8.04.2011

Staruszka groźniejsza od hackerów?

Media całego świata zelektryzowały nas wiadomością o 75-letniej Gruzince, która odcięła internet. Jedni podają, że sieć padła w Gruzji, inni, że w Armenii, a jeszcze inni, że w obu tych krajach. Wszystko wydarzyło się 28 marca. Associated Press cytuje rzecznika ministerstwa spraw wewnętrznych Gruzji, który potwierdza to zdarzenie. Cytuje też rzecznika Gruzińskiej Telekomunikacji Kolejowej, do której należy kabel. Pan rzecznik tłumaczy, że ich kable są chronione na najwyższym poziomie... 
A rzecznik armeńskiego operatora telekomunikacyjnego mówi, że teraz pomyślą o dywersyfikacji dostawców internetu. Cała historia wydaje się tak monstrualnie niewiarygodna, że osobiście w nią nie wierzę.

Podchodzę do newsa sceptycznie, chociaż telewizja pokazała wspomnianą staruszkę. Babci grozi 3 lata odsiadki. Co ciekawe agencje prasowe mówią, że kobieta kradła miedziane kable i dlatego przecięła drut. Ale w telewizji powiedzieli, że kopała ogródek... W którą wersję wierzyć?
Sprawdziłem na stronie gruzińskiego posiadacza kabla (odpowiednik naszej Telekomunikacji Kolejowej), że mają  600-km światłowód położony wzdłuż linii kolejowej (dość krótka ta linia), który łączy też największe miasta tego kaukaskiego kraju. Kabel jest podłączony do sieci telekomunikacyjnych Azerbejdżanu, Armenii i Turcji.
Śmiem wątpić w prawdziwość historii o babci z motyką także dlatego, że infrastruktura telekomunikacyjna rzadko jest prosta jak drut. Do tej pory słyszałem o zagrożeniu przerwania strategicznego kabla, ale na dnie oceanu, nie na lądzie.
Pamiętacie krótką wojnę rosyjsko-gruzińską? Wówczas towarzyszyła jej cyber-wojna. Została dokładnie opisana tutaj. Rosjanie zaatakowali strony internetowe gruzińskich urzędów. Dziwne, że posunęli się do tak subtelnych metod, skoro wystarczyło przerwanie kabla, aby odciąć Gruzję od świata.
Jak sądzicie, historia ze staruszką jest prawdziwa, czy to kaczka dziennikarska?
-