8.01.2011

Yahoo! Polska - niewypał przed startem

W tym poście napiszę, dlaczego start polskiej wersji Yahoo jest pomyłką. Do konkluzji dojdę pod koniec tego długiego tekstu.  

Jest dla Was za długi? Ok, wniosek napiszę na wstępie: „Przecież nie chodzi o to by naprawdę zainwestować i zaoferować Polakom nową usługę, tylko wydrzeć kilka złotych z polskiego rynku reklamowego.” A jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o samym Yahoo, niegdyś gigancie internetowym a aktualnie wielkim przegranym, zachęcam do przeczytania całego tekstu.


Wielka trójka
Zacznę od krótkiego wywodu o historii serwisów horyzontalnych w USA. W latach 90. w Stanach, w rozwijającym się Internecie zaczęły dominować trzy takie dużo serwisy: Yahoo, AOL (America OnLine) i MSN (Microsoft). Po ich sukcesie za Oceanem u nas narodziły się ich odpowiedniki założone przez rodzimych biznesmenów jak Onet, WP.pl, Interia i kilka innych, dziś już zapomnianych. I trzech gigantów rosło w siłę, obrastały kolejnymi podserwisami i usługami typu poczta mailowa, komunikatory (Yahoo Messenger), wyszukiwarka internetowa, Mapy, blogi itd. Do dziś obrosły tyloma usługami sieciowymi, że trudno je zliczyć.

Amerykańscy giganci uruchomili mutacje swoich portali w wielu krajach, najczęściej w państwach rozwiniętych, czyli takich, gdzie można najwięcej zarobić. Mam na myśli Wielką Brytanię (najłatwiej stworzyć serwis w kraju anglosaskim, bo różnice językowe to dla Jankesów dość spore wyzwanie), Francję, Niemcy, Włochy itd. Portale horyzontalne zapomniały o mniejszych, mniej zamożnych krajach. Olały na przykład Polskę. Olały bo do niedawna dostęp do Internetu był w Polsce na mizernym poziomie (Neostrada, czyli dostęp do sieci dla każdego ma raptem 5-6-letnią historię).

Gdy Stany zaczął ogarniać kryzys i z amerykańskiego Internetu nie sposób było wycisnąć dodatkowych dolarów korporacje zaczęły myśleć o ekspansji. Tworzyły swoje mutacje regionalne w Europie i Azji. Pod koniec 2007 r. AOL uruchomił polską pseudo mutację portalu. O historii tego projektu i jego upadku przeczytacie w poście „Czy AOL wycofuje się z Polski”. Przypomnę tutaj co się działo: Przyjechali, podpisali umowy z polskimi dostawcami treści, zainstalowali portalik na serwerze w Anglii i wyjechali. Polski AOL był straszną mizerią, zawierał teksty z gazeta.pl i Polskiej Agencji Prasowej. Nie miał absolutnie żadnych oryginalnych treści. To tak, jakbym ja założył sobie serwis Cyfropolis-News.PL i wklejał do niego teksty z innych portali. Bzdura.

Kilka miesięcy później identyczną ścieżką poszedł Microsoft uruchamiając MSN.pl Stworzyli stronę na którą trafiały teksty z gazeta.pl (Agora). A niecały rok później (w lecie 2008 r.) w ogóle przekazali polski MSN Agorze. I do dziś Agora prowadzi ten portal. Gdy się jemu przyjrzycie zobaczycie, że MSN.pl jest kalką gazeta.pl – wszystko jest identyczne. Nie macie podobnego do mojego wrażenia? Ktoś ma polskich internatów za idiotów. Przecież tak się robi śmietnik w sieci. Jedynym beneficjentem takiego działania jest Agora.

Pięć lat oczekiwania
Teraz wiemy, że Yahoo uruchomi polską wersję portalu. Prawdopodobnie 13 stycznia, tak napisali w Interaktywnie.com Co ciekawe o tym wejściu giganta nad Wisłę mówi się od 2005 r., gdy Yahoo uruchomiło polską wersję poczty e-mail (w domenie yahoo.pl). Przez ostatnich 5 lat co chwila pojawiały się plotki o dalszej ekspansji, np., że portal szuka u nas pracowników. I co? I nic, aż do tej pory. Zresztą pracowników u nas nie szukał nigdy, chyba, że mówimy o country managerze.

W listopadzie Yahoo zadebiutowało w Rosji uruchamiając serwis w domenie ru.yahoo.com Prawdopodobnie polska wersja będzie miała podobny adres czyli pl.yahoo.com Jak można się było dowiedzieć z rosyjskiego bloga TechRockets (swoją drogą znakomity blog) treści w witrynie pochodzą z rosyjskich mediów m.in. z RIA Novosti, RBC, Gazeta.ru and Sports.ru. Portal jest też zintegrowany z wieloma rosyjskimi portalami rozrywkowymi (muzycznymi, filmowymi itd). Jednocześnie portal jest bardzo ubogi w porównaniu do amerykańskiego oryginału, bo nie udostępnia bardzo wielu amerykańskich usług jak np. blogi Yahoo, gry etc.

Polskie Yahoo będzie wykonane w identyczny sposób. Będzie zamieszczało treści z polskich mediów elektronicznych, czyli będziemy mieć tę samą papkę co w gazeta.pl, co w Onecie, co w Interii itd. Ponoć premiera polskiego Yahoo ma się zbiec z premierą nowej poczty Yahoo na całym świecie. Co nowego można zaoferować w mailu, aby przyciągnąć użytkowników? Niczego. Już dziś w poczcie Yahoo jest masa niepotrzebnych wodotrysków, pseudo udoskonaleń, aplikacji, jest np. integracja z serwisem Flickr.

[aktualizacja 16.01] - O nowej poczcie Yahoo przeczytacie w poście  Nowe Yahoo Mail - poczta warta uwagi

Podobnie do korzystania ze swojego nowego serwisu zachęcał w 2007 r. AOL - oferowali konta pocztowe – ja się skusiłem, założyłem sobie konto w aol.pl Czy dziś, w 2011 r. ktoś potrzebuje nowego konta pocztowego, kolejnego adresu? Mniemam, że nie. Prawdziwa rewolucja komunikacyjna nastąpi gdy Facebook odda do użytku zintegrowaną platformę (mail z wiadomościami na fejsie, z komunikatorem i sms-ami). Rewolucję zapowiadał niedawno Gmail uruchamiając Buzz – usługę, która jest moim zdaniem mega porażką.

Jak nie wiadomo o co chodzi...
Co bym chciał zobaczyć w prawdziwym polskim Yahoo? Oryginalnych treści tworzonych przez dziennikarzy, redaktorów Yahoo. Zarówno przetłumaczonych informacji z amerykańskiego, brytyjskiego czy niemieckiego wydania oraz wiadomości o Polsce. Ale do tego trzeba by założyć w Polsce redakcję. A to kosztuje. A przecież nie chodzi o to by naprawdę zainwestować i zaoferować Polakom nową usługę, tylko wydrzeć kilka złotych z polskiego rynku reklamowego.

A teraz kilka słów o samym Yahoo. Korporacja nie nadąża za rosnącą konkurencję. Bardzo ucierpiała po kryzysie, miała problemy finansowe i musiała zwolnić kilka tysięcy pracowników. Pod koniec 2010 r. zapowiedziała zwolnienie kolejnych 600 osób. Zapowiedź nastąpiła w momencie, gdy zaczęto spekulować o zamknięciu kilku popularnych serwisów należących do Yahoo, w tym Delicious (serwis podobny do naszego Wykopu).

Rozwija się Facebook i rozwija się Google. Obie korporacje ścigają się o to, aby z ich serwisów internetowych internauta wcale nie wychodził, aby miał podane na tacy to, czego potrzebuje, czyli wiadomości, blogów, społeczności, komunikacji ze znajomymi, rozrywki, gier.Yahoo stara się nadążyć za konkurentami, ale ciągle pozostaje w tyle. Od kilku lat na Facebooku popularne są gry marki Zynga (ta firma jest kolejnym, młodym potentatem Internetu) to niedawno Yahoo wpowadził do swojego serwisu z minigierkami flashowymi kilka tytułów Zyngi (a stworzyć własne nie gry nie łaska?). O mizerii finansowej Yahoo i braku innowacji świadczy niedawne uruchomienie serwisu Contributor Network – czyli portalu w którym użytkownicy mają tworzyć treści (za darmo) a Yahoo będzie je publikował w swoich portalach. To takie niby dziennikarstwo obywatelskie, znane na naszym podwórku - wy nam coś przyślijcie a my wam to pokażemy w przerwach między reklmami.

Żal patrzeć na poczynania Yahoo. Korporacja obrosła tłuszczem, jest mało dynamiczna i mało elastyczna. Nie potrafi wymyślić i zaoferować czegoś nowego, innowacyjnego, co przyciągnie użytkowników (a właściwie odciągnie ich na moment od Facebooka). Wejście do Rosji a teraz do Polski tylko potwierdzają, że Yahoo się miota, kombinuje jak koń pod górę.

[aktualizacja  24.01.2011] Dziś rozpoczęła działanie witryna pl.yahoo.com. I jak, nie miałem racji?
-