Plakat z "Surogatów" |
W 2009 roku nastąpił przełom. Pojawiły się dwa filmy, które zmieniły myślenie o cyborgach, robotach, androidach. Pierwszym jest „Avatar” a drugim „Surogaci”. Filmy te kończą z wizją sztucznej inteligencji, dążącej do samodzielności. Teraz robot lub inny klon jest ściśle zintegrowany z człowiekiem. I to jest przyszłość robotyki.
„Surogaci” z Brucem Willisem przeszły bez echa. Film został przyćmiony przez słynnego „Avatara”. Poza tym „Surrogates” (tytuł oryginalny), nie jest filmem wybitnym, raczej przeciętnym. Mnie ten obraz zafascynował, gdyż miał wiele wspólnego z produkcją Jamesa Camerona i nie chodzi wcale o to, że oba filmy zostały nakręcone w tym samym czasie. Choć być może nie jest to przypadek. To raczej początek nowej filozofii obowiązującej pod koniec pierwszej dekady XXI wieku.
Praworządność "Obcego"
Cofnijmy się bardziej w czasie by zobaczyć jak ewoluowała wizja robotów. Termin „robotyka” wypromował Isaac Asimov w 1942 r., gdy opublikował opowiadanie „Zabawa w berka”. Ten sam autor stworzył prawa robotyki. Przypomnijmy je sobie:
- Prawo nr 0 - Robot nie może szkodzić ludzkości, ani nie może, przez zaniedbanie, narazić ludzkości na szkodę.
- Robot nie może zranić i skrzywdzić człowieka ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek poniósł szkodę.
- Robot musi słuchać danego mu rozkazu, chyba, że koliduje on z Pierwszym Prawem.
- Robot musi chronić sam siebie, dopóki nie koliduje to z Pierwszym lub Drugim Prawem.
Piękne prawa do których do dziś stosują się projektanci robotów. Nie wszyscy, bo jak się zastanowić, to widać, że coraz częściej wojsko wykorzystuje samobieżne maszyny do zabijania. Oczywiście nie są to (jeszcze) tak poważne roboty jak np. pokazane w serialu „Caprica”, czy w innych powieściach i filmach scence-fiction. Prawa Asimova, a właściwie ich nieprzestrzeganie, przez ponad pół wieku służyło za inspirację dla historii o konflikcie złego – robota z dobrym (rzekomo) – człowiekiem.
Rachael ratuje swojego "łowcę" z opresji. |
Wspomniałem na początku o „Blade Runnerze”, bo ten film był akurat wyjątkowy. Pokazał nie tylko klasyczny układ – oni źli a my dobrzy, ale obnażył prawdę o nas samych. Stworzyliśmy androidy na nasze podobieństwo – wśród nich byli zarówno dobrzy jak i źli. Okazało się, że replikanci pragną wieść takie samo życie jak nasze. Oni czują, oni cierpią i kochają. Dowiodła tego miłość zabójcy androidów i pięknej Rachael (replikantki). Wizja szalenie interesująca, ale nie przystająca do obecnych tendencji w rozwoju technologii.
Zapewne większość z Was widziała „Avatara”. To wzruszająca historia pięknej miłości. Ale nie tylko. Ten film kopie w pośladki dotychczasowe myślenie o robotach. On niszczy wizję robotów jako samodzielnych tworów z własną, sztuczną inteligencją! I chwała mu za to. Chwała Cameronowi! "Awatar" odrzuca dobrze znam znane roboty – androidy na rzecz kompletnie nowego organizmu i schematu. W filmie nie ma sztucznej inteligencji ani pół robotów typu Robocop. Tytułowy awatar to wyhodowana postać, która jest sterowana zdalnie przez człowieka.
Zapewne większość z Was widziała „Avatara”. To wzruszająca historia pięknej miłości. Ale nie tylko. Ten film kopie w pośladki dotychczasowe myślenie o robotach. On niszczy wizję robotów jako samodzielnych tworów z własną, sztuczną inteligencją! I chwała mu za to. Chwała Cameronowi! "Awatar" odrzuca dobrze znam znane roboty – androidy na rzecz kompletnie nowego organizmu i schematu. W filmie nie ma sztucznej inteligencji ani pół robotów typu Robocop. Tytułowy awatar to wyhodowana postać, która jest sterowana zdalnie przez człowieka.
Niezła przygoda pod nadzorem pani doktor. Szkoda, że łóżko podobne do trumny ;) |
Główny bohater filmu to niepełnosprawny żołnierz. Gdy zakłada na ciało specjalne elektrody ożywia swojego awatara, który funkcjonuje zamiast niego w innym, ale realnym świecie. Człowiek zyskuje drugie życie. Niepełnosprawny staje się zdrowym, silnym (w przypadku tego filmu przedstawicielem innej rasy) mężczyzną. Jego ciało "usypia" w miejscu A ale on sam umysłem kieruje innym ciałem w miejscu B. To trochę jak połączenie gier wideo i robota. Mniej więcej, bo nie znajduję jakiegoś adekwatnego określenia dla tego nowego zjawiska.
I co mu to przeszkadzało...
Podobną wizję świata przyszłości zaprezentowano w „Surogatach”. Widzimy w filmie społeczeństwo, które pozostaje w domach, w fotelach podłączone do specjalnej aparatury. Za jej pomocą ludzie sterują wykonanymi na ich podobieństwo robotami. Roboty są lepsze, doskonalsze od nas. Roboty (mechaniczne awatary - surogaci) nie czują zmęczenia, nie chorują, nie narzekają. Roboty chodzą zamiast ludzi do pracy, roboty jeżdżą samochodami, robią zakupy. (mordują...). W tym filmie roboty zastąpiły ludzi. Ale to już nie są samodzielne androidy jak z "Blade Runnera" czy z opowiadań Lema, bo są sterowane. Na końcu filmu Bruce Willis (tradycyjnie) ratuje świat i psuje centralny system sterowania surogatami. Ludzie wstają z foteli, wychodzą na ulice by sprawdzić co się stało i na nowo odkrywają, że przyjemnie jest posiedzieć na słońcu i poczuć woń kwiatków. Sielanka się skończyła, czas wrócić do harówki…
Podobną wizję świata przyszłości zaprezentowano w „Surogatach”. Widzimy w filmie społeczeństwo, które pozostaje w domach, w fotelach podłączone do specjalnej aparatury. Za jej pomocą ludzie sterują wykonanymi na ich podobieństwo robotami. Roboty są lepsze, doskonalsze od nas. Roboty (mechaniczne awatary - surogaci) nie czują zmęczenia, nie chorują, nie narzekają. Roboty chodzą zamiast ludzi do pracy, roboty jeżdżą samochodami, robią zakupy. (mordują...). W tym filmie roboty zastąpiły ludzi. Ale to już nie są samodzielne androidy jak z "Blade Runnera" czy z opowiadań Lema, bo są sterowane. Na końcu filmu Bruce Willis (tradycyjnie) ratuje świat i psuje centralny system sterowania surogatami. Ludzie wstają z foteli, wychodzą na ulice by sprawdzić co się stało i na nowo odkrywają, że przyjemnie jest posiedzieć na słońcu i poczuć woń kwiatków. Sielanka się skończyła, czas wrócić do harówki…
A tutaj Willis steruje swoim surogatem - prawie jak w "Avatarze". |
Spodziewam się kolejnych opowieści w których wystąpią humanoidy, roboty, klony i inne awatary (biologiczne lub mechaniczne) – sterowane przez ludzi. Bo dlaczego robot miałby samodzielnie funkcjonować, czemu ma mieć sztuczną inteligencję – jak twierdzono przez prawie 100 ostatnich lat? Wystarczy, że za sterami robota będzie siedział ktoś z nas. Taki awatar może iść za nas na wojnę, może pracować w trudnych, toksycznych warunkach, może wykonywać wiele zadań. I to już się dzieje! Chcecie przykładów?
- Operacje na odległość. Lekarz jest w kraju A, ale dzięki internetowi i robotowi medycznemu operuje pacjenta w kraju B.
- Roboty do rozbrajania bomb, np. na lotniskach - są sterowane przez sapera zdalnie.
- Bezzałogowe samoloty w Afganistanie - pilot siedzi za sterami w Stanach. Obraz z kamer widzi na monitorze i naciska przycisk "fire" by kogoś ukatrupić. Powstanie kolejnych machin - wojowników prowadzonych przez realnego żołnierza korzystającego z klawiatury, pada, joysticka, czy elektrod przyczepionych do czaszki jest kwestią czasu.
Myślę, że robotyka będzie się rozwijała właśnie w tym kierunku. Awatary będą wśród nas. My będziemy mieli awatary. To jak będą wyglądały, poruszały się i jak będą mówiły to drobny szczegół, rzecz dla inżynierów i programistów – kwestia kilku czy kilkunastu lat i powstanie odpowiednia technologia. Prace nad techniką, która pozwala sterować komputerami i urządzeniami elektronicznymi za pomocą myśli są bardzo zaawansowane.
Nie wiem czy udało mi się przekonać Was, że mamy dziś zupełnie nową wizję wykorzystania robotów. Co o tym sądzicie?
Nie wiem czy udało mi się przekonać Was, że mamy dziś zupełnie nową wizję wykorzystania robotów. Co o tym sądzicie?
-