Znamy wstępne wyniki wyborów samorządowych 2010. Warszawianie na prezydenta wybrali po raz drugi Hannę Gronkiewicz-Waltz. Na drugiej pozycji w stolicy uplasował się Czesław Bielecki, a na trzeciej Wojciech Olejniczak. Czy na wynik wyborów wpłynęły działania sztabów wyborczych w Web 2.0.? Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Wybory w Polsce, a zwłaszcza w Warszawie to specyficzne wydarzenie zaś sami wyborcy bywają nieprzewidywalni. Zapraszam do przeczytania podsumowania działań sztabów trojga rywali oraz do polemiki z postawionymi przeze mnie wnioskami. Z pewnością w całej kampanii najlepiej wypadł Facebook, który okazał się świetną platformą informacyjną, agitacyjną oraz narzędziem do bezpośredniego kontaktu kandydatów ze zwolennikami jak i przeciwnikami. Ale przejdźmy do rzeczy...
Pierwszą analizę działań kandydatów na prezydenta stolicy w e-społecznościach wykonałem na początku października. Wówczas obserwowaliśmy dopiero przedbiegi przed prawdziwym starciem sztabów wyborczych. Później zaczęła się prawdziwa gonitwa. Dziś wiemy, że największym poparciem cieszyło się troje rywali.
Hanna Gronkiewicz-Waltz...
...jeszcze 1,5 miesiąca temu kandydatka Platformy Obywatelskiej nie była w ogóle obecna w Internecie. Nie miała nawet swojej strony WWW! Sztab szybko odrabiał zaległości.
Gronkiewicz.pl
Strona sfinansowana przez komitet wyborczy PO prezentuje się bardzo nowocześnie. Zaskakuje interesującym layoutem oraz oryginalną infografiką prezentującą plany inwestycyjne dla miasta. W menu widzimy zakładki „powody do dumy”, „cele 2010-2014”, „wiadomości”, oraz „ja i rodzina”. W wiadomościach naliczyłem 15 wpisów, pierwszy pochodzi z 9 listopada, co przypomina, że witryna ruszyła bardzo późno i miała trwającej służyć kampanii wyborczej.
Blip
Konto w mikrologu wystartowało szybciej niż oficjalna strona – pierwszego wpisu dokonano jeszcze we wrześniu. Obserwujących naliczyłem zaledwie 23.
Twitter
Tutaj jest dużo lepszy wynik niż na Blipie, bo 207 followersów. Pierwszy wpis sztabu powstał 13 października.
Facebook
Oficjalna strona kandydatki na FB jest najciekawszym przedsięwzięciem sztabu. Tutaj sporo się działo i dzieje jeszcze teraz, w 1,5 godziny po ogłoszeniu wstępnych wyników. wyborów. Wiele spośród 5223 osób, które kliknęły w „lubię to” wpisywało się, bądź komentowało wpisy sztabu kandydatki na tablicy. Były to wpisy z poparciem, wpisy żalących się na swoją mitręgę Warszawian oraz wpisy przeciwników politycznych. Na przykład Adam Grot, kandydat do rady dzielnicy Śródmieście co pewien czas próbował na tablicy wbić jakąś szpilę kandydatce. Czy się udało? Jak widać niespecjalnie.
Tutaj jest dużo lepszy wynik niż na Blipie, bo 207 followersów. Pierwszy wpis sztabu powstał 13 października.
Oficjalna strona kandydatki na FB jest najciekawszym przedsięwzięciem sztabu. Tutaj sporo się działo i dzieje jeszcze teraz, w 1,5 godziny po ogłoszeniu wstępnych wyników. wyborów. Wiele spośród 5223 osób, które kliknęły w „lubię to” wpisywało się, bądź komentowało wpisy sztabu kandydatki na tablicy. Były to wpisy z poparciem, wpisy żalących się na swoją mitręgę Warszawian oraz wpisy przeciwników politycznych. Na przykład Adam Grot, kandydat do rady dzielnicy Śródmieście co pewien czas próbował na tablicy wbić jakąś szpilę kandydatce. Czy się udało? Jak widać niespecjalnie.
Czesław Bielecki...
...podobnie jak pani prezydent, kandydat przed kampanią wyborczą nie udzielał się w Web 2.0 i dopiero od września pojawił się w kilku serwisach społecznościowych. Początki były bardzo skromne.
Bielecki.pl
W październiku kandydat nie miał swojej oficjalnej, wyborczej strony WWW. Ale później, podobnie jak w sztabie Hanny Gronkiewicz-Waltz zmajstrowano na szybko witrynę. Pierwszy wpis na niej jest datowany na 23 października.
W październiku kandydat nie miał swojej oficjalnej, wyborczej strony WWW. Ale później, podobnie jak w sztabie Hanny Gronkiewicz-Waltz zmajstrowano na szybko witrynę. Pierwszy wpis na niej jest datowany na 23 października.
Wrażenia – Witryna ma bardzo podobne zdjęcie główne, do zdjęcia z prezydent Gronkiewicz-Waltz - panoramę miasta. Program kandydata został opisany w 7 punktach. Na stronie głównej linki do programu pokazano w formie grafiki przypominającej tabliczki z nazwami ulic w Warszawie. Niestety wszystkie prowadzą do jednej podstrony z jednym tekstem o programie (podobny trick jest w serwisie Wojciecha Olejniczka - o czym za chwilę) a nie do 7 podstron, jak się mogło wydawać.
Korko-godzinomierz
To prosta aplikacja stworzona przez sztab Czesława Bieleckiego dostępna pod adresem www.korkogodziny.pl Po wybraniu dzielnicy w której mieszkamy wpisujemy w okienku w ciągu ilu dni tygodnia musimy dojeżdżać do centrum. Aplikacja pokazuje ile godzin stoimy tygodniowo w korkach. Stworzenie aplikacji wyborczej zasługuje na pochwałę. Ale podawanie wyników, które są populistyczną bzdurą zepsuło cały projekt. Aplikacja stwierdziła, że tygodniowo w korkach spędzam 15 godzin. A faktycznie stoję w korku maksimum 15-20 minut w jedną i tyle samo w drugą stronę. Dodając czas samej jazdy bez korków w sumie jadę w obie strony ponad 2 godziny dziennie (to głównie wina odległości od centrum). Czyli średnio w tygodniu w korkach marnuję 1 godzinę i 40 minut. A w sumie na dojazdy poświęcam maksimum 10 godzin. Dlaczego wyszło aż 15? I skąd pomysł, że za korki odpowiadają urzędnicy? Czysty populizm.
YouTube
Kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość przesłał na YT 34 filmy. Ma w serwisie 26 stałych widzów. Ostatni film z wypowiedzią prezydenta Gdyni obejrzano 167 razy.
Pierwszy wpis pojawił się 23 września. Do dziś kandydat zyskał 539 followersów (dwukrotnie więcej od swojej rywalki).
Strona Czesława Bieleckiego zgromadziła 1408 fanów. Sztab na bieżąco zamieszczał informacje o wydarzeniach kampanii wyborczej i udziale w nich kandydata. W odróżnieniu od stron pozostałych kandydatów (HGW i WO) wpisy na tablicy są dość poważne, merytoryczne, mało w nich poczucia humoru oraz tematów „lekkich”.
S24
Na stronie Bielecki.pl nie ma linka do profilu kandydata w Salonie24 – słynnej platformie prawicowych publicystów. Jednak linki do wpisów na bielecki.salon24.pl pojawiały się na FB i Twitterze. W „salonie” pan Bielecki miał wielu stałych czytelników, którzy chętnie komentowali wpisy.
Wojciech Olejniczak...
...był najbardziej zaangażowany w social media ze wszystkich kandydatów już we wrześniu, gdy robiłem pierwszą analizę udziału polityków w Web 2.0. Do dziś niewiele się zmieniło jeśli chodzi o "ilość", ale poprawiła się "jakość" działań sztabu kandydata SLD.
WojciechOlejniczak.pl
Strona internetowa nieco się zmieniła w szybkim czasie. Przede wszystkim doszła prosta animacja (tabliczki z tematami przemieszczają się wokół PKiN) z punktami programu wyborczego - ozdobnik witryny, ale efektowny. Dygresja: chociaż staram się nie pisać o programach, bo Cyfropolis nie jest blogiem politycznym ani samorządowym, przyznać muszę, że program kandydata polubiłem. Głównie za pomysł by podwyższyć opłaty za parkowanie w Śródmieściu, aby walczyć z ilością samochodów na ulicach. Od kilku lat opłaty za parkowanie w Warszawie nie wzrosły a samochodów każdego roku przybywa.
ZmienimyWarszawę.pl
To serwis, który chwaliłem w październikowym wpisie. Powstał, aby mieszkańcy stolicy nadsyłali propozycje zmian. Na podstawie zgłoszeń sztab wyborczy SLD stworzył mapę z lokalizacjami w których powinny być dokonane odpowiednie zmiany np. komunikacyjne. To kolejna, interesująca propozycja dla wyborców po aplikacji pana Bieleckiego. Ale ma jeden minus – trzeba się zarejestrować w witrynie, aby w pełni korzystać z e-mapy.
Blog
Eurodeputowany Wojciech Olejniczak jest znanym blogerem. Prowadzi bloga pod adresem olejniczak.blog.onet.pl od 2007 r. I moim zdaniem blog jest najmocniejszym elementem kampanii. Bo jest niekampanijny, jest codzienny, czasami złośliwy, czasami zgryźliwy, czasami racjonalny. Jak to blog. Przypominam, że blogi polityków są najbardziej popularnymi blogami w naszym kraju. I były jednymi z pierwszych w blogosferze.
NK
O koncie oficjalnym na NK niczego nie napiszę. Ponieważ nie jestem śledzącym, ani znajomym profilu, niczego nie widzę. Poza informacją, że pan Olejniczak jest… posłem do Parlamentu Europejskiego. O kandydaturze na prezydenta miasta ani słowa.
YouTube
Kanał OlejniczakTV ma 99 widzów. Ostatnie wideo, w którym kandydat podziękował za kampanię obejrzało 131 osób. Razić może słaba jakość filmów – w przyszłości warto zainwestować w lustrzankę umożliwiającą kręcenie filmów HD. Ale to szczegół. Sama idea kanału na YouTube jest w porządku.
Twitter
1687 followersów - najlepszy wynik spośród analizowanych kandydatów.
Facebook
2290 osób polubiło stronę kandydata. Nic dziwnego. Sztab dobrze wykonał robotę. Na tablicy stale pojawiały się aktualne wpisy, zarówno linki do bloga, linki do serwisów informacyjnych o wydarzeniach wokół wyborów oraz codziennie informacje z działań W. Olejniczka, od porannego joggingu, po debaty w telewizji.
WojciechOlejniczak.pl
Strona internetowa nieco się zmieniła w szybkim czasie. Przede wszystkim doszła prosta animacja (tabliczki z tematami przemieszczają się wokół PKiN) z punktami programu wyborczego - ozdobnik witryny, ale efektowny. Dygresja: chociaż staram się nie pisać o programach, bo Cyfropolis nie jest blogiem politycznym ani samorządowym, przyznać muszę, że program kandydata polubiłem. Głównie za pomysł by podwyższyć opłaty za parkowanie w Śródmieściu, aby walczyć z ilością samochodów na ulicach. Od kilku lat opłaty za parkowanie w Warszawie nie wzrosły a samochodów każdego roku przybywa.
ZmienimyWarszawę.pl
To serwis, który chwaliłem w październikowym wpisie. Powstał, aby mieszkańcy stolicy nadsyłali propozycje zmian. Na podstawie zgłoszeń sztab wyborczy SLD stworzył mapę z lokalizacjami w których powinny być dokonane odpowiednie zmiany np. komunikacyjne. To kolejna, interesująca propozycja dla wyborców po aplikacji pana Bieleckiego. Ale ma jeden minus – trzeba się zarejestrować w witrynie, aby w pełni korzystać z e-mapy.
Blog
Eurodeputowany Wojciech Olejniczak jest znanym blogerem. Prowadzi bloga pod adresem olejniczak.blog.onet.pl od 2007 r. I moim zdaniem blog jest najmocniejszym elementem kampanii. Bo jest niekampanijny, jest codzienny, czasami złośliwy, czasami zgryźliwy, czasami racjonalny. Jak to blog. Przypominam, że blogi polityków są najbardziej popularnymi blogami w naszym kraju. I były jednymi z pierwszych w blogosferze.
NK
O koncie oficjalnym na NK niczego nie napiszę. Ponieważ nie jestem śledzącym, ani znajomym profilu, niczego nie widzę. Poza informacją, że pan Olejniczak jest… posłem do Parlamentu Europejskiego. O kandydaturze na prezydenta miasta ani słowa.
YouTube
Kanał OlejniczakTV ma 99 widzów. Ostatnie wideo, w którym kandydat podziękował za kampanię obejrzało 131 osób. Razić może słaba jakość filmów – w przyszłości warto zainwestować w lustrzankę umożliwiającą kręcenie filmów HD. Ale to szczegół. Sama idea kanału na YouTube jest w porządku.
1687 followersów - najlepszy wynik spośród analizowanych kandydatów.
2290 osób polubiło stronę kandydata. Nic dziwnego. Sztab dobrze wykonał robotę. Na tablicy stale pojawiały się aktualne wpisy, zarówno linki do bloga, linki do serwisów informacyjnych o wydarzeniach wokół wyborów oraz codziennie informacje z działań W. Olejniczka, od porannego joggingu, po debaty w telewizji.
Podsumowanie
Najwięcej fanów na Facebooku zdobyła Hanna Gronkiewicz-Waltz (5223), o ponad połowę mniej (2290) przyciągnął Wojciech Olejniczak. Czesławowi Bieleckiemu udało się pozyskać 1408 osób "lubiących to". Zastanawiające jest, czy gdyby sztab pani prezydent nie wykupił reklam strony na Facebooku (widywałem reklamę wielokrotnie w ciągu miesiąca), to czy udało by się kandydatce zdobyć aż tylu zwolenników w serwisie? Myślę, że duża przewaga w liczbie fanów wynikła właśnie z emisji reklamy.
Dbamy o was... w kampanii
Wszyscy kandydaci zakładali konta w serwisach społeczościowych już w trakcie kampanii wyborczej. Pewnym wyjątkiem jest W. Olejniczak, który był już obecny w sieci – przykład: blog. To pokazuje, że dla polityków e-społeczności są istotne tylko w wyborach. Konkluzja dość smutna. Mogę się założyć o flaszkę dobrej whisky, że wkrótce politycy porzucą swoje konta na Facebooku czy Twitterze. Tak porzucił profil na Facebooku sztab Bronisława Komorowskiego, gdy ten został prezydentem.
Gdyby politycy na bieżąco, a nie tylko od święta funkcjonowali w Web 2.0 to w okresach kampanii wyborczych mogliby szybciej i efektywniej (i mniejszym kosztem) docierać do potencjalnych wyborców. Dotyczy to zwłaszcza osób, które nie są znane w „wielkiej” polityce jak Czesław Bielecki.
Najlepszym narzędziem do wspierania kampanii wyborczej okazał się Facebook. Strony w tym serwisie pozwalają zamieszczać dowolne treści (tekst, zdjęcia, linki, wideo) a przede wszystkim dają możliwość interakcji z obywatelami, mieszkańcami, wyborcami. Blogi, mikroblogi i strony internetowe były tylko uzupełnieniem treści publikowanych na FB. Na przykład YouTube był dla polityków głównie serwisem do hostingu filmów – sam w sobie nie stanowił narzędzia pozyskiwania zwolenników.
Ignorowanie wyborców
Ostatnie spostrzeżenie – na tablicy Facebooka Hanny Gronkiewicz Waltz oraz Wojciecha Olejniczaka zauważyłem wpisy Internatów, którzy zadawali merytoryczne pytania. I nie otrzymali żadnych odpowiedzi. Nie wiem ile było takich przypadków (zauważyłem po jednym, nie przeglądając wpisów z całej kampanii), ale każde pytanie pozostawione bez odpowiedzi wygląda fatalnie. Politycy powinni zrozumieć, że jeśli wchodzą w social media muszą być gotowi pracować w social media od rana do nocy i nikogo nie ignorować . Pomijam przypadki natrętów, frustratów czy przeciwników, ale pytania które widziałem na tablicach były merytoryczne, dotyczące życia mieszkańców.
Aktualne wybory samorządowe w Warszawie były specyficzne. Mieszkańcy stolicy wystawili pozytywną ocenę pani prezydent jeszcze przed wyborami. Kto by z nią nie walczył o prezydenturę, miałby niewielkie szanse. Poza tym bój o stołeczny ratusz jest sprawdzianem poparcia dla partii politycznych, jest testem przed wyborami parlamentarnymi. Głosy oddane kandydatom są zgodne z poparciem PO, PiS i SLD w sondażach. Z tego względu ocena wpływu działań social media na wyniki wyborów jest bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa.