Fot. Arjun Kartha/sxc.hu |
Myśl nr 1 - politycy w SM
Według Tomasza Łysakowskiego, medioznawcy, social media nie są miejscem, gdzie powinno się prowadzić politykę zagraniczną. Czyli krytykuje on, słusznie, ministra Sikorskiego. Zgadzam się, bo nie mogę znieść jak minister wydurnia się wypisując różne brudy na Twitterze. To żenujące. Sikorski traktuje mikroblog jak ścianę w szalecie, chociaż dobrze wie, że media wyłapią jego słowa i będzie afera. Czy Twitter to jakiś inny świat?
Myśl nr 2 - SM są śmietnikiem
W artykule pada taka teza. Trochę się z nią zgadzam. Bo akurat SM są nieco mniejszym śmietnikiem niż anonimowe fora i grupy dyskusyjne. Jasne, w społecznościach też spotykamy idiotów czy trolli, także spotykamy fałszywe informacje. Ale dzięki ograniczonej anonimowości (większość ludzi ma profil z nazwiskiem), te zjawiska są ograniczone.
Myśl nr 3 - social media nie pokonają tradycyjnych?
Zdaniem Łysakowskiego SM nie wyprą tradycyjnych mediów, gdyż nie dostarczają pogłębionych informacji. Ale według Kazimierza Krzysztofka z SWPS, młodzi ludzie korzystają głównie z SM, oni w ogóle nie czytają gazet.
Otóż to. Tradycyjne media przeżywają kryzys. Ludzie się rozleniwiają, nie chcą czytać długich artykułów. Jeśli czytają, to wybiórczo. Dla internautów z Facebooka rolę prasówki pełni codzienny przegląd linków do artykułów pojawiających się na tablicy. Kiedyś napisałem post "Reuters to nie CNN a Twitter to nie medium". Pisałem, że mikroblog to nie medium. Dodałbym dziś, że Facebook czy G+ to też nie media. Bo to nie media, ale narzędzia marketingowe, z których czasami korzystają tradycyjne media (zakładają strony na fejsie). Ale z drugiej strony, z perspektywy osób, które coraz więcej czasu spędzają na Facebooku SM są jedynym źródłem informacji. Czyli są medium. Niestety...
A jakie treści lądują w social media? Proste, sensacyjne i rozrywkowe artykuły. Takie, którymi można zrobić wrażenie na znajomych i pobudzić ich do dyskusji. Nigdy nie są dzielone w SM dłuższe, publicystyczne teksty. Bo nawet jeśli zajawimy na facebookowej ścianie bardziej poważny artykuł, zapewne nikt go nie przeczyta. Obym się mylił. Myślenie przychodzi ludziom z coraz większym trudem i zastąpienie mediów narzędziami marketingowymi jeszcze to zjawisko pogłębi.
-