niskiej cenie. Kupujcie Idola Mini bo warto, a z mojej recenzji dowiecie się dlaczego.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Starsza, większa i droższa wersja Idola to smartfon świetnie wykonany, wytrzymały, o świetnych parametrach technicznych, który w dodatku jest lekki, płaski i wygodny w użytkowaniu. A dzięki dużemu, świetnemu ekranowi doskonale nadaje się do przeglądania dokumentów, zdjęć i stron WWW. Czy mniejsza i tańsza wersja Idola sprosta tym zadaniom? Na początek porównajmy wielkości obu urządzeń.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJVAlNWmCAohfRwkDCGd70r0YBJhHSYsIIdzyO0-h-D_6BgiDaqqP685wLjBJCVRuTO5wbYT8vf4RIpPFf5NTGHM43_c-wg-oQFldF25vFpMjX-uLx1MnFcXGlCJyUnxJopLT1jJictV00/s1600/alcatel_porownanie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJVAlNWmCAohfRwkDCGd70r0YBJhHSYsIIdzyO0-h-D_6BgiDaqqP685wLjBJCVRuTO5wbYT8vf4RIpPFf5NTGHM43_c-wg-oQFldF25vFpMjX-uLx1MnFcXGlCJyUnxJopLT1jJictV00/s1600/alcatel_porownanie.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Różnice w wielkości smartfonów. Fot. cyfropolis.blogspot.com (10x)</i></div>
<br />
<b>Mniejszy czyli gorszy?</b> <br />
Alcatel One Touch Idol ma ekran wielkości 4,7 cala, zaś ekran Idola Mini ma 4,3 cala. Różnice w wielkości obu telefonów są widoczne i znaczące. Duży Idol jest "dwuręczny", bo wymaga do obsługi dwóch dłoni, zaś mniejsza wersja jest "jednoręczna". Przy odrobinie wprawy można pracować na aplikacjach czy pisać sms-y jedną ręką. Dla mnie to zaleta - lubię napisać wiadomość np. kiedy jadę tramwajem i drugą ręką trzymam się poręczy. Poza tym mniejszy i lżejszy smartfon można trzymać w kieszeni i nie czuć jego ciężaru.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrGGSiMLOiKkiESwE74XVG6WNuezEXp3dGBKRj8aYwBGoYuyn2Yey1N3dxkKW0J7kYl0rZC-3N1MrV6fP-reXPSYw08tMGoObeQeeVxPGIoTepHxpv0cL4ocDo9r2STPSFxS3XBxe3YbWd/s1600/alcatel_idol_fot_sms.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrGGSiMLOiKkiESwE74XVG6WNuezEXp3dGBKRj8aYwBGoYuyn2Yey1N3dxkKW0J7kYl0rZC-3N1MrV6fP-reXPSYw08tMGoObeQeeVxPGIoTepHxpv0cL4ocDo9r2STPSFxS3XBxe3YbWd/s1600/alcatel_idol_fot_sms.jpg" /></a></div>
<i>Idol Mini pozwala pisać sms-y jedną ręką, czyli kciukiem. Klawiatura Androida nie jest "nadwrażliwa", dzięki czemu palec nie dotyka zbędnych liter, nie ma częstych błędów i literówek. W innych smartfonach klawiatury "wariują" i trzeba pisać wolno i ostrożnie.</i><br />
<br />
Ale mniejsze wymiary to też wada, gdyż mniej widzimy na ekranie i Idol Mini nie nadaje do grania czy czytania e-booków, jak jego większy poprzednik. Reasumując, pod względem wielkości Alcatel One Touch Idol Mini spodoba się wszystkim, którzy wolą mniejsze smartfony, przypominające dawne komórki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWyW8dEqBrNB1KZzKNUYF7AkQ5ltypAoSDY31fJkrowC-7zyp-QpYC76GzPjz__kf1_MSXC0d0rSqDn6Qj1CFt9ZVK4w2O6QGjZrmm2lJBsN_QXS_tHMRcVsvCKxESRGYgBeOtN0FUhfwg/s1600/alcatel_mini_back.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWyW8dEqBrNB1KZzKNUYF7AkQ5ltypAoSDY31fJkrowC-7zyp-QpYC76GzPjz__kf1_MSXC0d0rSqDn6Qj1CFt9ZVK4w2O6QGjZrmm2lJBsN_QXS_tHMRcVsvCKxESRGYgBeOtN0FUhfwg/s1600/alcatel_mini_back.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Bateria</b><br />
Jest dobra. Przy intensywnym korzystaniu ze smartfona wbudowany na stałe akumulator wytrzymuje dwa - trzy dni. Przynajmniej w nowym egzemplarzu. Jeśli nie odpalamy wielu aplikacji i nie korzystamy z internetu, Idol Mini wytrzyma co najmniej cztery dni. Oczywiście z czasem efektywność baterii będzie się obniżać. Niestety w Alcatelu nie ma wymiany baterii - tylna ścianka jest przyklejona na amen.<br />
<br />
<b>Ekran</b><br />
Jest dość jasny i wyrazisty, ma ładne, naturalne kolory. Pod tym względem przypomina większego brata. Ale szybka, którą jest pokryty ekran mocno błyszczy. Widać, że Alcatel musiał na czymś zaoszczędzić. Czasami czarny ekran świeci jak lusterko (odbija światło) i widać na nim tłuste odciski palców. Korzystanie z ekranu na dworze, przy słonecznej pogodzie też jest nieciekawe - trzeba ustawić jasność na maksimum. Dodam, że wszystkie smartfony w tej klasie cenowej (od 600 zł w dół) mają kiepskie ekran i Idol nie odbiega od "normy", a nawet jest lepszy niż ta "norma" przewiduje. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjenS8HWtkBA8BR2iNBVXwDJDIoYem8CpKSOoHYrD3q8CYSKz349yODgJRUSVwE7h5clPBXOsH0QEtIXT8EYp3-LCEeGcOB1odANSDm8FdD5zJryyoV-hF5fTSw2ZKl25cxlxdBLlXFf7Mo/s1600/scr_mini2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjenS8HWtkBA8BR2iNBVXwDJDIoYem8CpKSOoHYrD3q8CYSKz349yODgJRUSVwE7h5clPBXOsH0QEtIXT8EYp3-LCEeGcOB1odANSDm8FdD5zJryyoV-hF5fTSw2ZKl25cxlxdBLlXFf7Mo/s1600/scr_mini2.jpg" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i>Idol Mini ma pięć pulpitów i duży wybór tapet.</i> </div>
<br />
<b>Wydajność</b><br />
Idol Mini ma dwurdzeniowy procesor 1,3 GHz, czyli całkiem niezły, oraz 512 pamięci RAM, czyli dość ubogo. Podobnie mało RAM-u miał opisywany przeze mnie smartfon <a href="http://cyfropolis.blogspot.com/2014/01/recenzja-specyficznego-smartfona-htc.html" target="_blank">HTC Desire 300</a>. Idol Mini radzi sobie z większością czynności, nie zawiesza się, nic się nie opóźnia. Wydaje się być dobrze skonfigurowany, podobnie jak "duży" Idol. Chodzą na nim wymagające gry. Osobiście testowałem grę Enemy Strike. Oto dwa zrzuty z ekranu podczas rozgrywki. Zwróćcie uwagę na dobrą jakość grafiki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSwEgfejGTBhFh57D8F0o6DpMKMj_kIAzbN_xnykFgMcfj_GZjoBh8SmyZr-vHS0JIlLEISVp-16H5tVYK0MQiujGtChvs8x4TzUtH-T4E16bzYQRcEYiDC17Yp2mX-Z1ZfMOTDlkw9SMk/s1600/Screenshot_alcatel1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSwEgfejGTBhFh57D8F0o6DpMKMj_kIAzbN_xnykFgMcfj_GZjoBh8SmyZr-vHS0JIlLEISVp-16H5tVYK0MQiujGtChvs8x4TzUtH-T4E16bzYQRcEYiDC17Yp2mX-Z1ZfMOTDlkw9SMk/s1600/Screenshot_alcatel1.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiDpQXSHySqFCjnctqfAArGIUfFYaXqyTOv1VdgK9_0el68ITEMKAsieKCVs9hzH_Snr5qltxCkT1wmelMEKUzB2nW6QGtkXcAHNtwBNumiSUYlbfhi4zeITbt5cWyM1UgvwDmca8vN32-/s1600/Screenshot_alcatel2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiDpQXSHySqFCjnctqfAArGIUfFYaXqyTOv1VdgK9_0el68ITEMKAsieKCVs9hzH_Snr5qltxCkT1wmelMEKUzB2nW6QGtkXcAHNtwBNumiSUYlbfhi4zeITbt5cWyM1UgvwDmca8vN32-/s1600/Screenshot_alcatel2.jpg" /></a></div>
<br />
Mała ilość pamięci RAM stawia pod znakiem zapytania działanie smartfona w przyszłości. Inne smartfony, jak wspomniany HTC, z czasam zaczynają się zamulać.<br />
<br />
<b>Aparat</b><br />
Aparat z pięcioma milionami pikseli. Ma też lampę błyskową, która służy również za latarkę. Zdjęcia testowe wyszły dość dobre, ale w tej klasie cenowe trudno oczekiwać od smartfona aby miał najlepszy możliwy obiektyw. Dlatego nie oczekujmy od tych zdjęć za wiele. Według mnie trzeba uznać jakość zdjęć za satysfakcjonującą. Przykłady umieszczam poniżej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1T-9c4rD1DyfMb-Yax5HpL9nwhysgU8LgKEVWoO4x0AZqEtj_wxNdPu1ZC-CrDdCCb9-OrLUhFS-zzfqL55H74xJOd0yNCP8EN6XKeAbPzL0VuHJYsplu_pWwko7BsjqwueeNgpl1oprC/s1600/IMG_20140707_172001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1T-9c4rD1DyfMb-Yax5HpL9nwhysgU8LgKEVWoO4x0AZqEtj_wxNdPu1ZC-CrDdCCb9-OrLUhFS-zzfqL55H74xJOd0yNCP8EN6XKeAbPzL0VuHJYsplu_pWwko7BsjqwueeNgpl1oprC/s1600/IMG_20140707_172001.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkmSEUhkAVdhvypFRcK5z4hkG201LUxIb8zm3eBY5iCnSU2pczIIY5fQuwYLdNR6559I0oEb8NEWn0TwbZbl8qzmSNEPhPlNK-zz3YILoQEjvFAl3x8dZPkqXEFaoaJsj1kq8st6gzfLrJ/s1600/IMG_20140707_172106.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkmSEUhkAVdhvypFRcK5z4hkG201LUxIb8zm3eBY5iCnSU2pczIIY5fQuwYLdNR6559I0oEb8NEWn0TwbZbl8qzmSNEPhPlNK-zz3YILoQEjvFAl3x8dZPkqXEFaoaJsj1kq8st6gzfLrJ/s1600/IMG_20140707_172106.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Zdjęcia zrobione ze światłem z boku i pod światło. Kliknij na zdjęcie, aby zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze.</i></div>
<br />
<b>System</b><br />
W Idolu Mini zainstalowano Androida w wersji 4.2 z nakładką Alcatela. Nakładka w wersji "mini" jest moim zdaniem lepsza od wersji w "maksi", bo jest ładniejsza graficznie, mniej toporna i bardziej intuicyjna (zwłaszcza przy ustawieniach początkowych). Ale zabrakło mi jednej funkcji ze starego Idola. W "dużym" prawy, dolny przycisk pozwala na przełączanie się między uruchomionymi aplikacjami. W "małym" przycisk ten odpowiada wyłącznie za zarządzanie aplikacjami w telefonie (można je np. usuwać).<br />
<br />
<b>Podsumowanie</b><br />
Jeśli nie stać Cię na wypasione, drogie smartfony i zastanawiasz się, jaki model wybrać z dostępnych tanich smartfonów, bierz Idola Mini. Zapomnij o tanich smartfonach Nokii, HTC, Sony i innych producentów, którzy dla "biednych" użytkowników wyprodukowali... szmelc. Alcatel One Touch Idol Mini jest najlepszy, bo został przyzwoicie wykonany i nie odbiega pod względem jakości od "dużego" Idola, który okazał się przebojem.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Zalety</b></div>
<ul>
<li>Mały, cienki i lekki - można go nosić w kieszeni koszuli.</li>
<li>Dobrze dobrane podzespoły pozwalają na płynne działanie aplikacji.</li>
<li>Ładny obraz ekranu.</li>
<li>Porządne plastiki obudowy, które nie trzeszczą w dłoni.</li>
</ul>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wady</b></div>
<ul>
<li>Zbyt błyszczący ekran, na którym widać plamy.</li>
<li>Mało pamięci RAM. </li>
</ul>
<br />
Umieszczam dodatkowe zrzuty z ekranu:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOW3YyDgTr6_kxLeYMWeMMlL0rFi78fR87mej6v2-PmOli2hlVnOT7ZGl2bvgcSgFDkdk7Pp4g9YjkC_MAlMqc7di3wihynXOwDs6jHu_PRwx27pBOoYMKAN7M0oBedjq6cng24fE4i-Rd/s1600/scr_mini3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOW3YyDgTr6_kxLeYMWeMMlL0rFi78fR87mej6v2-PmOli2hlVnOT7ZGl2bvgcSgFDkdk7Pp4g9YjkC_MAlMqc7di3wihynXOwDs6jHu_PRwx27pBOoYMKAN7M0oBedjq6cng24fE4i-Rd/s1600/scr_mini3.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAOj9wxFat1KJpNy5TeE72m9JoROBx_8PnayndUmiyaCcfp9NN2Qp98xWTxyYd2Sqhzx-y4IaCyixpLZ8Z0k2zp2vX24wNNr4leif8p8DsWXxM2FiZoeZDo2l_msECRSRtGs43aRzO77G8/s1600/scr_mini.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAOj9wxFat1KJpNy5TeE72m9JoROBx_8PnayndUmiyaCcfp9NN2Qp98xWTxyYd2Sqhzx-y4IaCyixpLZ8Z0k2zp2vX24wNNr4leif8p8DsWXxM2FiZoeZDo2l_msECRSRtGs43aRzO77G8/s1600/scr_mini.jpg" /></a></div>
<br />
<br />Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-27599282717970240052014-07-04T08:19:00.001+02:002014-07-04T08:19:16.323+02:00Nowy Instagram z funkcjami edycji. Dla profesjonalistów?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-pl-1731bPP3Z8kEhyphenhyphenLvmNA09Ut7tfKfPTMf-YAbfu3am7dky54foKHK56OswP1PJuUWA3a1peu8YJSqaY5rtAft-4ki4B3EO41eAG9NtnjlHm_FLUH_4jpNp-eR9xw82XQYiJRz07X6_/s1600/instaediting.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-pl-1731bPP3Z8kEhyphenhyphenLvmNA09Ut7tfKfPTMf-YAbfu3am7dky54foKHK56OswP1PJuUWA3a1peu8YJSqaY5rtAft-4ki4B3EO41eAG9NtnjlHm_FLUH_4jpNp-eR9xw82XQYiJRz07X6_/s1600/instaediting.jpg" /></a></div>
Na początku czerwca po kolejnej aktualizacji aplikacji, użytkownicy Instagrama znaleźli w niej nowe funkcje. Wiele serwisów internetowych okrzyknęło nową wersję aplikacji narzędziem dla profesjonalnych fotografów. Nic bardziej mylnego (głupiego). To ten sam Instagram co wcześniej, a niektóre funkcje są zbędne. Potrzebnych z kolei zabrakło. Prześledźmy je po kolei.<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Kiedy odpalimy Instaram to zmian na pierwszy rzut oka nie widać. Dla testów wybiorę foto do edycji. W menu głównym na dole klikam w środkowy przycisk.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqzVduVRZ1zvE4qF5aF6-K-j7KJJ3Abi9gURl1HpYVc2ZWzvzb_uBZfrdaHT_jT4tR9G2ctZP5cOEe8BjXAn6Kx64FzKY8ohY9P2F8aixBThyphenhyphen6im4gjvowGrVkgTJFaAotzWdemMTs1_Gb/s1600/screen1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqzVduVRZ1zvE4qF5aF6-K-j7KJJ3Abi9gURl1HpYVc2ZWzvzb_uBZfrdaHT_jT4tR9G2ctZP5cOEe8BjXAn6Kx64FzKY8ohY9P2F8aixBThyphenhyphen6im4gjvowGrVkgTJFaAotzWdemMTs1_Gb/s1600/screen1.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Nic nowego się nie pojawiło. Na górze można dodać podziałkę - siatkę, oraz zamienić aparaty w telefonie, zaś na dole mogę sięgnąć lewym przyciskiem do galerii, środkowym wykonać zdjęcie a prawym przejść do kręcenia wideo.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXar9FWEKxn6TFGLhKgbxKaBMoVf2_24VegUx_XVhUjTYPzvd5gi1lK3qK3mvn-WEhTz19uoKBeBY-3pcF9hakg2fhQx3vw46mmgCKPDNEUD0yNS_MkdnHEYYuKPfzrS8DSAdEC_lIizqz/s1600/screen2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXar9FWEKxn6TFGLhKgbxKaBMoVf2_24VegUx_XVhUjTYPzvd5gi1lK3qK3mvn-WEhTz19uoKBeBY-3pcF9hakg2fhQx3vw46mmgCKPDNEUD0yNS_MkdnHEYYuKPfzrS8DSAdEC_lIizqz/s1600/screen2.jpg" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zdjęcie nadal trzeba wykadrować w kwadrat. Profesjonalni fotografowie nie robią ze swoich prac kwadratów w komórce :) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIygvbZiFNmiXiDkB-HYMRviKnojHR8o9S19TGReNHl33YI0KxwkhQcQihgobJ7Q-17gyT4PJNOjmRCqaYBHcGrQfpxCie-k3r0s78rsjP2KsBzER63wOhpJH3matZyDfKY6mcTz8iyUJY/s1600/screen4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIygvbZiFNmiXiDkB-HYMRviKnojHR8o9S19TGReNHl33YI0KxwkhQcQihgobJ7Q-17gyT4PJNOjmRCqaYBHcGrQfpxCie-k3r0s78rsjP2KsBzER63wOhpJH3matZyDfKY6mcTz8iyUJY/s1600/screen4.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W dolnym menu pojawiają się te same filtry co wcześniej. Zmieniły się nieco ikonki na górze, w tym doszła ikona z kluczem. Teraz będzie nowość - po kliknięciu w filtr "amaro" wyświetla się nowa opcja.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZJ7aylL9ENgxUpizt1arTVcwQg6homZ6x7nV8-8YjPvFcWFIK5QhlSZYY93r7zoKZPmIRD6yIpOwxZ5WiRvbp0msg1KNI-zl5690KpXe-MDx4tv5gzqPfdtBI9vFxkYaAYsBL9xJpXFP6/s1600/screen10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZJ7aylL9ENgxUpizt1arTVcwQg6homZ6x7nV8-8YjPvFcWFIK5QhlSZYY93r7zoKZPmIRD6yIpOwxZ5WiRvbp0msg1KNI-zl5690KpXe-MDx4tv5gzqPfdtBI9vFxkYaAYsBL9xJpXFP6/s1600/screen10.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Tą opcją jest możliwość dokonania krycia zdjęcia wybranym filtrem. Na screenie poniżej widać, że wybieram krycie na 68 procent.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVBYRIrNGR4PoqMnV9ooupPldlobpxbwh9Dh3r2w4zU5QqSSWjTbdY8yoqTe5Z6hLPaKkbqXS3bm3Y6KxZ3oRuLTprc1QgzjvUFV09SlynbbkRb6ql1yJkjQkqoUXxRDmZWfio1QgbOhpe/s1600/screen5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVBYRIrNGR4PoqMnV9ooupPldlobpxbwh9Dh3r2w4zU5QqSSWjTbdY8yoqTe5Z6hLPaKkbqXS3bm3Y6KxZ3oRuLTprc1QgzjvUFV09SlynbbkRb6ql1yJkjQkqoUXxRDmZWfio1QgbOhpe/s1600/screen5.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Po wybraniu filtra kliknąłem w górnym menu w ikonę żarówki pt. "lux". Sądziłem, że dodam do zdjęcia światła. Okazuje się, że nie - można dodać lub odjąć kontrast i kolory. Wg mnie to funkcja zbędna, gdyż dubluje się z innymi funkcjami, do których przejdziemy klikając w ikonę klucza (narzędzia). Nie będę dokładnie opisywał wszystkich nowych opcji edycji. Zrobię to w skrócie:</div>
<ul>
<li>"proste" - opcja prostowania krzywego zdjęcia (była wcześniej), </li>
<li>"jaskrawość"- do dodania światła,</li>
<li>"kontrast" - wiadomo, </li>
<li>"temperatura" - balans bieli (kolory),</li>
<li>"nasycenie" - barwami,</li>
<li>"prześwietlenia" - przypomina wcześniejsze "lux" i "jaskrawość",</li>
<li>"niedoświetlenia" - do dodania światła,</li>
<li>"winieta"</li>
<li>"pochylenie" - tłumacz dał ciała, bo chodzi o tzw. blur, którym markuje się rzekomą małą głębię ostrości.</li>
<li>"wyostrzenie" - przydatna opcja.</li>
</ul>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wybrałem winietę i tzw. pochylenie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_I-vOzuSipfk_HvAHw5RJjXpcuF49IrJdlGhsqVosA7Qb6EbrxO6flGGj2areot2B8ThXwtfjRC6fkP0OeOQH8JEMpxSUBdNyWgpWYf5rG3HOBayZRJAH4icLaFcrsbOneGcS_Bn1Xw_c/s1600/screen7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_I-vOzuSipfk_HvAHw5RJjXpcuF49IrJdlGhsqVosA7Qb6EbrxO6flGGj2areot2B8ThXwtfjRC6fkP0OeOQH8JEMpxSUBdNyWgpWYf5rG3HOBayZRJAH4icLaFcrsbOneGcS_Bn1Xw_c/s1600/screen7.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Pod koniec edycji dodajemy opis i tagi. Na tym końcowym etapie nic się nie zmieniło wobec pierwszej wersji Instagrama. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEI_6vgVuHS1n2L6eoR9qtP7jIImWQTxxn-NkGM6fmh0aB6RN6x_pT9xRo3RNrw0VmdHPBqkiH5g2l0hNwHwPAjtl4eJUeksnV_laz6MDuTMDI2g08FEOxXEUjjyoZF-CeAMvSL9K8num1/s1600/screen8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEI_6vgVuHS1n2L6eoR9qtP7jIImWQTxxn-NkGM6fmh0aB6RN6x_pT9xRo3RNrw0VmdHPBqkiH5g2l0hNwHwPAjtl4eJUeksnV_laz6MDuTMDI2g08FEOxXEUjjyoZF-CeAMvSL9K8num1/s1600/screen8.jpg" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
I gotowe. Teraz czekamy na lajki i komentarze.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZQdHbrbt74OCESIPq9O0Thr5gQO_QgwASRsFgsPD1ZLRpfvl0eEFm8_tlpEwVUYUqoDVnKR4KBSJ2T7UUzAzGtSYBlhJ1XF3lx88dxTr71B8h7pEPQ2u8T2pfD4lI_jL1JSQSd8EaoxFK/s1600/screen9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZQdHbrbt74OCESIPq9O0Thr5gQO_QgwASRsFgsPD1ZLRpfvl0eEFm8_tlpEwVUYUqoDVnKR4KBSJ2T7UUzAzGtSYBlhJ1XF3lx88dxTr71B8h7pEPQ2u8T2pfD4lI_jL1JSQSd8EaoxFK/s1600/screen9.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Podsumowanie. Jak zauważyliście doszło kilka opcji edycji, z których połowa się powtarza, bo rozjaśnić kadr i dodać kolory można na kilka sposobów. Instagram nadal jest zabawką do tworzenia i edycji cyfrowych fotek z telefonu, a nie programem dla fotografów, który będzie rywalizował z Phtoshopem. Wbrew temu co piszą różni "eksperci" albo PR-owcy Instagrama.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mnie zabrakło wśród nowych opcji odszumiania. Zdjęcia cyfrowe zrobione w słabym świetle bez lampy są mocno zaszumione. Dziwne, że autorzy aplikacji o tym nie pomyśleli.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: white;">-</span> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-35361480175158398022014-05-14T00:15:00.002+02:002016-03-16T20:10:25.549+01:00Tinder - najlepsza aplikacja randkowa na smartfony<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_ECbIYXz-zzDPCBrvlvsOVO1xVK2OLXo2ol3-vd6Cl0XETwCN8pxIcOtTgIJzlYYKYZLFNBphDNELMz71RWNXHd2Ac74BIZjS9iz16SKU5pqsx37BbqsD9z0a0UW3PHY1IE9q6ULwNSt6/s1600/tinder_szeroki.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="164" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_ECbIYXz-zzDPCBrvlvsOVO1xVK2OLXo2ol3-vd6Cl0XETwCN8pxIcOtTgIJzlYYKYZLFNBphDNELMz71RWNXHd2Ac74BIZjS9iz16SKU5pqsx37BbqsD9z0a0UW3PHY1IE9q6ULwNSt6/s1600/tinder_szeroki.png" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7cHYdnCto6-Pg_X4OCUvJfRla9RGP6dB6iidzhavnj0bARAep6sBJgzu4B6fzvRo-BeupKo-GRM3tr9jMDhg6ulX9IRMV_ap-_z-aJmFMr0UFes64j5TeEoJqPzWd3zlZsBaA6Zq7-oaq/s1600/tinder_szeroki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
Specjalnie dla Was, szanowni czytelnicy bloga, przez pewien czas testowałem różne aplikacje do randkowania mobilnego. Nie było to łatwe doświadczenie. Mam już swój wiek i nie wyglądam jak George Clooney (mówiąc wprost należę do brzydali), przez co czułem się lekko skonfundowany zakładając konta w serwisach i aplikacjach mobilnych, w których ludzie łączą się w pary, albo po prostu umawiają się na pójście do łóżka. Testowane aplikacje nie ułatwiały zadania, gdyż m.in. ingerowały w moją prywatność (zmuszały do podawania danych osobowych). Ale pewnego dnia kolega polecił mi Tinder - prostą aplikację, cieszącą się dużą popularnością na całym świecie. Okazało się, że to zasłużona popularność.<br />
<a name='more'></a><br />
Kilka słów o wcześniej testowanych aplikacjach. Pierwszą była <b>POF</b> czyli <a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.pof.android" target="_blank">plenty od fish</a>, aplikacja znanego w krajach anglosaskich portalu randkowego POF. Jak dla mnie aplikacja jest zbyt skomplikowana i za bardzo ingerująca w nasze życie. Irytujący jest zestaw pytań, na które musimy odpowiedzieć zanim rozpoczniemy korzystanie z aplikacji. POF pyta m.in. o wysokość naszych zarobków oraz o nasz majątek ("Jakim jeździsz samochodem?"). POF - odpada.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<h4>
<a href="http://cyfropolis.blogspot.com/2016/03/happn-chce-aczyc-randkowanie-w-sieci-i.html" target="_blank">Zobacz też tekst o happn - nowym konkurencie Tindera </a></h4>
</div>
<br />
<b>Nowe oblicze spamerów</b><br />
Kolejną testowaną aplikacją była <b>Blendr</b>. Niech Was nikt nie podkusi do instalowania tego wynalazku. Dość powiedzieć, że Blendr jest aplikacją rosyjskich gangsterów, którzy stworzyli słynne Badoo (wielokrotnie o pisałem o tym serwisie spamersko-randkowym). Po uruchomieniu Blendr dostałem 10 maili - spamów z... Badoo. Blendr próbował wyłudzić numer mojego telefonu oraz uzyskać dostęp do znajomych z Facebooka. Brrr... Precz!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirHM_nqduEN_d9nbZZK2Db1eur4X4cRdiJDHmArkHZO522oqwrJgTDCZ1dLCdCMgh2t9iuMH3MASqye7Ic35ZlKofATVn4_TsmM8z3MsdNd9FhcEqqs9lk_ogapndbczvGWgMunxxG0W0q/s1600/tinder_screen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirHM_nqduEN_d9nbZZK2Db1eur4X4cRdiJDHmArkHZO522oqwrJgTDCZ1dLCdCMgh2t9iuMH3MASqye7Ic35ZlKofATVn4_TsmM8z3MsdNd9FhcEqqs9lk_ogapndbczvGWgMunxxG0W0q/s1600/tinder_screen.jpg" /></a></div>
<br />
Ale zapomnijmy o nieudanych aplikacjach skoro jest <a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.tinder&hl=pl" target="_blank">Tinder</a>. Prost aplikacja, do uruchomienia której trzeba mieć konto na Facebooku. Tinder pobierze z automatu kilka naszych zdjęć profilowych oraz nasze imię oraz wiek. Te dane będą widoczne w naszym profilu, dlatego przed instalacją Tindera warto zrobić porządek na fejsie - zastanowić się co chcemy pokazać w aplikacji randkowej. Później będziemy mogli dodawać i usuwać zdjęcia oraz edytować nasz krótki opis - tekst powitalny.<br />
<br />
<u>Uwaga: na niektórych smartfonach i wersjach Androida późniejsze dodawanie zdjęć w Tinder jest niemożliwe - przemyślcie katalog zdjęć profilowych na Facebooku zanim zalogujecie się pierwszy raz w aplikacji.</u><br />
<br />
<b>Korzyść z GPS-a</b><br />
Nie będę opisywał struktury aplikacji i ustawień. Wszystko jest proste i intuicyjnie. Kandydatów na partnerów wyszukujemy według podstawowych kryteriów jak płeć i wiek. Najciekawsze w Tinderze jest kryterium odległości, bo możemy ustawić promień od 1 do 160 km. Czyli umówimy się na randkę wyłącznie z osobami, które są w naszej okolicy, np. w tym samym mieście, gminie, czy województwie (w odległości, którą ustawimy). Mnie - mieszkam w Warszawie - udało się nawiązać kontakt z dziewczynami mieszkającymi zarówno kilka kilometrów ode mnie a nawet w Łodzi i w Lublinie.<br />
<br />
Tinder działa podobnie jak aplikacja <a href="https://play.google.com/store/apps/details?id=com.hotornot.app" target="_blank">Hot or not</a>, w której dokonujemy selekcji użytkowników. Aplikacja wyświetla nam profile osób, które odpowiadają naszym kryteriom i decydujemy (przesuwając palcem w prawo na tak i w lewo na nie), czy ktoś nam się podoba i nadaje do dalszej rozmowy. Jeżeli osoby, które nam się podobają dokonały pozytywnej selekcji również naszej osoby, to Tinder ogłasza nas parą (vide: zrzut ekranu powyżej). Wówczas możemy rozpocząć czat z potencjalną partnerką/partnerem, którzy zostaną dodani do naszej listy znajomych (możemy ich z niej usunąć).<br />
<br />
Kiedy nawiążemy z kimś kontakt to od nas i od drugiej osoby zależy jak się znajomość się potoczy (nie jest to temat tego wpisu).<br />
<br />
Dodam, że niedawno Tinder dodał nową funkcjonalność - umieszczanie zdjęć zwanych w aplikacji <b>momentami</b>. To funkcja zapożyczona z aplikacji Snapchat - robimy zdjęcie, dodajemy np. rysunek, opis lub emotikon i udostępniamy zdjęcie osobom z naszej listy znajomych. Co im pokażemy i w jakim celu? To zależy od naszej inwencji.<br />
<br />
<b>Kilka rad dla tinderowców: </b><br />
<ul>
<li>w aplikacji wybieramy partnerów wzrokiem (hot or not?) a decyzja zapada w ułamku sekund. Dlatego trzeba umieścić na Facebooku dobre, ładne, interesujące zdjęcia, które przykują uwagę. Jeśli ustawimy jako pierwsze zdjęcie z głupią miną, to zniechęcimy do siebie ludzi i randki nie będzie ;) </li>
</ul>
<ul>
<li>warto napisać w profilu kilka słów na swój temat. Osobiście lubię przeczytać coś o poznawanej dziewczynie, coś co zdradzi kim jest i czego oczekuje. To ułatwi nawiązanie rozmowy.</li>
</ul>
<ul>
<li>w aplikacji widać nasze zainteresowania, a tak naprawdę tematy i osoby, które polubiliśmy na Facebooku. To pomaga znaleźć partnerów o podobnych zainteresowaniach i preferencjach. Dlatego warto zrobić remanent polubionych stron. </li>
<li>czasami wśród przeglądanych profili użytkowników znajdziemy konta obcokrajowców. Czytałem na forach, że to błąd Tindera, skoro takie osoby nam się wyświetlają. Według mnie to nie musi być błąd. Może po prostu obcokrajowcy korzystający z aplikacji przebywają chwilowo w Polsce? Nie wiem, nie nawiązałem jeszcze takiej znajomości.</li>
</ul>
<ul>
</ul>
Liczę na Wasze komentarze i uwagi o Tinderze!<br />
<span style="color: white;">-</span>Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-102973546078662442014-01-17T23:05:00.000+01:002014-01-19T20:58:38.218+01:00Test gadżetu - rękawiczki z bluetooth do rozmów przez telefon<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjXx8nbg-5ZzZOOKekU-7SBhhtwjmFZpGaGJE6RGvJvZfZp1mAOVmBERA5v3W4tA333M1CGu8mp7Mf2JkVfD3MLMkumf1qvAWHY3S2rIhSr46JbCYDqrS1dN4OtxiKJbCkIcLDSBWwtEtO/s1600/bluetooth_gloves_rekawiczki_smartfon.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjXx8nbg-5ZzZOOKekU-7SBhhtwjmFZpGaGJE6RGvJvZfZp1mAOVmBERA5v3W4tA333M1CGu8mp7Mf2JkVfD3MLMkumf1qvAWHY3S2rIhSr46JbCYDqrS1dN4OtxiKJbCkIcLDSBWwtEtO/s1600/bluetooth_gloves_rekawiczki_smartfon.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot.: hi-Fun</td></tr>
</tbody></table>
W sklepach i na aukcjach internetowych jest spory wybór rękawiczek, w których można używać (dotykać ekranu) smartfona, gdyż są wykonane z przewodzących energię elektryczną materiałów. Phi... to żadna innowacja <b>-</b> ot, tkanina, na której ktoś chce zarobić, wykorzystując modę na smartfony. Ale rękawiczki, które pozwalają prowadzić rozmowy telefoniczne bez sięgania po telefon, znajdujący się w wewnętrznej kieszeni płaszcza? To jest ciekawostka! Ponieważ miałem okazję takie rękawice <b>-</b> słuchawki przetestować, zapraszam do przeczytania recenzji.<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Made in Italy</b></div>
<div>
<br />
Testowany model to rękawiczki hi-Call produkowane przez włoską firmę hi-Fun, specjalizującą się w gadżetach i dodatkach do smartfonów. Model, który wpadł mi w ręce (w zasadzie sam je wsunąłem na ręce) został przywieziony zza granicy. Nie poświęcałem wiele czasu na sprawdzenie, czy w Polsce łatwo dostać produkty hi-Fun, ale identyczne rękawiczki znalazłem w jednym, krajowym sklepie internetowym. Czyli są dostępne, ale raczej (wciąż) mało popularne. Na ulicy nie widziałem jeszcze nikogo, kto korzystałby z takiego z gadżetu.</div>
<div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6PTNHNXcOPJ95iNzB3b0-WbB4q4ZyXlpPjBUH97OXQ8SkZO6I0DRdkVJMS1xS4HbXtNMaZGgpBjm9xMel2SakL9eKkN0uTVLXiCoMHHm6g3k1WSA_somfIC0RRABHqe84_rKBfXeGxwL8/s1600/sluchawki_bloetooth_cyfropolis.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6PTNHNXcOPJ95iNzB3b0-WbB4q4ZyXlpPjBUH97OXQ8SkZO6I0DRdkVJMS1xS4HbXtNMaZGgpBjm9xMel2SakL9eKkN0uTVLXiCoMHHm6g3k1WSA_somfIC0RRABHqe84_rKBfXeGxwL8/s1600/sluchawki_bloetooth_cyfropolis.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. cyfropolis.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
Rękawiczki były zapakowane w estetyczne pudełko z wizerunkiem kobiety i mężczyzny, bo hi-Call są sprzedawane w wersji damskiej i męskiej. Do rękawic dodana jest książeczka - instrukcja obsługi w kilku językach. Obsługa rękawic jest banalnie prosta, pod warunkiem, że się wcześniej potrenuje odbieranie i nawiązywanie połączeń telefonicznych w mieszkaniu, "na sucho".<br />
<br />
Sterowanie telefonem odbywa się przy pomocy prostego panelu z guzikami i diodami, umieszczonego przed nadgarstkiem lewej rękawicy. Pierwszy przycisk od lewej strony panelu to <b>przycisk wielofunkcyjny (kolor żółty)</b>. Obok jest <b>dioda wielofunkcyjna (kolor biały, ale świeci na niebiesko)</b>, a po prawej stronie jest <b>przycisk włączania/wyłączania gadżetu (czerwony krzyżyk)</b>. Oto cały mini panel sterujący.<br />
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<b>Pulsujące światełko</b><br />
<b><br /></b></div>
Rolę słuchawki pełnią palce lewej ręki. W kciuku zaszyta jest niewielka słuchawka, a w palcu wskazującym mikrofon. Po włączeniu urządzenia (musiałem przytrzymać czerwony krzyżyk) środkowa dioda świeci z przerwami na niebiesko. Wiadomo wówczas, że rękawiczka czuwa i jest gotowa do użytku, czyli można prowadzić rozmowy telefoniczne. O ile sparowaliśmy już rękawiczkę z telefonem przez bluetooth.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi38n-CW5HbCZdgoHuIiAjhA0gxTkb3PQ4OWIfcFRBP-m7XaT1QEzP85TPV11K6SfqXg9sH3zTMUJC-EH2nXK-fWLZA9rDny4lltt0snEHYu0Y9lNQ_jnnL8SH_0zu7BEPPW0aLoqUxeRIg/s1600/smart2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi38n-CW5HbCZdgoHuIiAjhA0gxTkb3PQ4OWIfcFRBP-m7XaT1QEzP85TPV11K6SfqXg9sH3zTMUJC-EH2nXK-fWLZA9rDny4lltt0snEHYu0Y9lNQ_jnnL8SH_0zu7BEPPW0aLoqUxeRIg/s1600/smart2.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po tym geście poznacie posiadaczy elektronicznych rękawic. Tak układa się palce do rozmowy przez telefon. <br />
Fot.: cyfropolis.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
Aby powiązać rękawiczkę z telefonem, należy w smartfonie wykryć przez bloetooth urządzenie hi-Call. Gdy telefon i rękawica będą się widziały, na rękawiczce zapali się dioda (na niebiesko i czerwono). Wówczas można odbierać i nawiązywać rozmowy.<br />
<br />
Jeśli będziemy chcieli wyłączyć hi-Call, (np. po powrocie ze spaceru do domu), trzeba będzie ponownie przytrzymać przez chwilę przycisk wyłączania.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Mówiąc do palca...</b><br />
<b><br /></b></div>
Aby odebrać połączenie przychodzące (telefon dzwoni a lewa rękawiczka lekko wibruje), należy nacisnąć przycisk wielofunkcyjny. Rozmowa zostaje nawiązana. Gdy pierwszy raz odebrałem testową rozmowę, miałem nieco obaw, np. o to, czy rozmówca dobrze mnie słyszy. Okazało się, że ja i mój interlokutor słyszymy się doskonale. Słuchawka w kciuku i mikrofon w palcu wskazującym zdały egzamin. Czasami trzeba tylko dobrze docisnąć kciuk do ucha, aby dopasować słuchawkę do kształtu naszej małżowiny.<br />
<br />
Rozmowę kończymy w identyczny sposób, jak ją zaczęliśmy <b>-</b> krótkim wciśnięciem guzika wielofunkcyjnego.<br />
<br />
Rękawica daje nam możliwość odrzucenia przychodzących połączeń. Wystarczy przytrzymać przycisk wielofunkcyjny przez 2 sekundy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>... wydajemy komendy</b></div>
<br />
A co zrobić, aby do kogoś zadzwonić? Można oczywiście wyciągnąć telefon z kieszeni i wybrać kontakt z listy w sposób tradycyjny. Ale skoro mamy "magiczne" rękawiczki, powinniśmy wykorzystać ich możliwości, zwłaszcza, gdy temperatura powietrza nie sprzyja zdejmowaniu rękawic. W hi-Call rozmówców wybieramy głosem. Funkcja wybierania głosem jest dostępna w większości telefonów i smartfonów, ale rzadko ktoś z niej korzysta. W przypadku słuchawki <b>-</b> rękawiczki staje się bardzo pomocna.<br />
<i><br /></i>
<i>Instrukcja: aby aktywować wybieranie głosem, trzeba wcisnąć i przytrzymać przycisk wielofunkcyjny, aż usłyszymy w słuchawce (czyli w kciuku) pojedynczy ton. Wtedy puszczamy przycisk, a po usłyszeniu drugiego tonu, wymawiamy nazwę naszego rozmówcy (np. imię i nazwisko). Jeśli wymówimy nazwę wyraźne i poprawnie, rozmowa zostanie połączona.</i><br />
<br />
Przyznam, że wybieranie głosowe sprawia trochę kłopotu. Koncentrowałem się na przyciskaniu guzika i nasłuchiwaniu tonów, aby w odpowiedniej chwili wymówić nazwisko. To najtrudniejsza opcja w telefonie. Ale zawsze można wybrać kontakt w sposób tradycyjny, czyli ręcznie, a rozmowę kontynuować już poprzez słuchawkę <b>-</b> rękawiczkę (telefon wróci do kieszeni).<br />
<br />
Rękawiczki hi-Call dają możliwość łatwego zadzwonienia do ostatnio wybranego lub odebranego numeru <b>-</b> wystarczy dwukrotnie wcisnąć przycisk wielofunkcyjny i już prowadzimy konwersację.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzG4rqOUFfqCu_PKZ7_VYpMoxn92UUp9-3daz7BdYwbRoq6D0NieoqpLUXH0p1jemM4IrwbozxsQXZv_B_yP1jGsC0vfIiJRoc1aCJtVcFNjQLedNbfUXl6tKRD6WAL7ndfN562VI3tqAp/s1600/smart.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzG4rqOUFfqCu_PKZ7_VYpMoxn92UUp9-3daz7BdYwbRoq6D0NieoqpLUXH0p1jemM4IrwbozxsQXZv_B_yP1jGsC0vfIiJRoc1aCJtVcFNjQLedNbfUXl6tKRD6WAL7ndfN562VI3tqAp/s1600/smart.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dzięki specjalnym końcówkom palców wskazujących, można na mrozie dotykać ekranu smartfona.<br />
Fot. cyfropolis.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<b><br />Bateria</b><br />
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Producent zapewnia, że naładowana bateria rękawiczki wystarcza na 12 godzin jej używania, lub na 10 dni działania rękawicy w trybie gotowości (standby). Po rozładowaniu (na co wskazuje świecenie na czerwono wielofunkcyjnej diody), należy rękawicę podłączyć do portu USB komputera przy pomocy dołączonego do kompletu kabelka. Czas ładowania wynosi 30 minut.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Podsumowanie</b><br />
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Rękawice - słuchawki są świetnym gadżetem, który po prostu sprawdza się w praktyce. Obsługa jest nieco skomplikowana (trzeba spamiętać kombinacje naciskania guzików), dlatego na początku trzeba poćwiczyć wybieranie i odbieranie rozmów telefonicznych <b>-</b> aby się nie pogubić.</div>
<br />
<u>Dużym plusem jest to, że tkanina zastosowana na końcach palców wskazujących oraz kciuków prawej i lewej rękawicy (na zdjęciach widzicie, że końcówki mają kolor szary) przewodzi prąd, czyli w rękawiczkach hi-Call można obsługiwać smartfon przesuwając palcami po ekranie.</u><br />
<br />
Wadą rękawic <b>-</b> słuchawek jest ich krótka trwałość. Nie wiem jak długo można z nich będzie korzystać, ale producent zastrzegł, że nie można gadżetu hi-Call moczyć, narażać na zawilgotnienie oraz prać w pralce. Cóż, w końcu zaszyto w lewej rękawicy elektronikę, w tym akumulator, który mógłby użytkownika porazić, lub zwyczajnie się popsuć po kontakcie z wodą...<br />
<span style="color: white;">-</span></div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-85164130425862975182014-01-11T21:08:00.000+01:002014-07-13T21:09:02.972+02:00Recenzja specyficznego smartfona HTC Desire 300 <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioF2vLdPvv6a0UvursNoe-UD_Wq1QVyeVhbjnKIdmrDVyIlCN6kBMue95qjZGHVZdcL2t_K7bWGIOIBzVghGaOvKR_L5aF6aUT4RC77UwKLg0fh-cunUbcWQhccbf2k56q875N-e32Z8ch/s1600/htc_desire_300_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioF2vLdPvv6a0UvursNoe-UD_Wq1QVyeVhbjnKIdmrDVyIlCN6kBMue95qjZGHVZdcL2t_K7bWGIOIBzVghGaOvKR_L5aF6aUT4RC77UwKLg0fh-cunUbcWQhccbf2k56q875N-e32Z8ch/s1600/htc_desire_300_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. cyfropolis.blogspot.com</td></tr>
</tbody></table>
Nazwałem HTC Desire 300 specyficznym smartfonem, gdyż Internauci wyrazili się o nim jednoznacznie: ceniona niegdyś marka HTC wypuściła na rynek kiepski model, który mógł być atrakcyjny 3 lat temy, ale dziś - z racji słabych parametrów - budzi niechęć. Jednak większość osób, które skrytykowały to urządzenie nie miało go nigdy w rękach. Ja zaś przetestowałem ten niskobudżetowy smartfon. Czy podzielę opinię większości? Zapraszam do zapoznania się z recenzją, okraszoną zdjęciami i zrzutami z ekranu.<br />
<a name='more'></a><div>
<br />
Desire 300 pojawił się w Polsce we wrześniu 2013 r. Spośród operatorów komórkowych w ofercie ma go jedynie Orange. Smartfon można było kupić w najtańszym planie z internetem za 169 zł. Później przeceniono go na złotówkę. Na aukcjach Allegro HTC Desire 300 kosztuje 749 zł.</div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxyJKbTxtJywvqpcO5J_WxyjiKtcvcqZgCc5GwK6UNGzHTVMiGQINy9YZuG8AD07rG0tobUUpqBesqQo-gUhqZPHZ6jy_EOcyVZS2pPQIFnTeHkUR8qJjzHS-BkRSZ5s9Ble7eO56lACvw/s1600/htc_desire_300_4_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxyJKbTxtJywvqpcO5J_WxyjiKtcvcqZgCc5GwK6UNGzHTVMiGQINy9YZuG8AD07rG0tobUUpqBesqQo-gUhqZPHZ6jy_EOcyVZS2pPQIFnTeHkUR8qJjzHS-BkRSZ5s9Ble7eO56lACvw/s1600/htc_desire_300_4_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"300" nadaje się do oglądania filmów oraz do trójwymiarowych gier. Obraz jest znakomity. Tylko, czy ten sprzęt pociągnie mocno obciążające aplikacje?</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<div style="text-align: center;">
<b>Sprzęt</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
</div>
<div>
W komentarzach pod informacjami o smartfonie Internauci postawili na nim krzyżyk. Specyfikacja: ekran 4,3 cala WVGA, procesor Snapdragon S4 dwurdzeniowy 1 GHz, dysk o pojemności 4 GB, plus miejsce na kartę SD, RAM 512 MB, bateria 1650 mAh. Ludzie piszą, że tyle RAM dziś to porażka. Mają rację. Pod tym względem HTC Desire 300 ustępuje większości sprzedawanych teraz smartfonów. Ale jeśli chodzi o pozostałe podzespoły to nie ma się do czego przyczepić, o ile analizujemy segment najtańszych smartfonów, a nie średnich.<br />
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAQMfHkaYsLzdPeXoKJkOv2sUtaANDufofjqIr9tUXZWO-hJCUH2vytA_P_c0hOIDebofDX1XaJtGrZ1pVX0XvnPzXeqH2_S9RDnxBoXDhVpCtEDMbp-iqG6ARgdfE8X2Fc-Du7eUmnavg/s1600/htc_desire_300_2_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAQMfHkaYsLzdPeXoKJkOv2sUtaANDufofjqIr9tUXZWO-hJCUH2vytA_P_c0hOIDebofDX1XaJtGrZ1pVX0XvnPzXeqH2_S9RDnxBoXDhVpCtEDMbp-iqG6ARgdfE8X2Fc-Du7eUmnavg/s1600/htc_desire_300_2_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Mydelniczka" - dla konserwatystów nie do przyjęcia, ale coraz więcej smartfonów ma teraz plastikową klapę-zatyczkę, bo producenci próbują oszczędzać na podzespołach.</td></tr>
</tbody></table>
<div>
HTC Desire 300 oferowany jest w oryginalnym, białym, owalnym pudełku z papieru. Ładna, ale jednorazówka. Na opakowaniu dostrzegłem informację, że po zarejestrowaniu się w serwisie z e-bookami, dostanę gratis audiobooka. To miło. Kolejnym gratisem dla osób, które kupiły "trzysetkę" jest dodatkowa pojemność wirtualnego dysku w usłudze Dropbox (to jeszcze milsze, bo przydatne).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierwsze wrażenie - smartfon składa się z dwóch części: "właściwej", czyli korpusu i tylnej ścianki, która w testowanym modelu jest biała (w sklepach mają też czarne). Część właściwa z tyłu ma baterię i wejście na mikro SIM i kartę SD. Tylna ścianka to plastikowa "mydelniczka". Aby włożyć baterię i kartę SIM należy podważyć jeden róg części właściwej, aż wyskoczy z "mydelniczki". "Mydelniczka" to lichy plastik, który szeleści w dotyku i jest śliski. Niestety z tego samego plastiku wykonane są przyciski (włączania oraz głośniej <b>-</b> ciszej), które trudno wyczuć palcem. Przyciski powinny być wykonane z innego, lepszego, różniącego się od obudowy materiału. Dotykając ich przypominamy sobie, że trzymamy w dłoniach sprzęt po prostu tani (do ceny wrócę w podsumowaniu recenzji).</div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis-eu3aesz1bZkDNhofPsW4PURAoMQt4YPzmZBNYQThpDXY0iWvsdP7d8qrGPqgufLWFsmRCXwzHuXWP_Ft4Ra-I1RN-LdRIdn8ChHxfu-e4OTazavWNX5zJ7j2yL0AUXNj9FbZQQGAjDj/s1600/htc_desire_300_5_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis-eu3aesz1bZkDNhofPsW4PURAoMQt4YPzmZBNYQThpDXY0iWvsdP7d8qrGPqgufLWFsmRCXwzHuXWP_Ft4Ra-I1RN-LdRIdn8ChHxfu-e4OTazavWNX5zJ7j2yL0AUXNj9FbZQQGAjDj/s1600/htc_desire_300_5_fot_cyfropolis_blogspot_com.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ze smartfonem dają foliowe "ubranko", które może stanowić tymczasową ochronę ekranu, o ile uznać, że błyszczące szkło w ogóle potrzebuje ochrony. Zapobiegliwi zapewne dokupią etui.</td></tr>
</tbody></table>
<div>
Patrząc na smartfon jako całość, to robi dobre wrażenie. Ekran jest bez zastrzeżeń. Obraz jest bardzo wyraźny, ma ładne, naturalne kolory (bez nachalnego nasycenia, jak czasami jest w smartfonach), dobrą ostrość i prawidłowy kontrast. Uprzedzam jednak, że ekran HTC Desire 300 ma żółtawy odcień bieli. Nie jest to wadą. Po prostu niektóre ekrany mają odcień niebieski, a inne żółty. Inne (te droższe) mają prawidłową biel.<br />
<br /></div>
<div>
W recenzjach smartofnów często analizowany jest widok ekranu pod różnymi kątami patrzenia. To dziwaczna kategoria, gdyż nikt nie patrzy specjalnie na obrócony ekran. Ale jeśli chodzi o ten parametr to HTC Desire 300 wypada znakomicie. Przechylałem smartfon w różne strony (np. robiąc mu zdjęcia) i obraz nie stracił jakości w żadnym położeniu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<b>Oprogramowanie</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W HTC Desire 300 zainstalowano system Android 4.1 Jelly Bean (jak na przełom roku 2013/14 to stara wersja). Charakterystyczne dla HTC jest, że instaluje w swoim sprzęcie nakładki na Androida serii Sense. W "300" mamy nakładkę w nowatorskiej wersji 5.0 (na rynku jest już poprawiona 5.5, ale aktualizacja dotyczy tylko flagowego modelu HTC One). Mnie się ten/to Sense podoba, bo jest minimalistyczny i elegancki. Dzięki niemu system operacyjny wygląda oryginalnie, co widzicie na zdjęciach i załączonych zrzutach z ekranu.<br />
<br />
Wraz z nowym Sense dostajemy kolejną nowość, czyli HTC BlinkFeed. To autorska aplikacja HTC, która zajmuje jeden z trzech pulpitów (nie wiem dlaczego są tylko trzy) Androida w newsfeed (brakuje mi polskiego słowa) - platformę wyświetlającą newsy z serwisów informacyjnych i społecznościowych. Niektórym się ten newsfeed nie podoba i próbują go odinstalować. Obawiam się, że to niemożliwe. Chyba, że ktoś znajdzie w smartfonie Sense 5.5.<br />
<br />
BlinkFeed jest w HTC Desire 300 wadą i jednocześnie zaletą. Zaletą dlatego, że w tanim smartfonie nabywca dostaje aplikacje znane posiadaczom kosztującego ponad 2 tys. zł smartfona HTC One. A wadą dlatego, że w sprzęcie o słabych parametrach dodatkowe aplikacje mogą niepotrzebnie obciążać system.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4IAgcf7nGATiY3hhGId8tSSVjQkxlaETgW2kN7DxUO546elObXW_V6_P6npR_Hl5P5qXzLNC-5qXFKiYTKEquNyUBnMJ2Y9Xe9n_76PNtmmD_20kJIreL0tctF-L3X8wqzNqADcCThUH6/s1600/trzy_screen_htc_desire_300.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4IAgcf7nGATiY3hhGId8tSSVjQkxlaETgW2kN7DxUO546elObXW_V6_P6npR_Hl5P5qXzLNC-5qXFKiYTKEquNyUBnMJ2Y9Xe9n_76PNtmmD_20kJIreL0tctF-L3X8wqzNqADcCThUH6/s1600/trzy_screen_htc_desire_300.png" height="358" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Od lewej: pulpit główny z widgetem (zegar i pogoda) oraz ikonami aplikacji, widok HTC BlinkFeed z newsami z Facebooka oraz widok przeglądarki internetowej z widocznym serwisem AOL.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Kolejna porcja zrzutów z ekranu:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEnaHAYd96vIc_4-dp4PDARKqt4RYXUYqo4QPWIzdS5JTd8Xv1UFqclBl_Xn8CaJkr5MrcQsA2jemdRDnPHmL5ce0WbO-0tByskhZ1YhfQ7zOa0ty8RurwfX71jwBYWyd8Mf0dkMV7QJnA/s1600/screeny_htc_desire_300_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEnaHAYd96vIc_4-dp4PDARKqt4RYXUYqo4QPWIzdS5JTd8Xv1UFqclBl_Xn8CaJkr5MrcQsA2jemdRDnPHmL5ce0WbO-0tByskhZ1YhfQ7zOa0ty8RurwfX71jwBYWyd8Mf0dkMV7QJnA/s1600/screeny_htc_desire_300_2.jpg" height="356" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok ikon aplikacji, ekran pisania SMS-ów z wyborem emotikonów, i czysty pulpit z inną tapetą oraz dużym widgetem.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>Aparat fotograficzny</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
W "300" wykorzystano aparat o matrycy 5 MP. Nie będę mówił, że to mało, bo jakość zdjęć nie zależy od liczby upchanych pikseli. Zdjęcia wykonane smartfonem HTC są przyzwoite, ale nie jakieś super profesjonalne, ot smartfonowy standard. Jeśli robimy je w dobrych warunkach oświetleniowych wyjdą prawidłowe. Kolory są naturalne, nie przekłamane. Z ostrością bywa różnie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mankamentem aparatu jest brak lampy LED, która służyłaby jako flesz dla aparatu oraz latarka. Braku flesza nie rekompensuje obiektyw 34 mm ze światłem 2,8. Obiektyw mógłby być jaśniejszy (w HTC One jest szkło z f2,0), aby zdjęcia wychodziły także w gorszych warunkach oświetleniowych. Dla testu próbowałem zrobić wieczorem zdjęcie ulicznego neonu <b>- </b>nie wyszło, było poruszone (za ciemno). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Poniżej wklejam testowe foto zrobione przy dziennym świetle. Gdy na nie klikniecie, powinno się wyświetlić w oryginalnym rozmiarze.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBwLb3VEoiK8befHkroqncFHPeF88B9K8Z_3FkDY7-JmiPsB5eos996wDmIBPDH88usspcN5dwrO2b-e68EVy5sTcVCWHzYdlabz_TyVCEMkH7Y6pNuJqnom4h-WtUo8Ro-iI7S2yae5R2/s1600/fot1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBwLb3VEoiK8befHkroqncFHPeF88B9K8Z_3FkDY7-JmiPsB5eos996wDmIBPDH88usspcN5dwrO2b-e68EVy5sTcVCWHzYdlabz_TyVCEMkH7Y6pNuJqnom4h-WtUo8Ro-iI7S2yae5R2/s1600/fot1.jpg" height="382" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
W <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitnejYyn6rIYXW_qtCGuKYRCPZBBnlBhmhsScOCXxQPoXl_o3S1n6_cmgRZHuouezo3vIF6uXQ-KbBFV7K0VaCGToDfzwJ2gLnPz2_OQ1lujgucn8ddY9C7crgof41fPKFgK9sTRIAI24J/s800/fot2.jpg" target="_blank">linku</a> znajdziecie drugie, testowo foto, plenerowe. Szału nie ma, ale jakość zdjęcia jest zadowalająca. Gdyby ktoś potrzebował więcej zdjęć, albo filmiku z tego smartfona, proszę o kontakt w komentarzu lub o e-mail.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<b>Wydajność</b></div>
</div>
<div>
<br />
Parametry HTC Desire 300 nie przeszkadzają przy większości czynności wykonywanych na tym smartfonie (telefon, SMS, Gmail, Facebook, Instagram, gry). Strony internetowe przegląda się w miarę szybko i sprawnie. Ale z pustego i Salomon nie naleje. W testach, porównaniach, benchamrkach, ten smartfon nie będzie miał świetnych wyników, a przez to nie będzie się nadawał do ekstremalnych zastosowań jak najnowsze gry. Uruchomiłem na smartfonie demo aplikacji Epic Citadel, prezentujące możliwości technologii Unreal Engine 3 na urządzeniach mobilnych. Po ustawieniu maksymalnych detali grafika nie sprawiała trudności, poruszałem się w grze bez opóźnień. Jednak współczynnik klatek na sekundę (płynność wyświetlania obrazów) był niski <b>-</b> wyniósł 20 - 24 FPS. W innych, droższych telefonach współczynnik ten wyniósł powyżej 30, a nawet powyżej 50 FPS (tak się przynajmniej ludzie chwalą na forach).</div>
<div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFikdnvONw_PuZLLMBnMCaLKATFsHtoE745rcHRWqXpFn18jqnQmEkl6oVQDAx0m5S0DrHWcT6SxwR-mP_Z8yxvbHrd7wzEnC1AwBeq8pLyIa58h7JbcZbpW76jMtMVfyR_z3lf1FmprhH/s1600/Screenshot_2014-01-11-12-15-33.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFikdnvONw_PuZLLMBnMCaLKATFsHtoE745rcHRWqXpFn18jqnQmEkl6oVQDAx0m5S0DrHWcT6SxwR-mP_Z8yxvbHrd7wzEnC1AwBeq8pLyIa58h7JbcZbpW76jMtMVfyR_z3lf1FmprhH/s1600/Screenshot_2014-01-11-12-15-33.png" height="384" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Screenshot z aplikacji Epic Citadel do poznawania możliwości smartfonów w zakresie gier komputerowych.</td></tr>
</tbody></table>
Jak wynika z benchamarku trzeba się liczyć z ograniczeniami smartfona. Ale nie jest tak, że żadna gra na nim nie pójdzie. Przeciwnie. Przed chwilą grałem w strzelankę Dead Effect. Na dowód wklejam screen:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqs2ZpblveBTo3LGz9g8x4wFYvgKJ_9xRwQvcd9-z3Aot1eYVjd8pF1n8EaWILXIeJsubbNh0e1lgGEg-fst8pf-tX4eyxDgtD07SqEmaVZMHNLaak49gdz5NM1nFUtIBB79E8qFlc9Ov4/s1600/Screenshot_2014-01-12-18-43-10.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqs2ZpblveBTo3LGz9g8x4wFYvgKJ_9xRwQvcd9-z3Aot1eYVjd8pF1n8EaWILXIeJsubbNh0e1lgGEg-fst8pf-tX4eyxDgtD07SqEmaVZMHNLaak49gdz5NM1nFUtIBB79E8qFlc9Ov4/s1600/Screenshot_2014-01-12-18-43-10.png" height="384" width="640" /></a></div>
<br />
Co do baterii w smartfonie, to nieco zawodzi. Przy średnio intensywnym korzystaniu z urządzenia (kilka krótkich rozmów dziennie, plus zabawa aplikacjami, surfowanie po www) bateria wytrzymała 1,5 dnia z włączoną funkcją oszczędzania energii (taką oryginalną funkcję mają wszystkie nowe smartfony HTC).<br />
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<b>Podsumowanie</b></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Na początku tekstu narzekałem na tylną ściankę smartfona, później podkreśliłem, że ma dobry wyświetlacz (chociaż biel ma żółtą odcień), a następnie zachwalałem systemową nakładkę HTC Sense. W kwestii aparatu - jestem obojętny, ale brakuje mi lampy. Na końcu skrytykowałem słabą konfigurację HTC Desire 300, czyli zaledwie 512 MB RAM, która raczej nie pozwoli pograć w najnowsze gry. Myślę, że to wszystko jest zgodne z prawdą.<br />
<br />
Czy warto kupić ten model smartfona? Jest to sprzęt dość przyzwoity, lecz wykonany z myślą o użytkownikach mniej wymagających, bez doświadczenia z droższymi smartfonami. Już na pierwszy rzut oka widać, że producent oszczędzał projektując tego smartfona. Oszczędności nie przełożyły się jednak na cenę detaliczną. Moim zdaniem Desire 300 absolutnie nie jest wart 750 zł. Najwyżej 400<b>-</b>500 zł i to tylko ze względu na logo HTC, gdyż konkurencja robi coraz lepsze i tańsze urządzenia (w 2013 r. poznaliśmy wiele tanich i dobrych modeli). Jeśli możesz go kupić po atrakcyjnej cenie, lub w promocji z abonamentem za złotówkę, to tak zrób. Jeśli zaś masz do wydania na smartfon co najmniej 700 zł, to poszukaj lepszego modelu. Po dołożeniu dodatkowych pieniędzy warto kupić np. <a href="http://cyfropolis.blogspot.com/2013/09/czy-warto-kupic-smartfon-marki-alcatel.html" target="_blank">Alcatel One Touch Idol</a>. W ofercie teleoperatorów jest też tańsza wersja Idola, którą opisałem w <a href="http://cyfropolis.blogspot.com/2014/07/recenzja-smartfona-alcatel-one-touch.html" target="_blank">recenzji</a>. <br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Wady i zalety</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<b><span style="color: blue; font-size: large;">+</span> dość dobry wyświetlacz</b><br />
<b><span style="color: blue; font-size: large;">+</span> dość dobry procesor</b><br />
<b><span style="color: blue; font-size: large;">+</span> nowa wersja nakładki HTC Sense (elegancki i oryginalny wygląd systemu) oraz aplikacja HTC BlinkFeed</b><br />
<b><br /></b>
<b><span style="color: red; font-size: large;">-</span> mało pamięci RAM</b><br />
<b><span style="color: red; font-size: large;">- </span>brak lampy LED (jako flash w aparacie i latarka)</b><br />
<b><span style="color: red; font-size: large;">- </span>śliska, plastikowa tylna ścianka z równie plastikowymi przyciskami na obudowie</b><br />
<b><span style="color: red; font-size: large;">- </span>zbyt wygórowana cena - za 700 zł można znaleźć lepszy smartfon, tylko, że mniej znanej marki</b></div>
Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-40973415709497167102013-12-15T15:44:00.001+01:002014-01-18T15:51:02.764+01:00Które aplikacje zastąpią SMS-y?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibTN7P_zx_aQa7ASzgPm_L8L9BABBCCeKQB9ben-WEokG-2shqnPWb-33ajcmaPhkWntavAKEtpA3kb29SBkecI0G6dPkeJiIuPejMrMa_OI3XW6ww31A0zd1x3lnnF4gnqOk_WSDZUvCN/s1600/whatsapp_photo.png" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibTN7P_zx_aQa7ASzgPm_L8L9BABBCCeKQB9ben-WEokG-2shqnPWb-33ajcmaPhkWntavAKEtpA3kb29SBkecI0G6dPkeJiIuPejMrMa_OI3XW6ww31A0zd1x3lnnF4gnqOk_WSDZUvCN/s1600/whatsapp_photo.png" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot: whatsapp.com</td></tr>
</tbody></table>
Krótkie wiadomości tekstowe SMS funkcjonują już 21 lat. Stały się czymś naturalnym, bez czego nie wyobrażamy sobie komunikacji. Niemniej SMS-y są wypierane przez dużo lepsze, ciekawsze, bardziej zaawansowane narzędzia do przesyłania wiadomości z telefonu na telefon. Powolną agonię SMS-ów obserwujemy od 2012 r., odkąd zyskały popularność komunikatory typu What'sApp, Kik, czy Hangouts. To naturalna ewolucja. Niestety mnogość aplikacji na smartfony jest poważną przeszkodą w wypracowaniu jednego, najlepszego, uniwersalnego narzędzia, które by zmonopolizowało (w pozytywnym sensie) rynek i stało się komórkowym Facebookiem, łączącym ludzi z całego świata.<br />
<a name='more'></a><b>Za darmo, przez WiFi</b><br />
Wszystko było do przewidzenia. Usługi sieci komórkowych były atrakcyjne tam, gdzie nie sięgał Internet. Dziś każdy ma Internet w komórce, a każdy smartfon to mini komputer, na którym można zainstalować dowolne aplikacje internetowe, w tym komunikatory. Oferowane przez deweloperów komunikatory na urządzenia mobilne to nowoczesne, rozbudowane, społecznościowe aplikacje do kontaktowania się ze znajomymi. Nie tylko do wysyłania wiadomości tekstowych, ale również zdjęć, wideo, rysunków, linków, nagrań głosowych i czego dusza zapragnie, lub co tylko powstanie w wyobraźni programistów. Na domiar dobrego komunikatory działają bezpłatnie, trzeba mieć tylko internet. Nic więc dziwnego, że w 2012 r. na całym świecie ze smartfonów wysłano więcej wiadomości z komunikatorów, niż wiadomości SMS.<br />
<br />
<b>Ale co zainstalować? </b><br />
Za SMS-sami chyba nikt płakał nie będzie. Cieszmy się, że pojawiają się urozmaicone, a przy tym proste w obsłudze komunikatory. Ale jest z nimi problem - jest ich za dużo, i ciągle powstają nowe. Komunikatory nie współpracują ze sobą, nie można przesłać wiadomości z aplikacji X do aplikacji Y. To skąd mamy wiedzieć, którą aplikację zainstalować, aby zastępowała nam SMS-y i byśmy mieli kontakt z większością znajomych? Dziś trudno powiedzieć, która aplikacja zdominuje rynek. Zapewne większość z kilkudziesięciu aplikacji umrze śmiercią naturalną, a na rynku pozostanie kilka najlepszych. Poniżej opiszę kilka wartościowych i bardzo popularnych komunikatorów, oraz jeden, który nie nadaje się do niczego.<br />
<br />
<b>WhatsApp</b><br />
Przede wszystkim stawiam na WhatsApp - komunikator, który ma 160 mln aktywnych użytkowników. Jest popularny, prosty, działa w oparciu o nasz numer telefonu, czyli nie trzeba zakładać kont, loginów i haseł. Pozwala na przesyłanie multimediów, w tym pozycji na mapie i informacji dźwiękowych. Przez pierwsze 12 miesięcy korzystamy z WhatsApp za darmo. Później trzeba będzie zapłacić 90 centów za korzystanie z aplikacji przez rok. To uczciwa cena.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAjQnqw137gGCAgGx5lCXFK3hZa6FichyRIt9VyetmVOZhR4ZtYtyEuMmD4Cc6QGi4nk1NUPVPsYsj6l4YN8y-tD2GVC7SkHygMuXGhoMgWOflDXIOKCkS1WEFHf6xfKpHIAwI0tRWtdbw/s1600/whatsapp_screenshot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAjQnqw137gGCAgGx5lCXFK3hZa6FichyRIt9VyetmVOZhR4ZtYtyEuMmD4Cc6QGi4nk1NUPVPsYsj6l4YN8y-tD2GVC7SkHygMuXGhoMgWOflDXIOKCkS1WEFHf6xfKpHIAwI0tRWtdbw/s1600/whatsapp_screenshot.jpg" /></a></div>
<b><span style="font-weight: normal;"><span style="font-size: x-small;">Jak widać, w WhatsApp można ustawić status. Przy kontaktach widać zaś, kiedy nasz rozmówca pojawił się w aplikacji (i czy z niej w ogóle czasami korzysta).</span></span><span style="font-weight: normal;"><br />
</span></b><br />
<b>Kik Messenger</b> <br />
Kolejna propozycja to Kik<b> </b>- messenger prosty, elegancki i szybki. W odróżnieniu od WhatsApp nie opiera się na numerze telefonu, ale na loginie. Spodoba się osobom, które chcą zachować numer telefonu w tajemnicy. Aktualnie z aplikacji Kik korzysta 90 mln użytkowników.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKVkPuUspB5TrbGcDgDYubRlxoBSepvTegCCbxC22czb6qhvB26r2XVBnxKIXZ05khR-z0tOUR9xYw2aPPkoO_YgIPUT7qzRNabodfIZRXk4X0aBe3PA_c_bUFR_q_55sgZJNnqMvcs-91/s1600/kik_screenshots.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKVkPuUspB5TrbGcDgDYubRlxoBSepvTegCCbxC22czb6qhvB26r2XVBnxKIXZ05khR-z0tOUR9xYw2aPPkoO_YgIPUT7qzRNabodfIZRXk4X0aBe3PA_c_bUFR_q_55sgZJNnqMvcs-91/s1600/kik_screenshots.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h4 style="text-align: center;">
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-size: x-small;">Screeny pożyczyłem z Google Play. </span></span></h4>
<b>KakaoTalk</b> <br />
Następnym, przetestowanym przeze mnie komunikatorem jest KakaoTalk. To prawdziwy kombajn, niby komunikator, ale tak naprawdę mobilny serwis społecznościowy z wieloma dziwnymi funkcjami jak rozmowy głosowe i możliwość personalizowania wyglądu aplikacji. KakaoTalk powstał w Korei i jest popularny głównie w Azji.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVJ8mqB4nwIM0csvHXiVV7Pzsy5iKbG8gcmtGZSo0OggSzsqWgno-P6B4RCa7klHvWTlmoGqxGRTV7oPbZ4jLGcXiRN6eATSapoDxXcoSQzerspryBo1YQ_NlxPhuU4txP1ezLxOZqxOv3/s1600/kakao_screenshot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVJ8mqB4nwIM0csvHXiVV7Pzsy5iKbG8gcmtGZSo0OggSzsqWgno-P6B4RCa7klHvWTlmoGqxGRTV7oPbZ4jLGcXiRN6eATSapoDxXcoSQzerspryBo1YQ_NlxPhuU4txP1ezLxOZqxOv3/s1600/kakao_screenshot.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Już na pierwszy rzut oka widać, że aplikacja została świetne zaprojektowana.</span></div>
<br />
<b>Snapchat warty majątek</b> <br />
A teraz będzie aplikacja, która nie jest typowym komunikatorem, więc nie będzie alternatywą dla SMS-ów, ale warto ją zainstalować w komórce. Snapchat to chat polegający na przesyłaniu komórkowych fotek, tzw. selfies, które wyświetlą się adresatowi wyłącznie przez określony czas (od 1 do 10 sek.), a następnie ulegają zniszczeniu. Chodzi o to, że robimy sobie zdjęcie telefonem, dodajemy do niego jakiś tekst (opcjonalnie) i wysyłamy fotkę wybranym osobom. Znajomi mogą nam "odpisać", wysyłając swoje zdjęcie. Ponieważ Snapchat kasuje rozsyłane zdjęcia, bywa wykorzystywany do wysyłania roznegliżowanych fotek. Do mnie niestety żadna kobieta intymnych zdjęć nie wysłała.Ale może kiedyś... ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAw0T9I32NTYujGsR7OZ0CFNGSfVDo_jQYYaXREHo4ralDWitWdy8vYhBZNw6j0rZ3kVoxTo4KImfw9Pp5e0og0TI8p4qFepeFU6AChYlIdfsIT4oxjj_SyJfvCvttJukh96GPGSZZivSE/s1600/snapchat_screenshots.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAw0T9I32NTYujGsR7OZ0CFNGSfVDo_jQYYaXREHo4ralDWitWdy8vYhBZNw6j0rZ3kVoxTo4KImfw9Pp5e0og0TI8p4qFepeFU6AChYlIdfsIT4oxjj_SyJfvCvttJukh96GPGSZZivSE/s640/snapchat_screenshots.jpg" height="460" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Screeny pochodzą z Google Play.</span></div>
<br />
Co warte podkreślenia, Snapchat stał się bardzo popularny w USA. Do tego stopnia, że Facebook zaoferował odkupienie aplikacji od jej twórców za 3 mld dolarów. Nie zgodzili się. Później Google chciał kupić Snapchat za 4 mld dolarów i też się nie zgodzili. Uwierzycie? Ja uwierzyć nie mogę. Tym bardziej, że aplikacja nie przynosi zysków. Twórcy emitują obligacje.<br />
<br />
<b>Bubel od Zuckerberga</b><br />
Na koniec zostawiłem aplikację, która jest porażką. Radzę Wam jej unikać. Chodzi o Facebook Messenger. Do zainstalowania tego śmiecia zmusiła mnie aplikacja Facebook, która stwierdziła, że w nie mogę w niej w niej prowadzić rozmów ze znajomymi na fesje i muszę zainstalować osobnego messengera. Zaś ów messenger od początku miał wiele błędów, które nie pozwalały z niego korzystać. Nie wiedziałem czy moje wiadomości docierają do znajomych. I co chwila telefon robił "biiip!", gdyż aplikacja znalazła kogoś w książce telefonicznej i postanowiła mnie o tym informować. Nie wspomnę już o tym, że Facebook Messenger ustawia fotkę rozmówcy z Facebooka na głównym ekranie smartfona. Po co? Nie wiem. Po dwóch dniach usunąłem ten fatalny komunikator.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyrpCJxbSTv_nhbcRBsewkHHHyCI0WRzh_B-gZONb0-8zAAODJC3Drrk1RIDpX_R_ATpEByyCTGZFvVUloATLcN85bvEQawbKTzhn6dA4eXASSNWw5moS8ArjTo-BoqRzunklxJhuAg0pR/s1600/facebook_messenger_screen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyrpCJxbSTv_nhbcRBsewkHHHyCI0WRzh_B-gZONb0-8zAAODJC3Drrk1RIDpX_R_ATpEByyCTGZFvVUloATLcN85bvEQawbKTzhn6dA4eXASSNWw5moS8ArjTo-BoqRzunklxJhuAg0pR/s1600/facebook_messenger_screen.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Screeny pochodzą z Google Play.</span></div>
<br />
Nie rozumiem jak najbardziej innowacyjny serwis społecznościowy na świecie mógł wypuścić takiego gniota. W ogóle nie rozumiem mobilnej polityki Facebooka. Aby korzystać z serwisu w komórce trzeba co pewien czas instalować kolejne aplikacje. Poza podstawową (Facebook), trzeba wgrać aplikację do zarządzania stronami. I wspomniany komunikator. Bez sensu. A konkurencja nie śpi...<br />
<span style="color: white;">-</span> Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-1350090677128243142013-11-09T14:58:00.001+01:002016-05-27T12:41:48.052+02:00Tak wygląda przyszłość transportu!<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxXVF3k5FPwamx0vBymbc_VyYGjvNv8Q7-wZx5wn0D6Kt0Xc_RP9bq3k-8SY685x8kD_JyYflg24xZk4KBNZmXjR8xx7eabt-h8ezdGEdOioO0j3qcSi509CO0cUdZGMCRDNQLwq5ybq4K/s1600/ultra_blobal_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxXVF3k5FPwamx0vBymbc_VyYGjvNv8Q7-wZx5wn0D6Kt0Xc_RP9bq3k-8SY685x8kD_JyYflg24xZk4KBNZmXjR8xx7eabt-h8ezdGEdOioO0j3qcSi509CO0cUdZGMCRDNQLwq5ybq4K/s1600/ultra_blobal_1.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Ultra Global PRT</td></tr>
</tbody></table>
Pamiętacie film Total Recall z 1990 r.? Jest w nim scena, w której Schwarzenegger wsiada do taksówki prowadzonej przez robota. Ponieważ Arnie nie może się porozumieć z maszyną, a chce szybko opuścić miasto, przejmuje sterowanie autem. Ta scena zrobiła na mnie wrażenie, gdyż twórcy filmu pokazali wizję przyszłości - pojazdu sterowanego przez automat. Aktualnie takie pojazdy nie są już fantastyką. Od dwóch lat bezobsługowe kapsuły wożą podróżnych z lotniska Heathrow na parking samochodowy. Podobny transport uruchomi miasto Milton Keynes.<br />
<br />
<a name='more'></a>Od 2011 r. lotnisko Heathrow oferuje pasażerom samolotów dojazd od terminala nr 5 do olbrzymiego parkingu, po trasie liczącej ok. 4 km, w bezobsługowych pojazdach typu ULTra. Jest to skrót od Ultra Light Transit (ULT) - środka transportu stworzonego przez brytyjksą firmę <a href="http://www.ultraglobalprt.com/" target="_blank">ULTra Global PRT</a>. Z kolei skrót PRT pochodzi od <b>personal rapid transit</b>, czyli od środka transportu wymyślonego jeszcze w latach 50. XX w., którego ideą jest połączenie transportu publicznego i indywidualnego. Inaczej mówiąc chodzi o podróżowanie indywidualne, ale w sposób zorganizowany, po specjalnie stworzonej infrastrukturze. Przewagą PRT nad podróżowaniem np. własnym samochodem jest szybkość (nie stoi się w korkach, ani na światłach) i bezpieczeństwo (nie ma kolizji i wypadków).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyRLbHoBgIcf8_MEO-JydB5Y15cIZxfG08bsGxGa5MEtF9iO5-n0AFqD-edXPtIP_ytGeqW1xB51R7Lx96X7bKlCO4XWEnWp0aQgOr6I78BpJYAhFHAPPsbf5liMInIkUQSJmsHxOyqelH/s1600/ultra_global_3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyRLbHoBgIcf8_MEO-JydB5Y15cIZxfG08bsGxGa5MEtF9iO5-n0AFqD-edXPtIP_ytGeqW1xB51R7Lx96X7bKlCO4XWEnWp0aQgOr6I78BpJYAhFHAPPsbf5liMInIkUQSJmsHxOyqelH/s1600/ultra_global_3.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tak komfortowo podróżuje się po lotnisku w Londynie. Fot. Ultra Global PRT</div>
<br />
Przed uruchomieniem PRT na terenie portu lotniczego udało się zrealizować tylko jedną inwestycję PRT. Jest nią stworzony w latach 70. <b>Morgantown Personal Rapid Transit</b> - system transportu w stanie Wirginia (USA), który połączył trzy kampusy uniwersyteckie. Jak widać na zdjęciu, ten PRT opiera się na specjalnie skonstruowanych torach zamontowanych na wiaduktach. Przypomina to trochę indywidualną, bezobsługową kolej miejską.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB2QMATfYyiev8hCTzxzGYhPuxPHGJ3H63HVsoIAAWxkzmmTsVPOuhb9LZ3_4X4VcPh0w4GG9i44EoL0N6O4u7yKwQzgJv3td_1Dh4SqLngqb41D4r3-gfYm4aua4z0yiBuxq0G50uJLSx/s1600/800px-Morgantown_Personal_Rapid_Transit.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB2QMATfYyiev8hCTzxzGYhPuxPHGJ3H63HVsoIAAWxkzmmTsVPOuhb9LZ3_4X4VcPh0w4GG9i44EoL0N6O4u7yKwQzgJv3td_1Dh4SqLngqb41D4r3-gfYm4aua4z0yiBuxq0G50uJLSx/s1600/800px-Morgantown_Personal_Rapid_Transit.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Fot. Michlaovic, Wikipedia</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
PRT firmy ULTra Global PRT wykorzystuje inne konstrukcje od pionierskiego wdrożenia w Wirginii. Elektryczne pojazdy w Londynie przypominające busy poruszają się na tradycyjnych, gumowych oponach. Dzięki temu PRT nie potrzebuje specjalnej infrastruktury, chociaż kapsuły z pasażerami jeżdżą po wybudowanych dla nich wąskich drogach z barierkami. Pojazdy ULTra mają wbudowany GPS oraz szereg czujników, które zabezpieczają je przed kolizją z innymi pojazdami oraz wszystkim, co spotykają na swojej drodze. Chociaż pojazdy kierowane są przez automat, a ich podróż jest nadzorowana przez operatora w centrum monitoringu, to są wyposażone w joystick, za który może chwycić podróżny w razie wystąpienia niebezpieczeństwa.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Podróżny, który chce skorzystać na Heathrow z ULTra, podchodzi na "przystanku" do terminala (komputera) z dotykowym wyświetlaczem i zamawia pojazd. Po przyjeździe kapsuły otwierają się rozsuwane drzwi, można wejść do środka, usiąść i rozpocząć przejażdżkę. Zresztą, co Wam będę tłumaczył. Zobaczcie na filmie jak wygląda ten proces:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="//www.youtube.com/embed/F5Knmgr2Ge8" width="640"></iframe><br />
<br />
Na Heathrow funkcjonują zaledwie 22 pojazdy ULTra. Ale firma ULTra Global PRT ma już zakontraktowane wdrożenie 200 podobnych kapsuł w Amritsar w Indiach, mieście - świątyni, które każdego roku przyciąga setki tysięcy pielgrzymów i turystów. System PRT ma tam wystartować w 2014 r.<br />
<br />
Aktualnie do wdrożenia systemu PRT opartego o pojazdy ULTra przymierza się miasto Milton Keynes, położone 75 km na północ od Londynu. Kapsułami ULTra, które zastąpią miejskie autobusy, będzie się podróżowało z dworca kolejowego do centrum miasta. Cena za przejazd została już ustalona <b>-</b> 2 funty. Projekt wystartuje w 2015 r. a zakończy się w 2017 r. Inwestycja pochłonie 65 mln funtów. Dofinansuje ją brytyjski rząd w ramach programu wspierania innowacji i ekologii.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDWmUPBFwz4wcP8sUG4cA1Ujs4yYT6yoeqFO3Cq6858JZdZM8ogC1HA9E0rRNRuL9nCzW6xOXRj72T-7CvU7_SLX3H9NMVX1YgIUqfPDYPcgQ-Ol3HihQXnxI1zfbXD2IzTBhW64cMmJgU/s1600/ultra_global_4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDWmUPBFwz4wcP8sUG4cA1Ujs4yYT6yoeqFO3Cq6858JZdZM8ogC1HA9E0rRNRuL9nCzW6xOXRj72T-7CvU7_SLX3H9NMVX1YgIUqfPDYPcgQ-Ol3HihQXnxI1zfbXD2IzTBhW64cMmJgU/s1600/ultra_global_4.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Fot. ULTra Global PRT</div>
<br />
Czy tak wygląda przyszłość transportu publicznego? To nie przyszłość, to już rzeczywistość. Jest kwestią czasu, aby inne aglomeracje zaczęły stosować PRT. Możecie być sceptyczni wobec tego środka transportu, zwłaszcza jeśli nie wyobrażacie sobie życia bez auta. Ale samochody przyszłości również będą się poruszały na autopilocie. Unia Europejska wdraża program <a href="http://www.sartre-project.eu/en/Sidor/default.aspx" target="_blank">SARTRE</a>, którego celem jest zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. W ramach SARTRE wyposaża się samochody osobowe oraz ciężarówki w instalacje przypominające autopilota, które same prowadzą pojazdy.<br />
<br />
Projekt ten jest wdrażany przez jednostki badawcze oraz przedsiębiorstwa (m.in. Volvo). Na filmie zobaczycie jak podróżuje się samobieżnym samochodem. Zauważcie, że pani za kierownicą podczas jazdy ma wolne ręce więc przegląda czasopismo :)<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="//www.youtube.com/embed/FxR-mMppf9s" width="640"></iframe><br />
<br />
Od kilku lat samobieżny samochód testuje <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Google_driverless_car" target="_blank">Google</a>. Czyli od autopilota nie ma odwrotu. Ziściły się wizje pisarzy powieści i twórców filmów science fiction :)<br />
<br />Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-12975562284722343342013-10-22T22:52:00.004+02:002013-10-27T19:25:26.612+01:00Reklama natywna? Nie ma czegoś takiego!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpMRDeDQcCpXva7NPiUB76Y0ItZ5PQg7uTtd3LAY1a2oDHzlAMGgmvMFZUUBdIrFShOFjjYh3jxI2FEDyY_v3-wIBFZuQrknka6_u_WO08gz5FHiHEACaR7hygE1Y4JVSnsXoAfh6No186/s1600/reklama_retro.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpMRDeDQcCpXva7NPiUB76Y0ItZ5PQg7uTtd3LAY1a2oDHzlAMGgmvMFZUUBdIrFShOFjjYh3jxI2FEDyY_v3-wIBFZuQrknka6_u_WO08gz5FHiHEACaR7hygE1Y4JVSnsXoAfh6No186/s320/reklama_retro.jpg" width="248" /></a></div>
Po "wpadce" serwisu NaTemat.pl z tekstem Tomasza Lisa, który (tekst, nie T. Lis) okazał się dziwną reklamą napoju izotonicznego oraz siłowni, w mediach zawrzało. Przy okazji rozpoczęła się nad Wisłą dyskusja o tym, co jest, a co nie jest reklamą. Pojawił się w tych dyskusjach nowy termin "reklama natywna", promowany choćby przez sam portal NaTemat.pl, ale też wielu specjalistów od e-marketingu.<br />
<br />
Czy rzeczywiście reklama natywna jest nadzieją wydawców internetowych i firm, które chcą się reklamować na inne sposoby niż poprzez nachalne bannery? Przyjrzyjmy się temu tematowi, bo jest interesujący. Tym bardziej interesujący, że reklama natywna nie istnieje. Są owszem różne nowe formaty reklamowe, które w tym poście wymieniam, jednak nazywajmy je po imieniu, czyli bez ściemy.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<i>W naszym kraju zwykło się mówić reklama natywna, chociaż to błąd. Po angielsku mówią <b>native advertisment</b>, co należy tłumaczyć jako <b>reklama tubylcza</b>, albo ojczysta. Bo nie ma w języku polskim wyrażenia "natywny" (chociaż może z czasem się przyjmie). </i><br />
<br />
Teraz postawię dość odważną tezę: <b>nie ma czegoś takiego jak native advertisment</b>. Owszem, w wielu dyskusjach, felietonach, wypowiedziach na temat reklamy internetowej, za Oceanem oraz między Odrą a Bugiem, coraz częściej się słyszy o jakiejś tam natywnej reklamie (każdy mówi o niej coś zupełnie innego), ale zaraz wyjaśnię, że ta anglosaska nowomowa nie ma racji bytu. A może być nawet szkodliwa.<br />
<br />
<b>Etyka i zasady branżowe</b><br />
Odkąd istnieją media (prasa, radio, telewizja, internet) istnieje też reklama. A reklamodawcom zależy na tym, aby ich promocyjne treści nie przypominały reklam. Dlatego formaty reklamowe ewoluują. W ten sposób dawno temu narodziły się choćby artykuły sponsorowane, publikowane obok tekstów dziennikarzy (z adnotacją "promocja", "reklama", "tekst sponsorowany" itp.). Niektóre media próbują sprzedać reklamy ukryte w tekstach redakcyjnych, co określamy jako kryptoreklamę. Taka działalność jest nieetyczna, nieuczciwa i niezgodna z prawem.<br />
<br />
W Internecie z reklamami sprawa jest bardziej skomplikowana, ale problem jest podobny jak w przypadku gazet. Reklamy w serwisach internetowych są dość tanie, niewiele się na nich zarabia, a czytelnicy niechętnie klikają w bannery i irytują się, gdy na środku ekranu wyskoczy im jakiś obrazek krzyczący "kup mnie!" Reklamodawcy znają ten problem, więc niechętnie inwestują w bannery. Chcąc sprostać ich oczekiwaniom wydawcy wymyślają nowe formaty, które mają pogodzić interesy wszystkich stron - reklama ma być niezauważalna, zintegrowana z treściami autorskimi lub tworzonymi przez użytkowników. Dlatego, podobnie jak w prasie, biznesowi proponuje się treści sponsorowane, zintegrowane z treściami redakcyjnymi. Kiedyś dużym wcięciem za Oceanem cieszyły się treści oparte na content marketingu, czyli np. ciekawie podane artyluły typu white papiers.<br />
<br />
Wraz z ewolucją mediów internetowych (blogi, mikroblogi, blogooidy, serwisy społecznościowe, czaty obrazkowe itp.), zmienia się też oferowana w nich forma reklamy. Niektórzy uporczywie lansują tezę, że jest to "reklama natywna". Zastanówmy się czy mają rację.<br />
<br />
<b>Znani w reklamach</b><br />
Kiedy celebryta Tomasz Lis opisuje przygotowania do maratonu i w tekście umieszcza zdjęcia, na których pije konkretny napój oraz ćwiczy w konkretnej siłowni w warszawskim hotelu, to mamy do czynienia z nowym formatem? Odpowiedź nasuwa się sama, chociaż redaktor naczelny NaTemat.pl Tomasz Machała twierdzi, że ten tekst w ogóle nie był reklamą. Niech mu będzie. Na górze, przy tytule posta widzicie reklamę, w której Ronald Reagan promuje papierosy. Pokazuję to, aby udowodnić, że wykorzystanie w reklamie znanych ludzi wnie jest niczym nowym.<br />
<br />
A jeśli chodzi o umieszczenie produktu w treści, to również nie odkrywamy Ameryki. W kinie i w telewizji jest mnóstwo produktów umieszczonych na zasadzie product placement. Poniżej widzicie fotos z serialu House of cards. W jednym kadrze zmieszczono naprawdę wiele produktów marki Apple. Czyli lokowanie produktu również nie jest żadnym nowym "native advertisment".<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzUkluuxie2_xyRSUi7mYAyKLy9KYJh3QY6cO0K2A_3W1IcqlB3mIOuyhUG6OQ9ntjNpUwBi3QGjQaVRjuDQnqtr6u9vGczk_6To3bhp5xiYnLlyGvoU1f-bgafGQPpNGSY_mOleBqNUOM/s1600/house_of_cards_apple.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="219" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzUkluuxie2_xyRSUi7mYAyKLy9KYJh3QY6cO0K2A_3W1IcqlB3mIOuyhUG6OQ9ntjNpUwBi3QGjQaVRjuDQnqtr6u9vGczk_6To3bhp5xiYnLlyGvoU1f-bgafGQPpNGSY_mOleBqNUOM/s400/house_of_cards_apple.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
Na facebooku, na prawym marginesie witryny widzimy reklamy. Rzadko ktoś w nie klika. Dlatego od pewnego czasu Facebook sprzedaje miejsce na naszych newsfeedach i wyświetla tzw. suggested posts, czyli proponowane wpisy. Są one ponoć 50-krotnie bardziej efektywne od tych reklam z prawego marginesu. Ale czy to nowość? Toż to nic innego jak odpowiednik znanych z gazet i czasopism tekstów sponsorowanych, umieszczanych między artykułami redakcyjnymi. Na Facebooku użytkownicy piszą i czytają wpisy, więc reklamodawcy płacą za promowanie ich wpisów (postów).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAENwQh0XIQbMKSHb1bGvPGQJLL9Q_U7YT6k-jO6PxE4q9Gsuji83s4Ms6G4Jt5Sm7VDlRGi9SJ7YSuTXaZjHbGMWRIeHZJJmImmnNSzI12E_OgdJUsT8EXtlxjRiFd_sHUhaDAi89Rquw/s1600/facebook_lays.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="355" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAENwQh0XIQbMKSHb1bGvPGQJLL9Q_U7YT6k-jO6PxE4q9Gsuji83s4Ms6G4Jt5Sm7VDlRGi9SJ7YSuTXaZjHbGMWRIeHZJJmImmnNSzI12E_OgdJUsT8EXtlxjRiFd_sHUhaDAi89Rquw/s400/facebook_lays.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
Podobną ofertę sponsorowanych wpisów, chociaż lepiej powiedzieć "ćwierków" ma Twitter. Ten popularny serwis mikroblogowy zarabia na publikowaniu promoted/sponsored twitts. Oczywiście sponsorowane twitty są też odpowiednikiem znanych z prasy artykułów sponsorowanych. Cóż, jakie medium, taka reklama. Czyli są twitty, to są też sponsorowane twitty. Gdzie tu nowy format? Twitter sprzedaje taką powierzchnię, jaką ma.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGySKK-8J1Z2iYbznJFTnyi4u6nOJ1qeBUBPftkOBXyRVUTwdYVsodJ9wtD8o_gAwlmA3ffFqc2fyFPbNBV9ANCWgGvhZI4LJUBI1GkbRKGzNn2_AHabsolNaP3AE4lBGk6zk7lkoaw_jo/s1600/twitterP.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGySKK-8J1Z2iYbznJFTnyi4u6nOJ1qeBUBPftkOBXyRVUTwdYVsodJ9wtD8o_gAwlmA3ffFqc2fyFPbNBV9ANCWgGvhZI4LJUBI1GkbRKGzNn2_AHabsolNaP3AE4lBGk6zk7lkoaw_jo/s400/twitterP.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
Kiedy w wyszukiwarce internetowej wpiszę, że szukam zegarków, otrzymują w wynikach proponowane linki sponsorowane. Jest to jedna z form popularnej od dawna reklamy kontekstowej, dostosowanej do treści poszukiwanych przez internautów. To bardzo potężne narzędzie marketingowe, które osobiście lubię. Reklamy kontekstowe są wszędzie, na każdej witrynie (także na tym blogu). Czy powinniśmy dorabiać do nich filozofię i wymyślać nowe nazwy typu marketing natywny? Pytanie retoryczne.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZhkc3j0dv1nZZrXuqPmM3jb_MrWSJm-ugbVODclJ65weLSPesKRtEU8BOy92h1LzGXKKE1yl02bRWe_nngY8DUQzXXhtcpHs6fA_mQpD6sGogtYOThJ1lVxZegvZuQxwJUFPMkGJ8JjUS/s1600/google_zegarki.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZhkc3j0dv1nZZrXuqPmM3jb_MrWSJm-ugbVODclJ65weLSPesKRtEU8BOy92h1LzGXKKE1yl02bRWe_nngY8DUQzXXhtcpHs6fA_mQpD6sGogtYOThJ1lVxZegvZuQxwJUFPMkGJ8JjUS/s400/google_zegarki.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
Czytając artykuły o e-marketingu dowiaduję się, że prekursorem reklamy natywnej jest serwis Buzzfeed. Owszem, serwis ten jest znany z mniej lub bardziej ukrytych treści reklamowych w zabawnych wpisach typu "15 gier wideo, po których będziesz bardziej seksowny". Ale sam Buzzfeed nie nazywa tych działań zarobkowych reklamą natywną. Oni mówią na swoją ofertę po prostu <b>"branded content"</b>, co tłumaczę jako treści związane z markami. Nie wiem ile Buzzfeed zarabia dzięki branded content. Wiem za to, że serwis ma wielu hejterów, którzy unikają jego treści, gdyż w każdym wpisie można się doszukać wpływu sponsorów i nie wiadomo, co jest nachalną reklamą. Dodam, że mówimy o rozrywce, o memach i żartach. W przypadku poważnych serwisów informacyjnych nie należy podążać śladami Buzzfeeda.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl3zOeZ0mD1kuFH1vQali6lLAeCW80bKePrTpi5ANuYXNJme5l4XUDuyX5dboD4WyPGsr7bprxVI37n1q5Vks3EueL8gvCeGKQMFv1ITV7HPL6slD0UgDGYfrZXD4Km5DmvVP-O8-43GbK/s1600/buzzfeed.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl3zOeZ0mD1kuFH1vQali6lLAeCW80bKePrTpi5ANuYXNJme5l4XUDuyX5dboD4WyPGsr7bprxVI37n1q5Vks3EueL8gvCeGKQMFv1ITV7HPL6slD0UgDGYfrZXD4Km5DmvVP-O8-43GbK/s400/buzzfeed.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<b>Kilka słów podsumowania </b><br />
Jestem zwolennikiem nowych, atrakcyjnych, przemyślanych, dostosowanych do oczekiwań odbiorców treści reklamowych / sponsorowanych. Spójrzcie jaki mamy arsenał narzędzi: <b>sponsorowane wpisy, artykuły reklamowe, promowane posty, proponowane historie, kilka odmian reklamy kontekstowej, treści proponowane przez marki, lokowane produkty i usługi w tekstach i w wideo</b>. Dlaczego mielibyśmy teraz nadawać internetowym reklamom, które po prostu ewoluują z serwisami internetowymi, jakieś nowe definicje? Odnoszę wrażenie, że pod nazwą "native advertisment" ktoś próbuje przemycić kryptoreklamę i wmówić nam, że to jest w porządku, bo mamy XXI wiek i erę nowej komunikacji.<br />
<br />
Jako użytkownik internetu, uważam, że nie powinniśmy pozwolić na to, aby ktoś nas oszukiwał. A jako przedstawiciel mediów i marketingu, sądzę, że nasza branża powinna szanować Internautów, szanować ich inteligencję. I powinniśmy szanować reklamodawców, którzy muszą mieć świadomość, że Internauci szybko wykryją fałsz, przez co ukryta reklama może sprawić więcej kłopotów niż pożytku.<br />
<br />
Na koniec przykład do czego prowadzi przesadny marketing. Znana celebrytka Kim Kardashian ma na Twitterze wielu fanów. Większość jej twittów to promocja ciuchów, butów, kosmetyków etc. Czy ktoś bierze na serio jej wpis o wspaniałym zapachu Pure Honey? Reklamowa papka dla nastolatnich fanów atrakcyjnej dziewczyny. Wątpię, aby jakaś poważna osobowość telewizyjna w USA zgodziła się robić za słup z drobnymi ogłoszeniami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFShs2CYpRSk3QIDmLOxHSBu2kQD1LDF6gX3mjUSZwttzyHbp5Vy-u4KLV2_l0J2F6SzDzr1wT9-Nkw1cbdQQm5_vBJu00L83KBxG43f9SDOp-UgiwLDS-vh7zlmye7IweXGpZre3JqmvJ/s1600/kim_twitter.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="215" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFShs2CYpRSk3QIDmLOxHSBu2kQD1LDF6gX3mjUSZwttzyHbp5Vy-u4KLV2_l0J2F6SzDzr1wT9-Nkw1cbdQQm5_vBJu00L83KBxG43f9SDOp-UgiwLDS-vh7zlmye7IweXGpZre3JqmvJ/s400/kim_twitter.JPG" width="400" /></a></div>
<br />Adam Brzozowskihttp://www.blogger.com/profile/07038954974367614447noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2383076400357690679.post-70670926602045675352013-09-22T17:07:00.001+02:002014-07-17T21:59:16.978+02:00Czy warto kupić smartfona marki Alcatel?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX8Zzs7NbiO4ECrwZkLUBSn_MF8blKetDdFQ08C9rhoLYXomIIc090VtdYdi2PK5GfXlp0zOuf9WrY_ZGAG9RAYLiTqvLCpAS__8OH4JzPK4DbZwJCs01sxbif7UVHe0BCnLgP-m6f17vH/s1600/alcatel_one_touch_reklama.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX8Zzs7NbiO4ECrwZkLUBSn_MF8blKetDdFQ08C9rhoLYXomIIc090VtdYdi2PK5GfXlp0zOuf9WrY_ZGAG9RAYLiTqvLCpAS__8OH4JzPK4DbZwJCs01sxbif7UVHe0BCnLgP-m6f17vH/s1600/alcatel_one_touch_reklama.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Alcatel One Touch</td></tr>
</tbody></table>
Wydawało się, że rynek smartfonów jest zdominowany przez Samsunga, Apple, BlackBerry i Nokię. Otóż nie do końca, bo pojawia się interesująca oferta kolejnych producentów. Aktualnie w Polsce mamy niedrogie urządzenia serii Alcatel One Touch. Czy warto je kupować? Może w podjęciu decyzji pomoże Wam wpis, w którym przedstawiam chińskiego producenta smartfonów i opisuję doświadczenia z używania sprzętu o nazwie Idol.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<i>Marka Alcatel One Touch należy do chińskiego koncernu TLC Corporation i spółki Alcatel Mobile Phones, założonej przez wspomniane TLC oraz francuski koncern Alcatel-Lucent. Telefony pod marką Alcatel One Touch są produkowane od 13 lat. Czyli nie mamy do czynienia z jakąś marką krzak, tylko z renomowanym producentem, który sprzedaje swoje produkty na cały świat. Od kilku lat TLC produkuje smartfony z Androidem i rozwija ich linię, chyba nawet szybciej niż Samsung i Apple, ale robi to bez większego szumu medialnego. Poza smartfonami Chińczycy produkują również tablety serii One Touch Evo oraz modemy i routery, a także akcesoria do komórek.</i><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Zobacz też recenzję smartfona</b> <a href="http://cyfropolis.blogspot.com/2014/07/recenzja-smartfona-alcatel-one-touch.html" target="_blank">Alcatel One Touch Idol Mini</a></div>
<br />
<b>Tania alternatywa</b><br />
Obecnie (wrzesień 2013) na naszym rynku dostępne są m.in. smartfony One Touch Idol, One Touch Idol Ultra (cienki bo ma tylko 6,45 mm grubości), One Touch Star, One Touch Scribe HD i One Touch Scribe Easy (duży wyświetlacz i rysik do bazgrania), One Touch POP (różne kolory obudowy), One Touch Hero. Wkrótce dostępny będzie One Touch Fire z system operacyjnym Firefox.<br />
<br />
Urządzenia marki Alcatel One Touch mają wspólną cechę - są niedrogie. To marka pozycjonująca się w klasie "tanie, ale dobre", czyli dla każdego. Jeśli nie stać cię na wypasione Samsungi i Ajfony, a chcesz mieć przyzwoity sprzęt, powinieneś więc rozważyć zakup Alkatela. Co mam na myśli pisząc "tani"? 1000 zł w sklepie, pomijając oferty sieci komórkowych z abonamentem (za złotówkę). W porównaniu z najnowszymi modelami "lepszej" konkurencji, które kosztują po 2,5 tys. zł, to całkiem niedrogo.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJrFfFUcg78n2k6o2hPBnPaf9WEsa3H1nVORKS6pIuDZLm0LK5fwbOS0LTqwVuHbhiYo1GM35IBth7jiDOn1BT2H32y_e_xolkzrCXMiu3G6Nckrms4pz9YwfIoQcGL9XNI7d4uxTzVdYn/s1600/cyfropolis_smart.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJrFfFUcg78n2k6o2hPBnPaf9WEsa3H1nVORKS6pIuDZLm0LK5fwbOS0LTqwVuHbhiYo1GM35IBth7jiDOn1BT2H32y_e_xolkzrCXMiu3G6Nckrms4pz9YwfIoQcGL9XNI7d4uxTzVdYn/s1600/cyfropolis_smart.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Duży, cienki i lekki.</td></tr>
</tbody></table>
Teraz opiszę wrażenia z używania modelu Alcatel One Touch Idol, który miał premierę w styczniu tego roku, a na polskim rynku jest bodajże od czerwca. Nie jest to już model nowy, ale można go określić jako standardowy, charakteryzujący wszystkie urządzenia produkowane teraz przez TLC.<br />
<br />
<b>Duży, dotykowy ekran</b><br />
Idol ma wyświetlacz 4,7 cala, czyli naprawdę spory. Wchodzą do niego tylko karty micro SIM (stare SIM-y trzeba wymienić na nowe). Zainstalowano w nim procesor dual-core 1 GHz, czyli o dość dużej mocy. Wbudowany w smartfon aparat ma 8 Mpix.<br />
<br />
Kiedy bierzesz Idola do ręki po raz pierwszy, zauważasz, że jest lekki (110 g) i cienki (7,9 mm). Dla jednych niewielka waga i płaska konstrukcją są zaletą. Dla innych, może to być wada, zwłaszcza jeśli preferujemy telefony solidne, ciężkie, które czuć w kieszeni. Duży, dotykowy ekran jest błyszczący, widać na nim tłuste plamy naszych palców. Tzn. widać je pod światło, na zgaszonym ekranie, bo plamy przy korzystaniu ze smartfona (przy włączonym ekranie) nie są widoczne.<br />
<br />
Zainstalowany w tym sprzęcie system Android 4.1 Jelly Bean sprawuje się dobrze. Aplikacje odpalają się szybko i płynnie, nie wieszają się. Nawet wymagające gry sprawują się bez zarzutu.<br />
<br />
Z początku trochę przeszkadzają domyślne ustawienia smartfona. Niektórzy mają problem ze znalezieniem ustawień dźwięków. Mnie się długo nie udawało znaleźć ustawień powiadomień podczas znajdowania sieci Wi-Fi (pojawia się irytujący dźwięk).<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQFjn6eYKKpZT2FK34e9-6NsdI3hcCHqhlGphTB0ryTikxevBmrWpCtVVNf8eqV0KqTYQkPYY4HxPf5J-BY7CgHj61Qugw1tgDtmfgKQG5jPPpJHDRgsgNmvGne7-1m9rSxMiy1l8zmuwj/s1600/Idol_screen_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQFjn6eYKKpZT2FK34e9-6NsdI3hcCHqhlGphTB0ryTikxevBmrWpCtVVNf8eqV0KqTYQkPYY4HxPf5J-BY7CgHj61Qugw1tgDtmfgKQG5jPPpJHDRgsgNmvGne7-1m9rSxMiy1l8zmuwj/s1600/Idol_screen_1.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok pulpitu głównego oraz aplikacji.</td></tr>
</tbody></table>
W smartfonie mamy zainstalowanych fabrycznie wiele aplikacji. Zbyt wiele. Osobiście od razu skasowałem połowę i zainstalowałem ulubione. Wkurzająca jest domyślna aplikacja do pisania SMS-ów - jej dziwne dymki i tekstury, jakby niedopracowane i kanciaste, co jest zasługą Androida. Ale na szczęście w sklepie Google Play jest wiele zamienników dla fabrycznych aplikacji oraz dla wyglądu systemu operacyjnego (np. Nova). Dziwna jest też aplikacja "kontakty" - inna niż w telefonach, które wcześniej miałem, więc pozostaje mi się do niej przyzwyczaić.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyvde8PPt8KYF9lnaIdZigFsoBuNPVq4eGb0h7M8Tex8Ylda5C687VvDK70S6Xqzkl9j03xCdmeq9ja6_entHEAcOpB8WrcfOgfcLjnGqijCeYgUoho7AX-m7LzhdF5GTPKUthzCjs8fwU/s1600/Idol_screen_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyvde8PPt8KYF9lnaIdZigFsoBuNPVq4eGb0h7M8Tex8Ylda5C687VvDK70S6Xqzkl9j03xCdmeq9ja6_entHEAcOpB8WrcfOgfcLjnGqijCeYgUoho7AX-m7LzhdF5GTPKUthzCjs8fwU/s1600/Idol_screen_2.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po lewej screen z ustawieniami; po prawej widok serwisu Interia.pl</td></tr>
</tbody></table>
Nieco rozczarowuje aparat foto. Idol jest doskonałym przykładem na to, że jakość zdjęć wcale nie zależy od liczby pikseli, bo zdjęcia z tego urządzenia nie są dobre, najwyżej przeciętne, a momentami kiepskie. Poniżej wkleiłem przykładowe foto. Nie ingerowałem w obrazek, jedynie go zmniejszyłem. Widzicie, że zdjęcie jest zbyt ciemne. Wykonałem je o godzinie 17 w słoneczny, jesienny dzień. Aparat nie potrafił znaleźć balansu między światłem i cieniem. Jeśli ustawiałem ostrość na niebo, to dół obrazka wychodził zbyt ciemny. Jeśli ustawiałem ostrość na ziemi, to niebo wychodziło przepalone. Czyli w kontrastowych warunkach zdjęć Idolem lepiej nie robić. W innych, bez kontrastowych scen owszem, zdjęcie wyjdzie, ale nie będzie szczególnie rewelacyjne. Zdjęcia robione w pomieszczeniach, z lampą, wychodzą w miarę ok. Zaletą aparatu jest to, że nie ma dźwięku migawki, czyli pozwala robić foto ukradkiem :)<br />
<br />
<b>Dygresja</b>: mnie podoba się w Idolu to, że robi niezłe zdjęcia dokumentów. Często potrzebuję przesłać komuś kopię jakiegoś dokumentu. Tym aparatem można szybko zrobić udane zdjęcie kartki A4 (z lampą lub bez) i po trzech kliknięciach wysłać je mailem lub MMS-em.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBAbrSXdTPzUc_S4RJJNprR_0cxAiL-AmW6bfGrxyZS8Q7xJOy3nYorFeNo-dJ8R2_udR125Zuv40saa71-dzKexRQm5s74_JlaBaoMlVxNdmbVa0XoIP6e9cXEDZb4AeavNWZk7sV9Z1s/s1600/foto_idol.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBAbrSXdTPzUc_S4RJJNprR_0cxAiL-AmW6bfGrxyZS8Q7xJOy3nYorFeNo-dJ8R2_udR125Zuv40saa71-dzKexRQm5s74_JlaBaoMlVxNdmbVa0XoIP6e9cXEDZb4AeavNWZk7sV9Z1s/s1600/foto_idol.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcie ze smartfona. Niezbyt udane.</td></tr>
</tbody></table>
Wbudowana w Idola bateria wystarcza na 2 dni używania sprzętu przy średnio częstym korzystaniu ze smartfona (kilka rozmów, kilka smsów, sprawdzenie poczty, w sumie ok. 2 godzin przeglądania stron WWW). Dodam, że wyłączyłem w telefonie wodotryski i automatyczne aktualizacje, oraz np. bluetooth. Jest to wynik średni, przeciętny, bateria mnie mnie zawodzi, nie muszę nosić przy sobie ładowarki, ale też nie mogę zapomnieć o kontrolowaniu stanu baterii.<br />
<br />
Największą zaletą Idola jest wyświetlacz. Na dużym ekranie fantastycznie przegląda się strony WWW. Tekst i grafiki wyglądają fenomenalnie (Idol może służyć jako czytnik ebooków). Strony mobilne popularnych serwisów ładują się błyskawicznie i są dostosowane do rozdzielczości ekranu. Podczas korzystania z innych smartfonów musiałem czasami ręcznie powiększać lub zmniejszać widok stron, gdyż nie wszystko pasowało do ekranu.<br />
<br />
<b>Podsumowanie</b><br />
<br />
<b>zalety:</b><br />
<ul>
<li>Duża moc obliczeniowa, więc bez problemów pociągnie większość aplikacji, także gier.</li>
<li>Duży wyświetlacz.</li>
</ul>
<br />
<b>wady:</b><br />
<ul>
<li>Niedopracowany design (np. plastik imitujący metal, niewygodna mini klapka do gniazda karty SIM itp. detale).</li>
</ul>
<br />
<b> </b>Według mnie Alcatel One Touch pozostanie marką dla przeciętnego Smitha czy Kowalskiego, marką z ambicjami, która nadąża za trendami, oferując przyzwoite, niezawodne urządzenia. Ale nie jest to marka z najwyższej półki, marka, która zachwyci nas designem (jak np. Apple). Szefowie TLC twierdzą, że uda im się zająć dużą część rynku (pierwsza "5"). Mają ku temu szanse, jeśli podołają agresywnej konkurencji i popracują jeszcze nad jakością.<br />
<br />
Smartfon "Idol" to zaś porządne urządzenie, które polecam kupić, jeśli nie stać nas na wydanie co najmniej kilkuset zł na coś lepszego, lub na wysoki abonament w sieci komórkowej.Unknownnoreply@blogger.com