Było YouTube i było Red Tube. Agora skopiowała pomysł e-radia z Last FM i zrobiła Tubę.fm Dzisiaj zaś spółka odpaliła internetowy kanał telewizyjny Tuba.tv Skąd ten pociąg Agory do rur (ang. tube), czy też do tub (tak się odmienia polskie "tuby"?)? Ktoś założył, że skoro chwyciła nazwa jutjub, to trzeba kurczowo się jej trzymać emitując w sieci multimedia.
Nigdy nie rozumiałem zjawiska telewizji internetowych. To nic innego jak klipy filmowe, które można sobie ciurkiem oglądać (na YouTube można samemu załadować listę klipów). Tylko czy w czasach telewizji kablowych i satelitarnych, w czasach telewizorów LCD, LED, plazmy, zestawów kina domowego, a nawet telewizorów 3D, ktoś pragnie oglądać klipy emitowane ciurkiem na ekranie komputera?
Agora słynie z nieudanych projektów, żeby wspomnieć gazetę "Nowy Dzień", albo radio Złote Przeboje do którego ściągnięto z Trójki Marka Niedźwieckiego. Gazetę szybko zamknięto a stacja radiowa nie odniosła sukcesu (przez co "Niedźwiedź" ewakuował się z powrotem do Programu 3). Można jeszcze dodać do antylisty sukcesów serwis Blogfrog.pl - klapa i likwidacja witryny, o czym pisałem nie tak dawno temu.
Tym razem spółka uważa, że Internauci są złaknieni dicho. Agora określa rodzaj emitowanej od dzisiaj (w formie klipów) muzyki jako taneczną. Ale patrząc na playlistę i nie chcą obrażać tanga czy rumby uważam, że lepiej nazwać tę muzykę po imieniu - dicho. W każdym razie koncepcja biznesowa Tuby.tv jest kontrowersyjna. Mniemam, że jest pewna grupa osób, które zamiast oglądać muzyczne stacje w TV będzie czasami oglądać ulubione klipy w Internecie. Jednak czy aż tak liczna by opłacało się uruchamiać nowy projekt... Zobaczymy.