tuexperto, Flickr |
I. Przede wszystkim należy zadać sobie pytanie, czy faktycznie potrzebujemy internetu w smartfonie lub komórce. Otóż moim zdaniem... niespecjalnie. Wszyscy mamy internet w domu i w pracy. Wiele godzin spędzamy przy komputerze, na Facebooku, sprawdzając pocztę, pracując online. Czy wychodząc na piwo, do kina, na zakupy, czy jadąc pociągiem lub tramwajem potrzebujemy łączyć się z siecią? Owszem, ale sporadycznie. Smartfonowcy nigdy nie przerobią tak dużego ruchu jak inni użytkownicy mobilnego internetu, czyli posiadacze laptopów z gwizdkiem. Laptop jest połączony z siecią non stop, smartfon nie. Czyli marudzenie opisane w artykule nie jest uzasadnione.
II. Cena usługi. Owszem, cena jest wysoka, zwłaszcza, gdyby ktoś chciał intensywnie korzystać z internetu, oglądać filmy, klipy, słuchać muzyki online, ściągać gry itd. Ale jeśli chodzi o sporadyczne uruchamianie sieci to 0,5 GB w standardowym abonamencie telefonicznym wystarczy. W domach mamy sieć WiFi i jeśli potrzebujemy ściągnąć dane na smartfon robimy to "za darmo", czyli korzystając z netu stacjonarnego.
III. Dostawcy usług komórkowych nie promują internetu. Nie zależy im na tym. Jeśli pójdziesz do punktu Orange, T-Mobile czy Plusa, usłyszysz ile darmowych minut i smsów dostaniesz w abonamencie. Pakietu internetowego sami nie zaproponują. Ba... smartfona nie zaproponują, będą chcieli wcisnąć Ci starą Nokię.
IV. Nie ma oferty usług mobilnych. Nie ma dobrych, profesjonalnych serwisów www dedykowanych użytkownikom smartfonów. Są małe portale z aplikacjami mobilnymi, a znane portale informacyjne oferują wersje mobilne swoich stron. Niestety wiele stron www nie ma jeszcze mobilnych odpowiedników. Moim zdaniem nie ma rynku treści na smartfony.
Szkoda, że smartfony stały się szpanerskim gadżetem, który nie wykorzystuje swoich funkcji. Ale czy winić za to użytkowników? Może po prostu same smartfony nie są nam zbytnio potrzebne. Tak samo jak tablety, które widują coraz częściej. Zakup gadżetów to zwykły snobizm.
-