14.02.2010

Dzięki Chińczykom każdy zostanie Bondem

Agent 007 ma fantastyczne gadżety, dzięki którym zawsze wychodzi z opresji. Konstruuje je Major Boothroyd. A dziś każdy może zaopatrzyć się w szpiegowskie akcesoria. Największy wybór gadżetów oferuje chińska hurtownia elektroniki Chinavision.com Co powiesz na okulary słoneczne z wbudowanym aparatem foto, z bluetooth’em i odtwarzaczem MP3?

Do okularów pasuje kamera wideo wmontowana w długopis, który można przerobić na brelok do kluczy. Za jedyne 42 EUR! Chińczycy słyną z przywłaszczania sobie zagranicznej technologii i umiejętności kopiowania wszystkiego, co się da. Niewykluczone, że właśnie dlatego chętnie projektują szpiegowskie gadżety. Ale co powiecie na świecącą trzema kolorami „rączkę” prysznicową z pilotem? Tego nie kupisz w żadnym TV-shopie!

Świetna sprawa. W jednej ręce mydło, w drugiej pilot do prysznica i świecimy sobie do woli LED-ami: zimna woda – niebieskie światło, letnia – zielone, gorąca – uwaga, prysznic świeci się na czerwono! Przeurocze urządzenie i dostępne już za 9,49 euro.

Śmiesznie i poważnie
Równie interesująca jest kamizelko-elektrownia do ładowania naszych gadżetów. Mając na sobie ten elegancki ciuszek z ogniwami słonecznymi na plecach będziemy szalenie atrakcyjni seksualnie. Mówi o tym film promocyjny udostępniony na Youtube w kanale hurtowni Chinavision.


Ale hurtownia to nie tylko zabawne lub kiczowate gadżety jak świecąca bransoletka samuraja. To też poważny biznes z tanią elektroniką. Są tu kamery HD po 100 EUR, są nowoczesne (przynajmniej tak wyglądają) telefony komórkowe, są auto mapy, zabawki, przeróżne mobilne odtwarzacze DVD etc. A firma reklamuje się hasłem „China Prices... Western Quality!" I ma sporo racji.

Innowacyjność made in China
Zagraniczne koncerny produkują słabą elektronikę, która psuje się zaraz po upływie okresu gwarancji [mój monitor LCD wytrzymał dwa lata i dwa miesiące…]. A kosztuje ona kilkakrotnie drożej niż chińszczyzna. Czekam aż Lenovo zacznie być trendy tak jak Apple czy Google. Czemu tak się jeszcze nie dzieje? Pewnie to kwestia innowacyjności, którą Amerykanie i Japończycy mają w genach a Chińczycy nie.

Pewnie to też kwestia marketingu i PR, na czym Azjaci nie znają się zbyt dobrze. To znaczy nie znają się na markach, ich powstawaniu i rozwoju. Pewnie to dlatego, że nie ma u nich kapitalistów jak Jobs czy Gates. Bo na promocji i handlu znają się świetnie. Widać to po profesjonalnej stronie Chinavision. Mnie witryna zachęca by kupić kilka gadżetów. A podobno połowa polskich przedsiębiorstw nie ma nawet strony WWW.